13

716 23 4
                                    

Cześć babciu.-przywitałam się z kobietą
-Cześć Karolcia.-odwróciła się do mnie.

---------------

-Jak tam konie.-spytałam
-Bardzo dobrze. Tylko Shasza strasznie za Tobą tęskniła.-zaśmiała się babcia
-Ooo. To muszę tam iść.-uśmiechnełam się. W tym momencie do środka wbiegły psy.
-Kamper, Figa.-przesunełam się żeby Figa mnie nie staranowała
-Kamper? Skąd ten piesek?-spytała babcia
-A dostałam na urodziny od chłopaka.-dałam ręce za siebie
-Czyżby od tego który Ci się zawsze podobał?-spytała babcia
-A który to?-zaśmiałam się
-Dominik. Ale nie pamiętam nazwiska.-powiedział dziadek
-Dominik Rupiński.-zakręciłam się dookoła własnej osi-Upss. Zapomniałam o kamerze.-uśmiechnełam się i zatrzymałam żeby moim widzom nie zakręciło się w głowach. Zaczepiłam kamera na bicepsie i poszłam do koni.

-Cześć Shasza.-pogłaskałam ją po pysku-Jak tam?-uśmiechnęłam się. Nagle coś bądź ktoś szturchnął mnie od tyłu. Szybko odwróciła się i zauważyłam drugiego konia.
-Shadow. Nie strasz.-pogłaskałam go-Czemu ty w boksie nie jesteś.-spojrzałam na niego ze ździwieniem. Zauważyłam, że jest zasiodłany. Podeszłam od boku i zobaczyłam mojego kuzyna Kacpra
-Cześć mała.-zszedł z konia
-Cześć duży.-zaśmiałam się i go przytuliłam
-Pojeździmy razem?-spytał wskazując na konie
-To pomóż mi zasiodłać Shasze.-podeszłam do półek na której były szczotki. Kacper wzioł drugą i razem zasiodłaliśmy konia. Usiadłam na Shasze i wyjechaliśmy ze stajni.
-To co? Może małe wyścigi?-uśmiechnęłam się do Kacpra
-Znasz odpowiedź.-pochylił się lekko
-Okej to dokoła łąki aż do drugiej przeszkody.-pokazałam palcem trasę
-Dobra. Gotowa? Do startu? Start!-Kacper krzyknął i oboje ruszyliśmy.
-Czy uda mi się przrścignąć Kacpra i Shadowa? Dajesz Shasza.-powiedziałam spojrzałam na kamerę żeby mi nie spadła
-Cień biegnij. Do przodu Cień.-Kacper zaczoł naśladować siebie jak był mały
-Sasa na pźód.-podchwycilam to co Kacper robi i też zaczęłam naśladować siebie jak byłam mała. Konie przyśpieszyły i ja wyprzedziłam Kacpra. Dojechałam do mety i zaczęłam krzyczeć ze szczęścia:
-Wyglałam wyglałam.
-Pamiętam tą twoją wadę wymowy. Zawsze się z tego śmialiśmy.-Kacper podjechał do mnie
-Też mnie tym wkurzałeś.-zaśmiałam się-Tak w ogóle nie powiedziałeś mi co tu robisz?-zdjęłam nakrycie głowy
-Przyjechałem do dziadków na wakacje.-powiedział również zdjemując swoje nakrycie głowy
-Pobawmy się jak za dawnych czasów. 10 lat się nie wiedzieliśmy. Od kiedy przeprowadziłeś się z ciocią i wójkem do Anglii.-powiedziałam z uśmiechem
-24 latek i 19 latka będą bawić się jak 10 latek i 5 latka. Dla mnie spoko.-zszedł z Shadowa
-Pobawmy się w księżniczkę i rycerza. Pamiętasz?-uśmiechnęłam się i również zeszłam z konia
-Jak mogłem to zapomnieć. To była moja ulubiona zabawa.-zaśmiał się
-Czekaj nagram naszą zabawę na vloga. Mogę?-zdjęłam kamerę z bicepsa
-Proszę bardzo.-uśmiechnął się. Przypiełam ją do konaru drzewa i zaczęliśmy się bawić.

Chwilę później

-Mój bohatel!-przytuliłam Kacpra
-Aj tam. To nic takiego.-machnął ręką
-A telaz odbiez nagrodę.-pocałowałam go w policzek. Kacper nie umiał już się powstrzymać i buchną śmiechem. Chwilę stałam w bez ruchu ale po chwili dołączyłam się do Kacpra.
-Dobra dość. Brzuch mnie już bili.-oparłam się o ramię mojego kuzyna
-Nie... mogę... koniec.-mowił przez śmiech. Zaczęłam nabierać powietrza i się ksztusić a Kacper jak zwykle zaczoł odruchowo klepać minie po plecach
-Już? Wszystko w porządku?-powiedział pomału uspokajając się
-Tak.-wyprostowałam się
-Karola mam jeszcze jedną dobrą wiadomość. Przeprowadzam się do Strumienia.-powiedział z wielgachnym bananem na twarzy
-To super! Możemy nadrobić te 10 lat!-krzyknęłam z radości
-Może pójdziemy do restauracji żeby to ucić?-spytał
-Głodny jesteś? To chodź zrobimy obiad.-machnełam ręką i chwyciłam uprząż Shaszy. Kacper chwycił uprząż Shadowa i wprowadziliśmy ich do stajni.

