Aaliyah
Wbrew temu, co mi się wydawało, gdy następnego dnia się obudziłam, wcale nie było lepiej. Jedyny postęp był taki, że mogłam sama chodzić i nie traciłam równowagi.
Michael wcale nie był z tego powodu zadowolony. Rano podał mi leki, a gdy okazały się być mało skuteczne – próbował dodzwonić się do lekarza, co wbrew pozorom okazało się dosyć trudnym zadaniem, bo ten nie odbierał jego telefonów.
– Daj spokój, Mickey – poprosiłam, gdy po raz kolejny zrezygnowany odkładał telefon. – Poradzę sobie.
– Nie, LeeLo. Coś jest nie tak, a że nie wiem, co dokładnie, muszę się dowiedzieć. Może będę w stanie sam ci pomóc. A jeśli nie, to myślę, że będzie potrzebna pomoc lekarza...
– Michael – odebrałam mu telefon – przestań. Damy sobie radę, już przecież nie...
– Laska, jesteś na silnych lekach, a mdlejesz z bólu. I to jeszcze, do cholery, z powodu, z którym do tej pory nie mieliśmy żadnego problemu. To nie jest w porządku – przerwał mi Michael.
– Nie panikuj, to nic...
– A, pieprzyć to! – chłopak znowu mi przerwał i złapał mnie za nadgarstek. – Jedziemy, najwyżej cię nie przyjmą.
Nie było czasu z nim dyskutować. Poszłam za nim do samochodu, ale naprawdę nie chciałam jechać do szpitala. Pielęgniarki nie były nawet w połowie tak delikatne jak Michael, miałam nadzieję, że nie będą mi wyjmować sondy, bo wtedy zemdlałabym na miejscu.
W szpitalu byliśmy w kilka chwil później. Mickey polecił mi usiąść, a sam poszedł zapytać o coś do recepcji, a za chwilę zniknął gdzieś dalej.
Starałam się ignorować dokuczający mi ból. W końcu za moment miał przyjść Michael, na pewno wróci z lekarzem, który zaradzi coś na moją dolegliwość, a potem wrócimy do domu, skąd znowu będę mogła pójść do parku.
Michael faktycznie po chwili wrócił. Pomógł mi wstać z krzesła i powoli poszliśmy do gabinetu.
Lekarz, który prowadził mnie od początku mojej choroby, zlecił na początek USG, które zresztą od razu wykonał.
– Pzeszedł pan szkolenie z obsługi sondy, prawda? – zwrócił się do Michaela.
On tylko przytaknął. Wyglądał, jakby nagle się czegoś wystraszył.
– Tutaj jest rana, dlatego panna Jackson może odczuwać pewien dyskomfort – lekarz wskazał na monitor. – Myślę, że mogła powstać przez nieumiejętnie zało...
– Niemożliwe! – przerwałam. – Przecież Michael zakłada mi ją niemal bezboleśnie.
Michael nic nie mówił. Ukrył twarz w dłoniach i chyba zapowiadało się na to, że będzie płakać.
– To moja wina – jęknął, patrząc na widoczną na monitorze ranę. Była dosyć duża, jej głębokości nie mogłam ocenić. – I co teraz?
– Zszyjemy ranę, i to za chwilę. Później wolałbym oddać pannę Jackson w ręce pielęgniarki, żeby to ona wymieniała jej sondę.
– Nie! – zaprzeczyłam szybko. – Jestem pewna, że Michael następnym razem będzie ostrożniejszy, prawda? Michaelu, teraz już będziesz uważać?
Za nic w świecie nie chciałam wrócić pod opiekę pielęgniarki. Były strasznie niedokładne, pracowały od niechcenia i nie zwracały uwagi, gdy prosiłam, żeby były ostrożniejsze. Mickey dostał nauczkę. Na pewno nie powtórzyłby tego błędu następny raz...
أنت تقرأ
Even In Pain
العاطفيةKażdego dnia Aaliyah Jackson budzi się z płaczem i modli się o śmierć. Młoda kobieta od kilku lat zmaga się z poważną chorobą. Ta z początku odbiera jej radość z życia, a potem - wszystko inne, włącznie ze świadomością, na długie miesiące. W tym c...