Rozdział 16

217 13 3
                                    

Minęły już dwa tygodnie od spotkania Nelly i treningu chłopaków. Od tego momentu przychodzili tam codziennie, aby trenować. Każdy z nich miał nowe techniki. Już nie mogłam się doczekać aż pokażą je w meczu w którym będę walczyć o bycie w drużynie która będzie reprezentować nasz kraj. Był już wieczór i postanowiłam odwiedzić Marka który miał trening:
-Hej Mark - przywitałam się z Markiem który był obok wieży i trenował z oponą.
-O cześć Ala. Aaaaa.-uderzyła go opona, ponieważ odwrócił się w moją stronę.
-Ała.
-Wszystko dobrze Mark
-Tak to nic takiego. To nie jest pierwszy raz.
-Całe szczęście. A jak się czujesz z tym że jutro jest mecz.
-No jestem podekscytowany i węże że uda mi się dostać do drużyny.
-Na pewno dasz radę.
-Dzięki. Ty jesteś źródłem motywacji.-po tych słowach Mark mnie pocałował. Następnego dnia przygotowywałam się żeby iść na mecz aż nagle zadzwonił telefon. Był to Mark:
-Hej Ala. Chciałem ci powiedzieć że nie będzie mnie na meczu.
-Co!!! Dlaczego jak to?
-Noooo
-Zresztą nie ważne już jadę do ciebie. Pa
-Nie Ala cze... - po rozłączeniu się od razu pobiegłam do Marka. Ale to co zobaczyłam mocno mnie wystarczyło. Mark miał złamaną nogę a za godzinę zaczynał się mecz!
-Mark co ci się stało. - powiedział lekko zapłakanym głosem.
-Kiedy wczoraj wracałem z ternigu to niespodziewanie wyjechał rowerzysta i uderzył we mnie. Ale spokojnie za miesiąc mi już nic nie będzie.
-Ale teraz masz mecz!!! - krzyknęłam cała zapłakana. A Mark z lekkim smutkiem powiedział :
-To nic. Mówi się trudno.
-Ale jak to Mark?
-No cóż zdarza się może kiedy indziej.-nie mogłam w to uwierzyć byłam cała zapłajana a on się uśmiechał ale widziałam że ten uśmiech był wymuszony. Wtedy Mark z bólem nogi usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił a po tem namiętnie pocałował. I wtedy wpadłam na pomysł:
-Ja pójdę
-Co?! Gdzie?
-No zagram za ciebie i będziesz w drużynie.
-Ala oni mogą Ci zrobić krzywdę! Nie dasz rady obronić ich strzałów. Nawet nie masz żadnej techniki.
-A tego nie wiesz - po powiedzeniu tego podniosłam się z uśmiechem na twarzy i pocałowałam Mark. I szepnęłam:
-Dam radę. Wystarczy że będziesz wierzyć we mnie. - i wyszłam. Mark próbował wyjść z łóżka i mnie zatrzymać ale nie miał jak bo ma załamaną nogę. Wróciłam do domu i zaczęłam się szykować na mecz który zadecyduje o przyszłości Marka.

Przygoda życia z Inazuma eleven Where stories live. Discover now