31. Oderwanie się od rzeczywistości

41 3 0
                                    

Michael

Jak powiedziałem, tak się stało. Spakowaliśmy się w ekspresowym tempie i o godzinie ósmej następnego dnia byliśmy już w drodze do Hollywood. Podróż była wyjątkowo szybka i bezproblemowa, tak więc, w kilka godzin później stanęliśmy już w bramie wybranego przeze mnie hotelu.

Na żywo pokój, a właściwie apartament, robił jeszcze bardziej piorunujące wrażenie. Ogromne okna z widokiem na plażę, duże, wygodne łóżko, wolna przestrzeń... Wszedłem i już wiedziałem, że nie będę chciał wychodzić.

– To mi się chyba śni... – pisnęła z zachwytem Aaliyah, rzucając się na łóżko. – Tu jest bajkowo!

– Wiedziałem, że ci się spodoba – odpowiedziałem, uśmiechając się do dziewczyny. – Zobaczysz, jeszcze nie będziemy chcieli wrócić.

– To już teraz jestem w stanie ci zagwarantować – Liyah odwzajemniła mój uśmiech.

Położyłem się na łóżku i podparłem łokciami nad nią. Dziewczyna zebrała mi włosy za uszy, żeby nie opadały one na jej buzię. Niepotrzebnie, bo i tak nachyliłem się bliżej niej.

– Myślę, że to będą nasze najlepsze wakacje do tej pory – szepnąłem, całując kobietę w czoło.

– Bo spędzamy je tylko we dwoje – dodała Liyah, splatając swoje dłonie na moim karku.

Przymknąłem oczy i złożyłem pocałunek na ustach mojej dziewczyny. Posłaliśmy sobie uśmiechy i za moment kontynuowaliśmy. Podobało mi się zaangażowanie, z jakim zawsze oddawała pocałunki. Całowała zachłannie i zawsze z trudnością przychodziło jej się oddalić. Czułem, jak jej oddech staje się coraz szybszy. I chyba wiedziałem, co znowu zaraz zaproponuje.

– Teraz już chyba nie masz wymówki? – zapytała tylko dziewczyna, a jej palce zatrzymały się przy pierwszym zapiętym guziku mojej koszuli.

Chwila zawahania. Racja. Nie miałem. Właściwie to... Byłem przygotowany na to, że właśnie na tym wyjeździe do tego dojdzie. Nawet zadbałem o to, żeby mieć przy sobie gumki. Ale z drugiej strony... Bałem się, jak nigdy. Nie chciałem sprawić jej bólu, a było to niemal nieuniknione. Chciałem to odwlec, chociaż Lee nalegała od dawna.

– Liyah – szepnąłem, patrząc na nią. Jej wzrok mówił mi, że jest zdecydowana.

– Michael – odpowiedziała, jednym ruchem odwracając się tak, że teraz to ona była nade mną. – Czego się boisz? Przecież ty już doskonale wiesz, co i jak... Czy naprawdę muszę cię do tego namawiać?

– Jesteś pewna, że tego chcesz? – zapytałem wymijająco.

W odpowiedzi Aaliyah obdarowała moje usta pocałunkiem.

– Tak, Michaelu. Jestem pewna – usłyszałem.

Tym nie pozostawiła mi wyboru. Właściwie to ona kontynuowała, jakby bojąc się, że jednak zaprotestuję. Nie zamierzałem. Jak nigdy wprawdzie czułem coś w rodzaju lekkiego niepokoju, ale bałem się bardziej o nią, niż o siebie. Ona jednak była tego pewna i zdecydowana.

Czułem, jak wsunęła dłoń w moje długie włosy. Niemal cały czas się całowaliśmy. Aaliyah niepewnie zaczęła rozpinać guziki mojej koszuli. Ja w tym czasie rozpinałem suwak jej sukienki, której ramiączka niemal od razu zsunąłem z jej ramion i powoli opuszczałem ją niżej, obdarowując ciało mojej dziewczyny pocałunkami.

Do tej pory nigdy nie patrzyłem na nią jako na kochankę. Byłem przyzwyczajony do widoku jej nago, w końcu jeszcze do niedawna musiałem pomagać jej przy kąpieli, do tej pory zresztą ku pewności wtedy przy niej byłem. Ale teraz okoliczności były o wiele bardziej sprzyjające. Słyszałem jej pomruknięcia, ilekroć zostawiłem na jej ciele pocałunek. Cicho jęknęła, gdy delikatnie przygryzłem skórę jej szyi. Zaklęła i wyszeptała moje imię.

Even In PainWhere stories live. Discover now