benjamin (16)

326 26 18
                                    

Usiadłam w głównym holu i poczułam jak ponownie wszystkie oczy obecnych osób wpatrzone były we mnie. Nic dziwnego. Niecodziennym widokiem jest dziecko znajdujące się na komisariacie. A szczególnie posądzane o morderstwo człowieka. Jednakże oni o tym nie wiedzieli. To było zastanawiające- co w takim razie myśleli na mój temat? 

Czekając na odpowiednie służby zaczęłam się bawić pobrudzonymi palcami dłoni. Pierwszy raz dopadła mnie prawdziwa nuda od kilku miesięcy. Prowadząc "normalne" życie nie zdarzało się to szczególnie często. Zawsze znajdowałam sposób na to jak wybrnąć z takich sytuacji. Raz grałam w ukochane gry komputerowe, a raz nadzwyczajnie chodziłam spać. Moje życie nigdy nie było ciekawe. Dopiero w tamtej chwili zrozumiałam jak bardzo w ostatnich dniach wiele się wydarzyło. Nigdy nie trafiło mi się tyle niezapomnianych wspomnień w ciągu takiego okresu czasowego. Nieważne jak były one przerażające, nie zmieniłam wciąż zdania na ten temat. 

Zaczęłam się mocno niecierpliwić. Kazano mi tu czekać, a wciąż nikt nie zjawił się. Niespokojnie zaczęłam trząść nogą. Uczucie, że wszyscy się na mnie patrzą nasiliło się. W mojej głowie pełnej myśli narodził się jednak pewien pomysł. Dlaczego miałabym tu bezczynnie siedzieć skoro nikt nie raczy tu przyjść po mnie? Wstałam z krzesła i ignorując wzrok pozostałych już chciałam kierować się do drzwi, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Prawda jest taka, że w sumie nie można było go nazwać świeżym. Wiadomość o tym ile zanieczyszczeń znajdowało się w nim potrafiła nie jedną osobę zadziwić. 

 A ty gdzie?  zza pleców usłyszałam nieznajomy głos. 

Odwróciłam się na pięcie po czym skupiłam wzrok na naprawdę młodym mężczyźnie ubranego w mundur policyjny. Wyglądał jakby zaledwie skończył szkołę. 

 Nie widać?  zapytałam sarkastycznie. 

Ten westchnął mocno i zaczął ruszać w moją stronę. Nawet nie patrząc na mnie, złapał mój rękaw i pociągnął za sobą. 

 Czy naprawdę wszyscy tu są tacy upierdliwi?  pomyślałam, a przynajmniej miałam pewność, że tak zrobiłam.

Usłyszałam powstrzymujący się śmiech z jego strony. Nie rozumiejąc dlaczego tak zareagował, zerknęłam w jego stronę. 

 Powiedziałaś to na głos  na jego twarzy zagościł promienny uśmiech ukazujący szereg białych zębów. 

 Specjalnie – skłamałam i odwzajemniłam jego czyn. 

Ugryzłam się w język. Najwidoczniej za dużo przebywałam sama. Co gdy takich sytuacji było więcej? Co jak palnęłam coś przy nieodpowiedniej osobie? Przecież będąc sama w domu ciągle rozmawiałam ze sobą. Najwidoczniej moje myśli od razu lądowały na moim języku. A on zamiast się wstrzymać to wypowiadał to na głos.

Poczułam jak zatrzymuje się i poluzowuje uścisk na mej ręce. Staliśmy przy radiowozie, w którym siedziałam niecałą godzinę temu. Tym razem to ja sobie otworzyłam drzwi, by następnie wsiąść na tył pojazdu. Zapinając pas usłyszałam tylko trzask drzwi, więc od razu popatrzyłam na mężczyznę. Chciał chyba zwrócić tym moją uwagę. 

– Nie jesteś taka zła  powtórnie uniósł kąciki swych ust. – Spodziewałem się, że będziesz się wyrywać i błagać o litość jak twoi poprzednicy.

Zignorowałam poniekąd jego słowa. Miałam to uznać za pewnego rodzaju komplement? Ale na widok jego optymizmu zachichotałam nieświadomie. Sama chciałabym takowy posiadać. Ale wiem, że jest to niemożliwe. Całe życie byłam raczej pesymistką, więc dlaczego miałoby to się zmieniać? Po rozmyśleniach przyjrzałam się mu całemu. Ciemne, kręcone włosy wystawały spod niechlujnie założonej czapki policyjnej. A jego bursztynowe oczy zerkały co chwilę w lusterko. 

mój prześladowca | ben drownedWhere stories live. Discover now