1-Powrót

1K 39 8
                                    

Anastasia uśmiechnęła się do czarnoskórego mężczyzny siedzącego za biurkiem. Obok niego stał drugi umięśniony chłopak, a trzeciego dostrzegła dopiero po chwili, gdyż stał on w kącie pomieszczenia, gdzie światło nie dochodziło tak dobrze jak przy drzwiach, które w połowie były oszklone. Dziewczyna z uścisku dłoni uwolniła rączkę od czarnej walizki i przedmiot ustawiła tuż obok siebie, a następnie zdjęła z ramienia torebkę i położyła ją na wierzchu walizki. Szybkim ruchem poprawiła pasmo włosów opadające jej na twarz, i założyła je za ucho tak aby więcej nie mogło jej już przeszkadzać. 

-A pani po?-zapytał czarny mężczyzna łapiąc w ręce parę kartek, na których były powypisywane nazwiska i obok nich godziny, prawdopodobnie spotkań. 

-Na spotkanie z Oswaldem Cobblepot'em, proszę.

-Na którą godzinę? Wolny termin dopiero jutro na 19:00. -odparł spokojnie wyjmując długopis z szuflady, chcąc zapisać na liście gości spotkanie z młodą dziewczyną. 

-Chciałabym się spotkać z nim teraz. -rzekła dziewczyna lekko się uśmiechając. W ten sposób ukazała swoje głębokie dołeczki w policzkach, których nienawidziła przez to że była uważana za bardziej słodką. Jednak w takich sytuacjach były przydatne. 

Wszyscy trzej mężczyźni zaśmiali się głośno. 

-Żartujesz sobie? -zapytał prawdopodobnie najmłodszy z nich. -Oswald to król podziemia Gotham. Nie możesz od tak chcieć się z nim spotkać.

-Jesteście wszyscy trzej ochroniarzami? -zapytała Anastasia spoglądając po kolei na wszystkich trzech. 

-No jak widać. A teraz spadaj bo to miejsce chyba nie dla ciebie. 

-Nie dla mnie? -dziewczyna zaśmiała się krótko po czym podwinęła szybko rękawy swojej czarnej bluzki. 

Chwilę później Anastasia jechała windą na górne piętro ze swoją walizką w dłoni i z torebką na ramieniu. Poprawiała właśnie swoje granatowe włosy które lekko jej się potargały przy walce z niesfornymi ochroniarzami. Kiedy winda zatrzymała się na właściwym miejscu i zaczęła się odsuwać, ona szybko poprawiła również rękawki bluzki które miała podwinięte. Wyszła z windy i pociągnęła walizkę za sobą ruszając przed siebie do dużego pomieszczenia przypominającego salon. W kominku tlił się żar ognia mimo tego że za oknem było jasno. Co prawda było pochmurnie, lecz wciąż widno. Przed kominkiem zwrócony w jej stronę stał Oswald Cobblepot, a chwilę za nim stał chłopak którego Anastasia nie znała. Oboje trzymali broń, zwróconą również w jej stronę.  

-Ana? -zapytał zdziwiony- To naprawdę ty? Co ty robisz w Gotham? -Oswald pokuśtykał w stronę dziewczyny i od razu ją mocno uściskał. -Ale wydoroślałaś. Na pewno wyrosła z ciebie cudowna morderczyni. 

-Skąd ten pomysł? Nigdy nie byłam morderczynią. -odparła odkładając walizkę obok siebie, tak aby mogła uściskać Oswalda. Mimo tego że mężczyzna był o parę lat starszy, to i tak byli tego samego wzrostu. 

-Ale zawsze wiedziałem że będziesz świetną zabójczynią. -rzekł uśmiechnięty. U niego również można było dostrzec dołeczki w policzkach.- Jednak ty wolałaś iść na studia na drugi koniec kraju. 

-Właśnie wróciłam do Gotham. Powinieneś się chyba cieszyć. Zawsze chciałeś mnie tu zatrzymać. 

-Cieszę się niezmiernie! Ale co ty tu robisz? Przecież jeszcze nie skończyłaś studiów. -rzekł i oblał dziewczynę swoim zadowolonym wzrokiem, tak jakby się cieszył że zakończyła swoją edukację. 

-Wyrzucili mnie. -oznajmiła po czym wyjęła zza swojego paska przy spodniach pistolet i rzuciła go na stolik przy kominku. Po chwili schyliła się jeszcze do nogawki spodni z i tamtego miejsca wyciągnęła dwa noże, i je również położyła na stoliku obok pistoletu. 

CollideWhere stories live. Discover now