20

453 18 2
                                    

Marta zaczęła przymierzać, a Kacper sobie usiadł na pufie obok.

-----------------

Skończyliśmy zakupy i wróciliśmy do domu.

Odłożyłam wszystko i poszłam do salonu.
-Dziękuję Ci ciociu za nowe buty!-krzyknęła Marta i do mnie podbiegała
-Nie ma za co. Mam pytanie.-klęknęłam przed nią
-Tak?-przekręciła głowę w bok
-Chcesz zobaczyć wójka?-uśmiechnęłam się
-Wójka Dominika?!-spytała z entuzjazmem
-Tak.-powiedziałam
-Tak! Kiedy przyjedzie?-spytała podekscytowana
-My jutro do niego pojedziemy.-powiedziałam
-A gdzie wójek mieszka?-spytała
-W Warszawie. To takie duże miasto. Stolica Polski.-powiedziałam z uśmiechem
-Ja już chcę jechać. Wezmę nowe butki pokazać wójkowi.-powiedziała i usiadła na moje kolano
-Dobrze. A wiesz co ubierzesz?-spytałam
-Tak. Tata kupił mi nową sukienkę.-powiedziała z uśmiechem
-O. Pokażesz też wójkowi.-uśmiechnęłam się do niej, chwyciłam pod pachy i ją podniosłam.
-Ciekawe jak wójek jest silny.-powiedziała przytulając się do mnie
-Chodzi na siłownię.-powiedział mój kuzyn przechodząc obok
-Skąd wiesz?-spytałam patrząc na niego
-Instagram.-pokazał mi telefon
-Aha.-uśmiechnęłam się do niego
-Nie było trudno go znaleźć.-powiedział i poszedł na górę. Usłyszałam szczekanie, a Marta zaczęła się śmiać. Po chwili zauważyłam psa.
-Co Kamper? Chcesz się bawić? Bawić się chcesz?-zaśmiałam się i postawiłam Martę na ziemię-Idziemy?-spytałam się Marty
-Tak!-krzyknęła i zaczęła biec w stronę drzwi na ogródek.

Żuciłam piłką, a Kamper za nią pobiegł. Zaczęłam go gonić, a Marta zaczęła biegać za mną.
-Spróbujemy coś?-spytałam zatrzymując się
-Co?-spytał mnie moja bratanica
-Za chwilę się dowiesz. Chodź.-chwyciłam jej rączkę. Podeszłam do węża ogrodowego i go włączyłam.
-Co ty chcesz zrobić ciociu?-spytał Marta
-Spójrz.-powiedziałam i wystawiła ręce w stronę ogodu. Włączyłam, a strumień wody zacząć lecieć. Kamer podbiegał do węża i zaczą próbować złapać wodę do pyszczka. Marta zaczęła się śmiać, a ja razem z nią. Po chwili przełączyłam węża na natrysk i zaczęłam oblewać Martę.
-Ciociu! Hahaha! Przestań!-próbowała zasłonić swoją twarz rękami
-Nie.-zaśmiałam się. Marta do mnie podbięgła i po długiej próbie w końcu wyrwała mi węża i zaczęła mnie lać.

-Dobrze. Już dość.-zaśmiałam się i wzięłam węża od Marty
-Chcecie ręczniki?-usłyszłam Kacpra. Podszedł do nas i okrył, Kampera owiną w ręcznik i podniósł. Weszliśmy do domu.
-Chodź. Idziemy się przebrać i spać.-powiedziałam podnosząc Martę
-Ale ja nie chcę jeszcze iść spać.-powiedziała zakładając ręce na klatkę piersiową
-A chcesz jutro jechać do wójka?-spytał Kacper
-Tak!-krzyknęła z uśmiechem
-To musisz iść spać.-uśmiechnęłam się do niej
-Oh. No dobrze.-powiedziała, a ja ruszyłam do przodu.

Następnego dnia

-Marta obudź się.-uśmiechnęłam się do mojej bratanicy
-Ciociu. Daj mi jeszcze 5 minut.-powiedziała przewracając się na drugi bok
-Jedziemy do wójka.-powiedziałam z lekko szyderczym uśmiechem. Marta ekspresowo wstała i spojrzała na mnie.
-Czemu wcześniej mnie nie obudziłaś?-spytała i zeskoczyła z mojego łóżka. Zaczęła biec w stronę drzwi wyjściowych z mojego pokoju, ale Kacper ją zatrzymał.
-Hej mała. Spokojnie. Pali się gdzieś?-uśmiechnął się żartobliwie
-Hej wójku.-powiedziała i przytuliła się do jego nóg-Nie, nigdzie się nie pali. Ale muszę umyć ząbki i zjeść śniadanko żebyśmy mogli jechać do wójka Dominika.-dodała z ekscytacją
-Czyli masz zamiar jechać w piżamie?-uśmiechnęłam się
-Nie. Mówiła wczoraj, że pojadę w mojej nowej sukieneczce.-powiedziała
-Wszystko na spokojnie. Ja i wójek Kacper też musimy się ubrać.-powiedziałam podchodząc do niej. Podniosłam ją i wzięłam na dół.

