nowe życie (10)

424 30 3
                                    

Wlepiłam oczy w  ścianę, na której jeszcze przed chwilą mieściło się lustro. Nie wiedziałam czy moja decyzja była słuszna. Zdawałam sobie tylko sprawę z tego, że innego wyjścia już dla mnie nie było. Następnie skierowałam wzrok ku mojej ręce, w której niepewnie trzymałam nóż. 

 Róża  przeczytałam uważnie wyryty napis.  

– Nowe życie czas zacząć  dodałam wzdychając.

Zerknęłam na stołek, na którym udało mi się złapać równowagę. Nie orientowałam się jakbym mogła z niego zejść. Chciałam przytrzymać się umywalki jedną ręką, a następnie zeskoczyć na zdrową nogę. Jednak w umywalce, znajdowało się szkło z lustra. Zachwiałam się lekko i upadłam na chorą nogę. Ból jaki przeszedł przez moje całe ciało był nie do opisania. Próbowałam wytrzymać go, jednak moje starania poszły na marne. Wybuchłam wtedy nieoczekiwanym płaczem, którego nie byłam w stanie zatrzymać. Podciągnęłam się powoli w górę i spojrzałam przerażona na swą łydkę. Próbowałam podciągnąć nogawkę spodni, jednakże ból uniemożliwił mi to. Skierowałam dłoń, w której nadal trzymałam nóż, w kierunku kończyny. Jednym zamachem rozerwałam dresy i wciąż wystraszona zatrzymałam wzrok na ranie. Wciąż było widać miejsca, w których znajdowały się widoczne milimetrowe szkła. Prawda jest taka, że miały one po centymetr długości, jednak wbiły się tak głęboko, że nie były już tak widoczne. Odłożyłam nóż i odsunęłam się od szafki, przy której się znajdowałam. Otworzyłam ją i wyjęłam niewielką apteczkę. Wysypałam z niej wszystko co się w niej znajdowało. Szperając między wszystkimi saszetkami z tabletkami, dokopałam się do upragnionego zestawu.

 Mam!  wzięłam nić i igłę chirurgiczną.  Jeszcze tylko dwie rzeczy. 

Wkładając wszystko z powrotem do pojemnika nie zauważyłam żadnego bandażu. Zmartwiłam się tym lekko. Chcąc zamknąć apteczkę zabrałam jeszcze leki przeciwbólowe. Nie patrząc na ulotkę, połknęłam trzy tabletki na raz. Po chwili pochyliłam się nad raną. Przyłożyłam nóż do skóry, a dokładniej do miejsca, w którym znajdowało się skupisko odłamków szkła. Wzięłam głęboki oddech i wbiłam ostrze. Niewiele czując zaczęłam wyciągać po kolei szkło. Na kafelkach pojawiało się coraz to więcej krwi. Drżącymi rękoma wzięłam nić oraz igłę i zaczęłam zszywać rozcięte miejsce. 

Gdy po chwili skończyłam, zdołałam wypowiedzieć roztrzęsiona:

 U-udało się. Naprawdę się udało.

Odłożyłam igłę oraz nóż na szafkę za mną. Następnie się jej podparłam i ustałam na równe nogi. Ku mojemu zaskoczeniu nie przewróciłam się, a zrównoważony ciężar ciała nie wywoływał żadnego bólu w kończynie. Zerknęłam na plamę krwi na podłodze oraz leżące koło niej szkła. Zignorowałam ten widok i wyszłam pospiesznie z łazienki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie. To dla mnie za wiele. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę na granicy z utratą kończyny. I tak nie orientowałam się czy wykonana przeze mnie praca jest prawidłowa. Liczyło się teraz tylko to, że mogę chodzić. 

Gdy się uspokoiłam, postanowiłam zmienić ubranie. Zmierzałam więc powolnym krokiem w stronę mojego pokoju. Przeszłam przez framugę drzwi i nie zważając uwagi na nic, podeszłam do szafy. Otworzyłam ją i zabrałam z niej krótką spódniczkę oraz dużą bluzę w kapturem. Niestety musiałam ponownie skierować się do łazienki. Zostawiłam tam rzecz, która powinna stać się ze mną nierozłączna. Gdy do niej weszłam, odłożyłam ubranie i z powrotem schwyciłam nóż. Rozcięłam całe spodnie, aby nie naruszyć szwu. Odłożyłam ostrze na pralkę za mną. Materiał za to chciałam wyrzucić do kosza. Kiedy go otworzyłam zauważyłam w nim pasma moich włosów. Kąciki mych ust uniosły się w górę na tą myśl. 

mój prześladowca | ben drownedOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz