nie okłamuj samej siebie (8)

489 26 7
                                    

Jeszcze raz spojrzałam na nóż wbity wprost w jego serce. Może i fizycznie nadal je posiadał, natomiast do okazywania uczuć nie potrafił go wykorzystać.

 Nie manipuluje teraz tobą  usłyszałam głos w swojej głowie.  Do niczego ciebie nie zmuszam, dlaczego to robisz?

Zignorowałam usłyszane przed chwilą słowa. Jednak kąciki mych ust natychmiast się uniosły na wypowiedziane przeze mnie w myśli zdanie. Zrobiłam krok w przód nadal patrząc się na rodzica. Powolnym krokiem podeszłam do niego i zatrzymałam się po jego boku. Ustałam na czubkach palców i jeszcze bardziej przypatrzyłam się broni. Przejechałam palcem po ostrzu, a następnie żwawym ruchem wyciągnęłam nóż. Zranionym palcem przejechałam po jego klatce piersiowej, na której znajdowała się wykonana przeze mnie rana. Nagle poczułam jakby ktoś przyciskał moją kończynę do ciała. Gwałtownym ruchem moja dłoń zanurzyła się w ciele łapiąc tym samym coś lekko ciepłego. Przeraziłam się dźwiękiem łamanych żeber, jak i samym widokiem wnętrzności. Czując swobodę w ręce, natychmiast ją wyciągnęłam. Poczułam ogromne obrzydzenie i drżenie całego ciała, gdy dojrzałam co w niej ściskam. Znajdowało się w niej wspomniane przeze mnie serce. Rozłożyłam dłoń i skierowałam ją ku podłodze. Narząd spadł, robiąc tym samym plamę krwi na podłodze. Cała się trzęsąc wycofałam się w kierunku drzwi.

 Właśnie widzę jak mną nie kontrolujesz  poczułam suchość w gardle.

 Nie okłamuj samej siebie. Wiem o tym, że chciałaś to zrobić. Zabrakło ci tylko na to odwagi. Powinnaś być mi wdzięczna  znów rozbrzmiał jego głos.

 To ty kłamiesz, nigdy czegoś takiego bym nie zrobiła – spojrzałam na zakrwawioną rękę.

 Chciałaś dołożyć cegiełkę do tego co zrobiłem. Tobie stało się mnie żal, dlatego wycelowałaś w niego nożem. Muszę przyznać, że był to ładny rzut. Po za tym nie potrafisz pogodzić się z tym, że był on skłonny zabić. Jak widzisz, jest to rodzinne  dosłyszałam lekki śmiech.

Zdając sobie z tego sprawę, że ma on rację, nie odezwałam się już. Natomiast usłyszałam niepokojący dźwięk dobiegający z łazienki. Tak jakby rozbijające się szkło. Postanowiłam się tam udać. Wychodząc z salonu, nie odwróciłam się ani razu w stronę zwłok. Przerastał mnie już ten widok. Zamknęłam drzwi na klucz i zapaliłam światło w przedpokoju. Stawało się już coraz ciemniej. Wchodząc do łazienki nie dostrzegłam niczego nowego. Gdy dopiero zapaliłam światło, zauważyłam wbity nóż w lustro oraz czerwoną ciecz znajdującą się na szkle. Weszłam na stołek i przeczytałam uważnie napis, który brzmiał ,,Nowy morderca". Oparłam się o umywalkę i wzięłam największy oddech w moim całym życiu. Włączyłam kran i nabrałam na dłonie wodę. Rozmazałam nią napis, tym samym pozbywając się krwi z rąk. Zauważyłam, że na ostrzu noża napisane było moje imię. Z niewiadomych mi przyczyn była to ,,Róża" a nie Lukrecja. Nie wyjęłam go, a jedyne co zrobiłam to zeszłam ze stołka i wyszłam z pomieszczenia.

Ponownie usłyszałam dźwięk, tym razem dobiegał z mego pokoju. Zniechęcona weszłam po schodach i zapaliłam światło. Nie chciało ono jednak się włączyć. Opanował mną lekki niepokój, gdyż bałam się ciemności. Jedynym źródłem światła był zapalony monitor oraz podświetlona klawiatura. Dostrzegłam nadal włączoną stronę na komputerze. Jednak zauważyłam, że z głośnika wydobywała się nieznana mi melodia (jakby ktoś chciał się wczuć, to daję u góry soundtrack). Przyznaję, że przestraszyłam się jej. Usiadłam na fotelu i od razu chciałam wyciszyć dźwięk z głośnika. Pomimo odłączenia kabla, muzyka nadal grała. Zrezygnowałam z dalszych prób pozbycia się jej i zerknęłam na ekran monitora. Znajdowała się tam nowa wiadomość napisana przez Bena. 

mój prześladowca | ben drownedWhere stories live. Discover now