Nie do końca wiadomym było jak Yoongi dał się namówić na spotkanie w tak dużym gronie ludzi, ale był tu z nimi i żałował po raz wtóry swoich decyzji.
Naprzeciwko, na drugim krańcu stolika siedział nieprawdopodobnie cichy Hoseok, centralnie przed Yoongim Jimin, obok niego Tae, a tuż przy boku bibliotekarza Jin, Namjoon i Jungkook.
Właściwie nie do końca z własnej woli zgodził się na to patologicznie różnorodne spotkanie, został wyciągnięty siłą przez Taehyunga i Jimina. Każdy popijał ze swojego kufla grzane wino, tylko nieletni Jungkook musiał zadowolić się sokiem grejpfrutowym i spoglądać zazdrośnie na innych, siorbiąc napój przez słomkę.
- Jak się cieszę, że mogliśmy się wreszcie razem spotkać! Nasza wielka paczka. Moglibyśmy założyć Boys band. - Zachwycał się i snuł przypuszczenia podekscytowany Tae.
- Ja chcę być visualem, żaden z was mi nie dorównuje. - Wtrącił słowo Jin, poprawiając fryzurę.
- A Tae? Moje słoneczko jest piękne. - Oburzył się Jimin. Pogłaskał swojego chłopaka po policzku i oddał mu szeroki uśmiech.
Yoongi wypił już pół kufla ciepłego wina, które jak nic rozgrzewało jego wnętrze. Czuł się jednocześnie uspokojony przez alkohol, ale i wytrącony z równowagi, gdy ktoś niespodziewanie zadał mu pytanie, albo niechcący zgubił wzrok i trafił na sylwetkę Hoseoka. Raz nawet spotkali się wzrokiem. Serce załomotało mu w piersi, a trzęsące się dłonie musiał schować pod stolik. Na przemian wmawiał sobie, że obecność Hoseoka go nie obchodzi, żeby zaraz potem obmyślać plan, jak zagadać, wszystko sobie wyjaśnić i kolejno zganić się za uległość i brak charakteru.
Widział jednak, że młodszy cierpi i mocno przeżywa te ciche dni oraz spojrzenia. O ile prościej byłoby mu teraz w tak dużym towarzystwie, gdyby ktoś dodawał mu otuchy. A chciał, by tym kimś był Hoseok.
Mieli dosyć mało miejsca, bo był sobotni wieczór, a wybrali dość popularny klub, może raczej pijalnię.
Nie było tu parkietu, głośniej muzyki i didżeja, tylko mnóstwo ludzi, odór alkoholu, mocne pomarańczowe światła, tworzące przyjemny nastrój i blusowy utwór spokojnie płynący z głośników.- Tae, kurwa, to jest moja noga! - Zdenerwował się poczerwieniały na twarzy Jin.
- Teraz mi mówisz?! Miziam cię po niej od pół godziny. Myślałem, że to Jimin.
- Jak to miziasz!? - Zapytali jednocześnie Namjoon i Jimin.
Chłopak Tae zajrzał pod stół i zrobił groźną minę.
- Nawet nie byłeś blisko.
- Wybacz, Kluseczko.
- Yoongi, jak ci idzie w pracy? - Zapytał najstarszy, by przerwać temat i ochłodzić trochę własne myśli.
Hoseok poruszył głową, zaciekawiwszy się w końcu jakimś tematem. Skoro nie mógł zapytać Yoongiego o nic w twarz, to chociaż podsłuchiwał pośrednio. To podtrzymywało trochę bibliotekarza na duchu, wiedząc, że ten któremu chciał wszystko wyjaśnić, słuchał.
- Ostatnio mieliśmy zamknięte przez trzy dni. Pani Wong kazała mi robić inwentaryzację.
- Co to inwetorycja? - Dosłyszał ciche pytanie między Tae i Jiminem.
- To samo co interpretacja. - Powiedział starszy.
- Toś mi wyjaśnił. - Naburmuszył się Taehyung.
- Chyba trochę ci to zajmie. - Powiedział Namjoon, między łykami wina.
- Siedzę do późna, ale co mam lepszego do roboty...
CZYTASZ
Kartka papieru| Sope
Fanfiction|Zakończone| Yoongi pracuje w bibliotece. Lubi spokój, przyzwyczaił się do niego. Pewnego dnia pojawia się ktoś, kto mu ten spokój zakłóca. I to uparcie, nawet irytująco z czasem. _________ Okładka wykonana przed _freantallq