28. Wszystko dobre, co się dobrze kończy...

56 5 1
                                    

Michael

– Ja ci mówiłem, hamuj trochę, bo będziesz umierać. Ale nieee, Aaliyah Jackson jak zwykle jest mądrzejsza od wszystkich, a teraz "Michael, ratuj"... Radź sobie sama, mądralo.

Jak podejrzewałem, Aaliyah obudziła się w humorze "Jezusmaria, Michael, będę umierać" i stanowczo odmawiała wstania z łóżka nawet po to, żeby wziąć kąpiel.

– Niedobrze mi...

– O ile nie będzie ci się zbierało na wymioty, to jest mi z tego powodu bardzo wszystko jedno. Zamierzasz dzisiaj wyjść z tego łóżka?

– Nie dam rady.

– Zaskoczę cię, ale i tak byś nie dała rady. Jeżeli będziesz chciała, to ci pomogę, ale jeżeli nie, to cię nie zmuszę.

– Daj mi spokój – mruknęła dziewczyna, chowając twarz pod poduszką.

Usiadłem na łóżku i odebrałem jej poduszkę.

– Nie dam ci spokoju tylko dlatego, że powinno być teraz odwrotnie. Poza tym, całe wesele martwiłem się, czy nic ci nie będzie, zamiast faktycznie się dobrze bawić.

Dziewczyna złapała mnie za rękę, żeby móc się podnieść. Później wręcz uwiesiła się na moim karku i pocałowała mnie w policzek.

– Też cię kocham – szepnęła z lekkim uśmiechem.

– Nawet się nie odzywaj. Po wczoraj mam cię serdecznie dosyć – mruknąłem, ale lekko objąłem Liyah w talii, żeby nie straciła równowagi.

– Ja się wczoraj świetnie bawiłam – odpowiedziała, delikatnie się do mnie przytulając. – Dobra. Wypadałoby się pokazać reszcie, żeby wiedzieli, ze żyję.

Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem.

– A żyjesz?

– Ledwo, ledwo, ale żyję. Ubierajże mnie, bo samej mi się nie chce – zaśmiała się Ally, wskazując na naszykowane przeze mnie rano ubrania.

Wziąłem je z szafki i położyłem na łóżku.

– Chodź tu, wredna istoto – spróbowałem się uśmiechnąć i usiadłem obok dziewczyny.

Zdjąłem jej piżamę. Chciałem założyć jej jakąś sukienkę, ale zanim zdążyłem to zrobić, moja ukochana wredna istotka postanowiła się znowu przytulić.

– Cholera, Liyah – skarciłem ją, ale ta rzuciła się na mnie całym swoim ciężarem i zaczęła całować.

Z jednej strony fajnie, domagała się uwagi i mojego towarzystwa. A z drugiej... Była na kacu, wyglądała jak śmierć, w dodatku miała na sobie ledwie dolną część bielizny, a w każdej chwili do pokoju mógł wpaść Matt, Lolly, lub – co gorsza – Evann. I chyba nikt z wyżej wymienionych nie powinien oglądać biustu mojej dziewczyny.

– LeeLo, nie jesteśmy sami – przerwałem jej. – Uspokój się.

– Wyluzuj, Michael – odpowiedziała dziewczyna, drapiąc mnie po karku. Doskonale wiedziała, że to lubię. – Myślę, że nikt celowo tutaj nie wejdzie.

Powróciła do swojego zajęcia. Aż w końcu stwierdziłem "a, pieprzyć to" i odpuściłem. Skoro chciała przez chwilę się dobrze zabawić, to niech jej będzie.

Była tak pewna tego, co robiła, jak jeszcze nigdy. Całowała zachłannie, jakby próbując osiągnąć nieco więcej. Odwróciłem ją tak, że teraz ona była pode mną i zacząłem całować jej szyję. Dokładnie jedno miejsce, delikatnie poniżej ucha. To był jej czuły punkt.

Even In PainWhere stories live. Discover now