Rozdział 22

25.4K 701 84
                                    


Patrzyłam na niego z niedowierzeniem. Nie sądziłam, że może wybuchnąć. On nie należy zbytnio do osób wybuchowych. Mimo wszystko jego słowa, były bardzo śmieszne. Davido na jego słowa, wywrócił oczami.  Clara zaczęła podchodzić w naszą stronę. Fabio chwycił mnie za rękę i zaciągnął mnie w stronę wyjścia. Gdy wychodziliśmy, zauważyłam tylko brunetkę, która spuściła głowę w dół. Coś czuję, że brunet się na niej zawiódł.

Alan's Pov

- Hah, z kim ona w końcu jest.- powiedział chłopak stojący przede mną. Zauważyłem jak odprowadzał Amber wzrokiem. Potem spojrzał na mnie. Wlepiłem na niego moje wrogie spojrzenie. Chciałbym móc zabijać oczami, bo wtedy on by leżał już na ziemi.

- Na pewno nie z tobą.- powiedziałem i chciałem już odejść, lecz jego słowo, które po chwili wypowiedział mnie zdenerwowały.

- Jeszcze - na jego gębie widniał uśmiech, który mnie po prostu wkurwiał. Miałem już mu przywalić, ale powstrzymała mnie przed tym Clara, która cały czas przy nas stała.

- Alan to nie ma sensu. Będziesz miał tylko kłopoty, przez które ona cię znienawidzi.- powiedziała zagradzając mi drogę do niego. Wiem, że ma rację muszę się ogarnąć, bo niedługo będę chciał dla tej dziewczyny wszystko zrobić. Spojrzałem za nią, w jego oczach zauważyłem jakiś przebiegły błysk. Coś ten jego uśmieszek zdradza, że przez niego będzie wiele problemów.

Obróciłem się i tym razem zdążyłem wyjść za drzwi. Ciekaw jestem kto to był dla niej.

Muszę iść trochę odreagować to wszystko przed imprezą. Przebrałem się szybko w szatni, zabrałem moją torbę i szybko z niej wyszedłem. Gdy doszedłem do mojego auta, wrzuciłem moja torbę do bagażnika i odjechałem z dużą prędkością.

Gdy dojechałem do miejsca, wysiadłem szybko z auta, które zaparkowałem na parkingu. Szedłem w stronę szarego budynku. Był opuszczony, ponoć nie przyjeżdża tu policja. Wszedłem do środka i od razu przywitałem się z Williamem. To czarnoskóry napakowany 20-latek, który szuka sensu życia. Ma brązowe oczy, no i co tu jeszcze o nim powiedzieć. Jest pesymistą. To go jako pierwszego poznałem jak tu przyjechałem. Gdy byłem tutaj na pierwszej imprezie, odwiozłem go pijanego do domu i tak się zaczęło nasze koleżeństwo.

- Gratuluję wygranej.- powiedział jakby dumny, z czego się zaśmiałem.

- Taa, dzięki.

- To co, od czego dzisiaj zaczynamy? - zapytał się, wycierając ręce od niby potu.

- Myślę, że dzisiaj wystarczy mi tylko worek treningowy.- powiedziałem odkładając swoją torbę do mojej szafki.

- Znów? Kogo tym razem chcesz sobie wyobrazić.- spytał się.

- Takiego pewnego debila, który wkurzył mnie do granic cierpliwości.- odpowiedziałem, szukając się do "walki".

- To zmierz się z nim na ringu.- już od dłuższego czasu proponuje mi walki, ale ja za każdym razem mu odmawiam. I niech tak zostanie.

- To nie dla mnie już ci tłumaczyłem - minusy przyjaźni z Williamem jest codzienna prośba o walkę.

- No weź jedna walka. Z kim będziesz chciał.- dalej drążył temat.

- Nie, nie mam zamiaru się bić. Dopiero jak będę potrzebował twojej pomocy finansowej to, to zrobię.- odpowiedziałem i myślę, że zakończyłem na dzisiaj ten temat.

Podszedłem do worka treningowego i zacząłem go bić, z całej siły. W taki sposób po godzinie wyrzuciłem z siebie wszystkie negatywne emocje. Wyszedłem z budynku. Z zewnątrz wydawał się mały, ale w środku był ogromny. W piwnicy znajdowała się siłownia z wielkim ringiem. Na parterze zazwyczaj odbywały się imprezy, możnaby tu spotkać najstraszniejszych ludzi w tym mieście. Nigdy nie byłem na samym szczycie tego budynku, więc nie mam zielonego pojęcia co tam jest.

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz