12-Po co Ci Wayne?

312 26 1
                                    

Ana wiedziała że to niezbyt dobry pomysł. Iść do klubu wraz z grupą najbogatszych dzieciaków z całego Gotham nie wydawało jej się zbyt odpowiedzialnym pomysłem. Oczywiście dziewczyna uwielbiała zabawę i taniec w klubach, lecz nie z takimi osobami jak Bruce Wayne i grupa jego znajomych. Nie mogła pozwolić na to aby się upić a potem dać się rozebrać i pokazać że pod sukienką wręcz wysypuje się broń albo co gorsze wyśpiewać całą piosnkę o Anastasi Cobblepot i o tym że to ona zabiła tych policjantów na posterunku. Ana potrafiła po pijaku robić takie rzeczy. 

To wszystko więc oznaczało że nie ma szans na żaden alkohol. Ana musiała więc się zadowolić jedynie tańcem. 

Bruce przedstawił jej wszystkich po kolei z grupy dzieciaków, lecz nikogo imienia nie udało jej się zapamiętać. Niestety ale dziewczyna wolała nie tracić cennego miejsca w jej pamięci na takie bzdety jak imiona ludzi których spotyka po raz pierwszy i ostatni. 

Chodzili po klubach. Wielu. 

Noc robiła się coraz bardziej ciemniejsza, a oni chodzili po mieście i szukali najlepszych miejscówek na zabawę. Ana nie mogła zrozumieć dlaczego Bruce tak bardzo chce się rozerwać i zapomnieć o wszystkim. Jednak nie zadawała pytań. Wolała nie zgrywać tej opiekuńczej. 

Była już prawie 3 w nocy i parę osób już się rozeszło. Została się ich trójka: Ana, Bruce i ta dziewczyna która jest z nimi już od licytacji która odbywała się w Wayne Manor. Bruce był już lekko podpity, zresztą tak jak ta druga dziewczyna. Ana zajmowała się pilnowaniem Bruce'a. Dziewczyna której imienia nie pamiętała, była jej totalnie obojętna. Mógłby ją nawet przejechać autobus a Ana nie zwróciła by większej uwagi. Ale była dalej z nimi bo trzymała się Bruce'a. 

I wszystko było w porządku do momentu kiedy Bruce zaproponował kolejne miejsce na dokończenie tej nocnej zabawy. Kiedy Ana usłyszała jak Wayne mówi o klubie jej brata, od razu chciała wybić tu ten pomysł z głowy, lecz stwierdziła że to mogłoby być podejrzane. Potem Bruce zaczął nawijać jak to on się zna z Pingwinem, i że mimo tego że niezbyt go lubi to i tak możemy tam iść. 

Ana była dość zdziwiona tym monologiem na temat Pingwina. Bruce wydawał się być typem osoby która po pijaku mało mówi, i woli trzymać się cicho u boku, lecz teraz gdy byli w drodze do jej miejsca zamieszkania i zarazem klubu nie wydawał się być tak cichy. 

Kiedy byli na miejscu Ana zapytała czy Bruce na pewno jest w stanie jeszcze dalej się "bawić". Oczywiście jak to energiczny i pijany chłopak musiał stwierdzić że wszystko jest jak najbardziej idealnie. 

Weszli do środka. Tam zastali ogromny tłum ludzi tańczących do rytmu aktualnej piosenki. Zapach alkoholu unosił się dookoła. Ana wchodząc do środka od razu zobaczyła znajomą jej sylwetkę stojącą trochę dalej od wejścia. 

-Bruce, może zabrałbyś naszą koleżankę do baru? Ja idę do toalety. -odparła od razu zwracając się do ledwo już stojącego chłopaka. On śmiało przytaknął i oboje z drugą dziewczyną razem poszli znów się napić. 

Ana przepychając się między tańczącymi ludźmi zdołała zauważyć że chłopak, do którego idzie nie jest zbyt zadowolony z aktualnej sytuacji. 

-Victor nie wściekaj się. -zaczęła zaczęła od razu podchodząc dość blisko do chłopaka, tak aby mógł ją usłyszeć w tym hałasie. 

-Dlaczego miałbym być wkurzony? -zapytał. Ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała dziewczyny. 

-Przecież widzę że jesteś zdenerwowany. Ale błagam, błagam nie mów nic Oswaldowi. -mówiąc te słowa dłonie złożyła tak aby przekazać mu że bardzo prosi o to. 

CollideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz