Rozdział 20

209 12 1
                                    

Nadszedł dzień w którym mieliśmy wylecieć. Samolot miałam na 7:00 ale trener powiedział że to samolot Inazumy Japan więc jeżeli ktoś się spóźni to poczekamy. Przyjechałam na czas. Wszyscy już czekali tylko na trenera i Marka. Kiedy przyszedł trener Travis to trochę wystraszyłam bo nadal nie widziałam Marka. Trener uznał że jeżeli nie będzie go za 5 min to lecimy bez niego a była już naprawdę późna godzina. Bałam się że mogło mu się coś złego stać. Była już 7:30. Nagle trener Travis powiedział :
-Dobrze wsiadajcie
-Ale nie ma jeszcze Marka! - krzyknął wystraszony Jude a ja próbowałam się z nim skontaktować ale miał wyłączony telefon. Nagle podjechał samochód w którym był Mark.
-Przepraszam za spóźnienie!
-Masz farta Evans. Następnym razem nie będę tyle czekał.
-Tak jest!
-A teraz wsiadaj wszyscy na ciebie czekają.-Mark od razu usiadł obok mnie i jak zwykle był uśmiechnięty ale ja byłam na niego wkurzona. Tak bardzo się o niego bałam a on nie mógł zadzwonić i powiedzieć że się spóźni. Po chwili Mark zaczął się mnie dopytywać dlaczego mam taką poważną minę.
-Wszystko w porządku wyglądasz na przygnębioną. Halo! Ala słyszysz mnie!
Postanowiłam go ignorować za karę. Nagle samolot wystartował. Zaczęło trząść całym samolotem. Bardzo się wystraszyłam więc mocno ściskałam oparcie od fotela. Mark to zauważył i położył swoją rękę na mojej. Od razu poczułam się lepiej ale i tak byłam na niego więc odwróciłam głowę w stronę okna. Ale i tak nasze ręce były splecione razem. Po kilku minutach poczułam ciężar na moim ramieniu. Kiedy odwróciłam głowę ujrzałam śpiącego Marka. Wyglądał słodko więc postanowiłam go nie budzić. Po tem sama usnełam. Nagle poczułam jak coś łaskocze mnie w nos. Kiedy otrzyłam oczy ukazała mi się piękna czerwona róża. Zobaczyłam też że to Mark mi ją wręcza więc spytałam :
-A z jakiej to okazji?
-No bo wiesz... Rano kiedy szykowałen się na lot to zobaczyłem późną godzinę i wiedziałem że się spóźnię. Domyśliłem się że będziesz się martwić o mnie. Więc poprosiłem moją mamę aby zjechała jeszcze do kwiaciarni. Sądziłem że w ten sposób wybaczysz mi moje spóźnienie. Wiem że bałaś się tego lotu. Pewnie myślałaś że cię zostawię. Ale nawet tak nie myśl ja zawszę będę przy tobie.
Kiedy słucham tych słów to popłakałam się ze wzruszenia. I od razu namiętnie pocałowałam Marka. Ten pocałunek miał w sobie wiele uczuć i naprawdę mi się podobał. Po całowaniu oboje usneliśmy wtuleni w siebie nawzajem.

Przygoda życia z Inazuma eleven Where stories live. Discover now