Weszliśmy do domu dziadków i obok nogi przebiegły mi psy.
-Kamper. Chodź tu do mnie.-chwyciłam go
-Kamper?-spytał mnie Kacper
-Mój piesek.-potarmosiłam go
-Skąd go masz?-Kacper też potarmosil Kampera
-Dostałam go na urodziny od chłopaka.-uśmiechnełam się i odstawiłam go na ziemię
-Od jakiego?-szturchnął mnie lekko
-Ty dobrze wiesz.-wyłączyłam kamerę-Potpowiedź. Blądyn, wysoki, jasna cera.-powiedziałam i odłożyłam kamerę
-Dominik Rupiński.-pstryknął w palce
-Tak!-krzyknęłam lekko
-Jesteść parą?-zdziwił się
-Yhym.-pokiwałam głową z uśmiechem. Wyjełam składniki na spaghetti i postawiłam wodę na makaron.
-Będzie spaghetti?-spytał Kacper zaglądając z ciekawością mi przez ramię
-Tak.-usmiechnełam się.

Chwilę później

Skończyłam robić z Kacprem obiad i mój kuzyn poszedł po dziadków. Figa i Kamper zaczęli mnie szturchać w nogi
-Już wam daje jedzenie.-pogłaskałam ich na raz. Wyjęłam karmę i nasypałam do miski. Zwierzątka od rawu wzięły się za jedzenie. Kuzyna przeszedł z dziadkami. Nałożyliśmy sobie jedzenie i usiedliśmy do stołu.
-Zmieniłaś się młoda.-uśmiechnął się do mnie Kacper
-Ty też.-szturchnełam go lekko
-Obydwoje się zmieniliście.-powiedziała babcia
-Pamiętam, że jak się urodziłaś nie chciałem jechać spowrotem do domu.-powiedział Kacper
-Ogólnie zachowywaliśmy się jak rodzeństwo. Ty byłeś moim starszym bratem...
-A ty moją młodszą siostrą którą zawsze chciałem mieć.-brunet wtrącił się do mojej wypowiedzi
-Czyli obydwoje się dopełniacie.-zaśmiał się dziadek
-W sumie tak.-powiedzieliśmy razem
-Jeszcze nigdy nie widziałam takiego zgrania pomiędzy kuzynostwem.-powiedziałam babcia z uśmiechem
-A ja nigdy nie widziałem Karoli tak wesołej.-powiedział Kacper
-Mój nastrój zmienia się diametralnie. Raz jestem wesoła, raz smutna a jeszcze nie kiedy poważna.-zasmiałam się i wzięłam trochę makaronu z sosem do ust
-Ale chyba głównie wesoła.-sturchnał mnie
-Popatrzeć na to nawet okiem głupka ale śmiało mogę powiedzieć, że jesteś moim starszym bratem i troszczyłeś się o mnie jak starszy brat i nie potrzebowałam taty.-lekko się zakiwałam
-Bo jestem twoim starszym bratem nawet jak mieszkamy daleko od siebie.-objął mnie ramieniem
-Wiem to.-uśmiechnełam się
-Kocham Cię mała jak młodszą siostrę.-powiedział z uśmiechem
- Ja Ciebie też kocham jak starszego brata duży.-zaśmiałam się.

Chwilę później

Zjedliśmy obiad. Wstawiliśmy tależe do zlewu i poszliśmy do zwierząt. Podeszłam do innych koni i dałam siana.
-Ej a gdzie ciocia?-spytał Kacper
-Mieszka w Niemczech. Zażądza tam firmą a ja tu w Polsce.-pogłaskałam jednego konia
-Czyli mieszkasz sama?-spytał
-W sumie tak. No Kamper też więc nie wiem.-zagmatwałam się lekko
-Mógł bym na pewien czas zamieszkać z Tobą? Znajdę sobie mieszkanie i od razy się wyprowadze.-spytał
-Co to za głupie pytanie? Jasne, że możesz.-uśmiechnełam się
-Dzięki.-szturchnał mnie
-Nie ma za co. Jest jeszcze pokuj po Alku więc będziesz mógł tam spać.-powiedziałam odchodząc od jednego konia i podeszłam do drugiego
-Obiecuje, że jak tylko znajdę mieszkanie od razu się wyprowadze.-dał rękę na serce
-Nie musisz się śpieszyć. Mówiłam Ci, że traktuje Cię jak brata.-powiedziałam i sprawdziłam co z następnym koniem-Wszystko w porządku. Zęby okej, nogi okej. Zdrów jak ryba.-powiedziałam sama do siebie
-Skąd tak się znasz na koniach?-spytał mnie mój kuzyn
-Skończyłam technikum weterynaryjne.-spojrzałam na niego
-Nieźle.-powiedział
-A teraz przepraszam ale muszę sprawdzić inne zwierzęta.-uśmiechnełam się
-Mogę jakoś pomuc?-spytał Kacper
-Możesz nakarmić krowy.-spojrzałam na niego
-Okej. A później wydoić?-zaśmiał się
-A tego to Ci nie powiem. Spytaj się babci.-zaśmiałam się
-Tak jest kapitanie Karolina.-zasalutował i ruszył w stronę obory.

Koniec następnego roździału. Przepraszam, że tak długo się nie pojawiał ale miałam karę. Jeżeli chcecie jakieś Q&A to piście pytanka. Miłego dnia, popołudnia bądź nocy zależy kiedy to czytacie.

Miłość na zawsze? [Zakończone]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora