39.

3.6K 429 199
                                    

Istnieje opinia, że o fachu w swoim rzemiośle, albo raczej obyciu i doświadczeniu świadczą oznaki poświęcenia. Piętą achillesową każdego szanującego się bibliotekarza był zdecydowanie wzrok. Krótkowzroczność, dalekowzroczność, astygmatyzm, tak, oczy bibliotekarza wystawione są na ciężką próbę. Yoongi nie był wyjątkowej od tej reguły. Krople miał zawsze pod ręką, po jednej buteleczce w plecaku, kieszeni większości spodni,  w szufladzie biurka pracowniczego i domowego, tak by bez problemu sięgnąć po nią w razie nagłej potrzeby.

Przez dwa lata i sześć miesięcy zdążył nabawić się większości istniejących schorzeń oczu, oprócz całkowitej ślepoty, choć widział już u siebie lekkie symptomy tej kurzej. No cóż, za miłość do książek płaci się swoją cenę.

Kilka dni po pijanej aferze i gorączkowych poszukiwaniach Jungkooka życie Yoongiego wróciło do swojego naturalnego rytmu. Z ulgą przywitał swój stołeczek, otworzył książkę, a przy łokciu postawił termiczny kubek z kawą. Wszystko było na swoim miejscu. Momentami nawet zapominał o pocałunkach Hoseoka, a kiedy pamięć zwodziła go na te tereny, odpychał je jak natrętną muchę i udawał, że to tylko zwykłe  przeszkadzajki.

Gdy dotyk mokrych ust stawał się zbyt realny, wstawał, robił obchód, otwierał okno, wystawiał przez nie głowę, łapał dziesięć głębokich oddechów, a potem jakby nigdy nic wracał do czytania książki. I tak koło się zamykało.

- Cholerne okulary. - Warknął do siebie, kiedy jakiś uczeń zaśmiał się po trzecim odbiciu szkieł o biurko. A nie mógł ich po prostu zdjąć. Wystarczyło ledwie pięć minut bez nich, by ból rozprzestrzeniał się po całej głowie, zaczynając od czoła i koncząc w skroniach i okolicach potylicy.

Kiedy okulary spadły mu podczas schylania się w ruchu po długopis i prawie zdeptał je podeszwą buta postanowił, że pokona swoje irracjonalne przywiązanie i po pracy pójdzie do optyka.

Tak też zrobił.

- Dzień dobry. W czym mogę pomóc? Zaraz...ja pana pamiętam. Pan był jakieś dwa tygodnie temu z Hobim po okulary.

Świetnie, są już na ty.
Opanuj się Min, nie bądź głupim zazdrośnikiem.

- Tak, wybrałem wtedy takie czarne oprawki, nie wiem czy je pani pamięta.

- Ma pan szczęście. 80% oprawek jest czarnych. - Zaśmiała się, co wcale, a wcale się Yoongiemu nie spodobało. - Ale, że był z panem Hobi, to dokładnie pamiętam, które to.

- Cudownie.

Znowu zaśmiała się jakoś tak wrednie? Albo to tylko jego stronnicza wyobraźnia.

- Ależ pan jest zazdrosny!

- Ja? O czym pani mówi?

- Hobi mi trochę opowiadał o waszej relacji.

- Ten chłopak nie zna umiaru...

- No co ty, jest kochany. Z resztą sama zapytałam, co ty taki naburmuszony. Mogę mówić ci na ty?

- Jakby już to pani robi.

- Jestem Josin.

- Yoongi.

- Tak, tak, wiem. No więc zapytałam, a on zrobił się taki smutny, biedak nawet nie podejrzewał, że to zwykła zazdrość. Stał się przybity, aż było mi go szkoda i byłam troszkę na ciebie zła.

- Nie jestem zazdrosny, to noedorzeczne. I jesteś już kolejną osobą, która oskarża mnie o złe samopoczucie Hoseoka.

- Czyli coś musi w tym być, nie uważasz? - Posłała mu pytające spojrzenie wielkich oczu.

Kartka papieru| SopeWhere stories live. Discover now