- Słuchaj tego, Hej Hoseok. Mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam, ale mam do ciebie sprawę. Dostałem za darmo dwa bilety do Zoo od pani Wong, a że mam deficyt znajomych, to pomyślałem, że może ty chciałbyś ze mną pójść? Jeśli masz inne plany, to się nie obrażę. A jeśli jesteś chętny, to będzie mi bardzo miło. Co ty na to?
Holly przekrzywił łepek, wydawało mu się, że zrobił niezbyt zadowoloną minę i wrócił do wyjadania z miseczki galaretowatej potrawki.
- Masz rację. Za długo i zbyt oficjalnie.
Pies szczeknął głośno, kończąc posiłek.
- Ani mi się śni! Nigdy nie zadzwonię.
Yoongi lubił dopowiadać do jego psiego języka swoje własne wersje, tocząc tym samym rozmowę sam ze sobą. Czasem łapał się na tym i uznawał, że z perspektywy kogoś obcego musiał wyglądać jak wariat. Lecz co miał zrobić, jeśli jego jedynym kompanem rozmów, już od kilku lat, był tylko mały, brązowy pudel? Nazywał to swoim sposobem na myślenie, jedni mówili do lustra, a on rozmawiał z psem. Wielkie mi halo.
Chciał wracać do ponownego pisania wiadomości, tak by wreszcie brzmiała odpowiednio, ale z przerażeniem zauważył na ekranie wysłany tekst.
- O nie. Cofnij, usuń, zgiń. - Wbił twarz w poduszkę, przeżywając swoje upokorzenie i wydał niekontrolowany odgłos zdychającego jelenia w puchową pułapkę. - Dlaczego to zawsze przydarza się mi!?
Hoseok: Ktokolwiek ma ten telefon, proszę o zwrócenie go Min Yoongiemu.
Yoongi: To ja matole.
Hoseok: nie wierzę. Udowodnij
Yoongi:
Hoseok: Hobi właśnie umarł ze szczęścia. Mam coś przekazać bliskim?
Yoongi: Przekaż, że jak zaraz nie zacznie pisać normalnie, to oddam te bilety biednym sierotom, a jemu tak zakopię w zad, że powróci z tych niebiańskich łąk obsypanych piankowym kwieciem.
Hoseok: nie żartujesz hyung?
Yoongi: Nie, może jestem chudy, ale kopnięcie mam porządne
Hoseok: oj, mówiłem o tym wyjściu
Yoongi: Nie każ mi się powtarzać
Hoseok: hyung, to chyba najszczęśliwsza chwila w moim życiu. Najlepsza wycieczka świata z najfajniejszą osobą jaką znam! Oh my hearteu! ♥️♥️♥️♥️♥️♥️♥️
Yoongi: Co ja ci mówiłem o serduszkach?
Hoseok: w tak podniosłej chwili mógłbyś nie psuć atmosfery
Yoongi: Sorki, jadłem meksykańskie
Hoseok: duszę się XDDDDD
Yoongi: Mam nadzieję, że ze śmiechu
Hoseok: masz nadzieję, że się duszę?
Yoongi: Sam tak powiedziałeś
Hoseok: potrzebna reanimacja! Pomocy hyung! Usta usta!
Yoongi zadygotał kolanami i odchrząknął. Co on wyprawiał? Zachowywał się jak dzieciak z liceum.
Mając świadomość, że to zwykłe żarty, potrafił aż tak mocno przeżywać każdą wiadomość, jakby była kolejnym z wielu wyznań. Coś uciskało go w brzuchu, nigdy nie czuł czegoś podobnego, każde doświadczenie wydawało się teraz nowe, obce, ale jednocześnie, nie przerażające, a fascynujące. Ciągnęło go do dalszej gry z tym dzieciakiem. Nawet jeśli miała być tylko żartem. Albo powoli tracił rozum, albo już go stracił. Innej opcji nie wymyślił.Yoongi: W takiej sytuacji świadomie pozwalam ci umrzeć
Hoseok: hyung masz obowiązek udzielić mi pomocy, inaczej spotka cię kara
Yoongi: Ciekawe.
Hoseok: udzielenie pomocy leży w obowiązku każdego obywatela, a uchylenie się od niego grozi wieloma konsekwencjami prawnymi
Yoongi: Ok, teraz to ja mam podejrzenie, że ktoś zabrał ci telefon
Hoseok: no dobra, przeczytałem to z neta XD
Yoongi: Każdy mógł to napisać, tylko winny się tłumaczy
Hoseok: czy ty teraz chcesz bardzo nieporadnie wyłudzić moje zdjęcie?
Yoongi: Oszalałeś?! Wystarczy, że wejdę w grafikę na Google i wpiszę koń
Hoseok: ha. ha. ha.
Yoongi: Więcej tych kropek się nie dało?
Hoseok: dało, ale nie mam serca, żeby cię nimi krzywdzić. Zwłaszcza po tej cudownej propozycji. Zobacz jak się cieszę
Yoongi: Ej no, jem.Hoseok: co wcinasz hyung?
Yoongi: Powietrze z kurzem.
Hoseok: pyszota. Aż mi ślinka pociekła. A tak naprawdę, to jadłeś coś dzisiaj?
Yoongi: Ty tak na serio? Mam 22 lata.
Hoseok: a co ma piernik do wiatraka?
Yoongi: Jadłem, mamo.
Hoseok: mam nadzieję hyung. A co do wyjścia, to kiedy chcesz iść? :D
Yoongi: Może w piątek o 10?
Hoseok: jasne! Akurat cały dzień mam wolny!
Yoongi: Ok, to fajnie
Hoseok: nadal nie mogę uwierzyć. Bardzo mi miło, że o mnie pomyślałeś, nawet jeśli jak twierdzisz masz deficyt w znajomych
Yoongi: Daj spokój, pomyślałem, że będzie miło i nie chciałem zmarnować biletu
Hoseok: I będzie hyung! Już ja się o to postaram, to będzie najlepszy dzień naszego życia! Muszę ci się jakoś odwdzięczyć
Yoongi: Nie trzeba...
Hoseok: trzeba, trzeba. Ale to już niespodzianka :D
Yoongi: już się boję
Hoseok: hyung, mogę ci coś powiedzieć bardzo szczerze?
Dobry humor Yoongiego natychmiast zelżał. Na pewno chce się wymówić. Ale z drugiej strony, po co się zgadzał? Czy on napisał coś nie tak? W sumie nie był zbyt miły, czemu Hobi miałby chcieć z nim gdziekolwiek iść? Mimo wszytko zabolała go ta strata. Już oswoił się z myślą, że jednak pójdą.
Yoongi: Jasne
Hoseok: wyglądasz niesamowicie na tym zdjęciu
I wtedy Yoongi poraz pierwszy od trzech lat poczuł zakazane i zapomniane słowo na p.
. . .
Wiecie co to za tajemnicze słowo na ,,p,,? :)
CZYTASZ
Kartka papieru| Sope
Fanfiction|Zakończone| Yoongi pracuje w bibliotece. Lubi spokój, przyzwyczaił się do niego. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto mu ten spokój zakłóca. I to uparcie, nawet irytująco z czasem. _________ Okładka wykonana przed _freantallq