-To co? Na śniadanie naleśniki z bitą śmietaną i misio żelkami?-spytałam sadzając Martę na krzyśle przy barku
-Tak!-powiedziała z ekscywają
-Dobrze.-powiedziałam i zaczęłam wyjmować składniki
-Zazdroszczę Dominikowi, że ma tak fajną dziewczynę.-powiedział Kacper siadając obok Marty-Gdybyś nie była moją kuzynką zapewne byłabyś teraz moją dziewczyną.-dodał żartobliwie
-Ale jestem twoją kuzynką to raz, a dwa masz mnie codziennie, w końcu mieszkasz ze mną.-powiedziałam z uśmiechem. Zrobiłam Marcie herbatę, a sobie i Kacprowi kawę. Zaczęłam robić naleśniki.

Chwilę później

Zrobiłam naleśniki i na śniadanie i na podróż. Zjedliśmy i poszliśmy się ubrać. Wyjęłam z szafy: czarną spudnice, Srebrną koszulę z któtkim rękawkiem i kabaretki. Ubrałam się, zadzwoniłam do Przemka czy mogę mu powieżyć opiekę nad psami, bo jakby nie było on też jest z wykształcenia weterynarzem i poszłam do łazienki. Zrobiłam sobie makijaż i upiełam tak włosy:

 Zrobiłam sobie makijaż i upiełam tak włosy:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Podeszłam do Marty.
-Pomuc ci się ubrać?-spytałam widząc jak Marta męczy się z zamkiem od sukienki
-Myhym.-pokiwała twierdząco głową. Odpiełam jej zamek i pomogłam ubrać. Spakowałam kilka ubrań w razie co na przebranie. Wzięłam rzeczy, podniosłam Martę i poszłam do Kacpra powiedzieć mu żeby spakowałem sobie ubrania.
-Chodź idziemy przygotować pieski.-powiedziałam do Marty
-Jadą z nami?-spytała mnie
-Nie, jadą do Przemka.-uśmiechnęłam się
-A kto to?-spytała
-Mój przyjaciel.-powiedziałam z chodząc na dół
-Aha.-powiedziała.
Przygotowałyśmy psy i poszłyśmy ubrać buty. Ja ubrałam białe buty na szerokim obcasie, a Marta swoje nowe adidasy. Wziełyśmy rzeczy, psy ja wzięłam jeszcze małą torebkę i poszliśmy do auta. Otworzyłam bagażnik, włożyła do niego Kampera, zamknęłam, otworzyłam tylne drzwi od pasażera, dałam tam reklamówke i kosz na siedzenie, posadziłam Martę i usiadłam na przednie miejsce pasażera. Kacper do nas doszedł. Miał na sobie zwykłą białą połówkę, jeansy i adidasy. Dałam mu kluczyk, on odpalił auto i pojechaliśmy.

Dojechaliśmy do domu Przemka. Wzięłam psy, rzeczy dla nich i podeszłam do drzwi. Zapukałam, a Przemek momentalnie mi otworzył.
-Cześć. Tutaj masz ich rzeczy, zabawki, butelki wiesz te sprawy, tu masz kartkę z rospiską co ile trzeba karmić szczeniaki i numer do pani Pauliny.-powiedziałam dając mu wszystko
-Okej.-powiedział opierając to odemnie
-Jeszcze raz Ci dziękuję.-powedziałam i go przytuliłam
-Nie ma za co.-odwzajemnił uścisk
-Dobra. Muszę już lecieć. Trzymaj się.-powiedziałam i poszłam.

Hejka. Dzisiaj taki trochę krótszy, ale grund, że jest. Dziękuję wam, że mimo długiego oczekiwania na kolejne rozdziały ciągle ze mną jesteście. No, ale dobrze. Ja już spadam. Życzę wam miłego dnia, popołudniu lub nocy zależy kiedy to czytacie. Pa pa.

Miłość na zawsze? [Zakończone]Where stories live. Discover now