Rozdział 25

23.7K 633 254
                                    

Od tego niecodziennego wydarzenia minęły prawie dwa tygodnie. Nic szczególnego się chyba nie wydarzyło. No może oprócz tego, że Dante jest totalnie załamany. Jeśli będzie tak dalej z nim i Clarą, to Dante po prostu wyjedzie z swoim tatą do Sydney. Nie chciałabym żeby wyjechał. Clara coś ostatnio zaczęła spędzać dużo czasu z Fabio, nie wiedziałam, że się tak polubią. Dante chyba jest o niego mocno zazdrosny.

W ciągu tych dwóch tygodni, poprawiłam swoje oceny. Moje oceny, są zadziwiająco dobre jak na pierwszy semestr, no oprócz biologii. Nienawidzę Biologii, nie wiem czemu, mam strasznie miłą nauczycielkę, ale ja po prostu nie potrafię się tego wszystkiego nauczyć. Dla mnie te słowa są niezrozumiałe. Tak o.

Na treningach i w ogóle w szkole, unika. Alana tak jak on mnie. Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Może on nie jest kimś odpowiednim dla mnie. Oczywiście brakuje mi go trochę, ale ta sytuacja jest do przeżycia.

Zeszłam na dół po schodach. Zauważyłam chłopaków siedzących na kanapie. Ta najlepiej ferie jesienne spędzać w Ameryce przy telewizorze. Ponoć ferie zazwyczaj trwają dwa i pół tygodnia, a oni zostają tu do grudnia. Zapowiada się ciekawie.

- Wychodzę - poinformowałam ich.

- Gdzie? - spytał się Davinci. 

- A co cię to - odpowiedziałam. On przestał grać i podszedł do mnie, zaczął zakładać buty.

- To się przejdę z tobą - powiedział pokazując szereg słowach zębów.

- Jadę tylko do sklepu - odpowiedziałam znudzona.

- Pojadę z tobą, bo nie mam ymmm... podpasek - teraz to naprawdę mnie rozśmieszył. Musiałam oprzeć się ściany, bo już ledwo co wytrzymywałam ze śmiechu. 

- Masz okres? -  spytałam się go. Podniosłam prawa brew.

- Tak i to jaki.- on to ma pomysły. 

Nic już więcej nie powiedziałam, tylko zachichotałam pod nosem. Gdy już założyłam buty chwyciłam bluzę. Pogoda nie była dziś za piękna. Chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Przed drzwiami stała Clara, która chciała chyba teraz zapukać, ale ją wyprzedziłam. Nie wiedziałam co tu robi, nie zapraszałam jej. A jak chciała przyjść to zawsze pisała, a dzisiaj nic. Stałam z nią, a chłopak stojący za mną oparł swoją głowę na mojej szyi , tak jak to dwa tygodnie temu zrobił Alan. 

- Hej, ymm... miałaś przyjść, bo jak tak to przepraszam, właśnie wychodzę.- powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko.

- Cześć, nie ja przyszłam do Fabio.- spuściła głowę w dół. Zdziwiłam się oczywiście, że przyszła do  niego. Ona coś ukrywa przede mną. Ostatnio zadziwiająco mam jeszcze lepsze kontakty z Dante niż z nią. Brunetka spędza z nami mało czasu.-  To ja może wejdę.

Ocknęłam się i przepuściłam brunetkę. Sama wyszłam z domu, a Davi za mną. Szłam przed siebie, ogólnie to nie miałam iść do żadnego sklepu, chciałam tylko pospacerować sobie.

- Do sklepu to chyba w drugą stronę. Jeśli pamiętam - powiedział, spojrzałam na niego spod byka.- Aha czyli nie kupimy mi podpasek. OK - zaśmiałam się.

- Chciałam trochę pomyśleć - powiedziałam. Szliśmy w kierunku centrum miasta. 

-  Czemu ty zawsze tyle myślisz - spytał się psując tą piękną ciszę.  

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz