Rozdział 8

30.2K 848 107
                                    

Była już dwudziesta. Zjedliśmy pyszny posiłek, a następnie każdy z nas się wykąpał. Teraz oboje siedzieliśmy u mnie w pokoju i razem się śmialiśmy z dziwnego filmu tak jak kiedyś. Brakowało mi tego.

-Skoro już trzecia komedia się skończyło to może przed następna wyjaśnimy sobie kilka spraw. - powiedziałam.

-Tak to może będziemy sobie zadawać pytania- Ja jedynie przytaknęłam. - To ja zacznę - znowu tylko przytaknęłam.

-Co jest między tobą a Alanem? - spytał się i śmiesznie poruszał przy tym brwiami. Za ten mocno oberwał poduszką.

-Między nami jest nienawiść- odpowiedziałam zgodnie z prawdą on jedynie podniósł lewą brew jak by nie wierzył moim słowa nic nie mówił więc teraz ja zadałam pytanie - Czujesz coś do Clary?

On zamilkł. Pierwszy raz w życiu nie patrzył mi się prosto w oczy tylko spuścił wzrok jakby rumieniąc się?

-Boże nie wierzę podoba Ci się Clara- powiedziałam szczęśliwa.

-I co z tego ona i tak nie zwróci na mnie uwagi. Traktuje mnie tylko jak przyjaciela.- powiedział ze smutkiem, a mi zrobiło mi się przykro.

-Słuchaj jesteś najbardziej uroczym chłopakiem. Grasz w football. Jesteś tak przystojny, że każda dziewczyna chciała by było tobą bo potrafisz kochać całym sercem, a nie cząstką. Po za tym Clara ostatnio o tobie często wspomina. Myślę, że to jest ta Twoja księżniczka, którą szukasz od początku liceum. - powiedziałam a on mnie przytulił.

-Mówiłem Ci że jesteś najlepsza? - uśmiechnęłam się na jego słowa. - Czy znowu mieszasz się w niegrzecznych chłopców? - spytał się mnie, a ja zaniemówiłam. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.

-Wiesz stwierdziłam... że lepiej mi samej. Jak na razie nie szukam nikogo. - odpowiedziałam krótko - Dlaczego o to pytasz?

-Bo chcę wiedzieć czy będę musiał cie wcześniej przed czymś ochronić. - Nie rozumiem - Czemu zachowujesz się tak dziwnie przy Alanie?

-Normalnie się przy nim zachowuje- nie wiem do czego on zmierza, ale niech lepiej nie przekracza tej granicy- Czy zaprosisz Clare na randkę?

-Tak mam taki zamiar. - powiedział z bananem na twarzy i znowu zrobił się poważny- Jak będziesz potrzebowała pomocy to nie zamkniesz się znowu w sobie?

-Obiecuję, że tak się nie stanie. - odpowiedziałam- Od jak dawna się w niej potajemnie podkochujesz?

-Od wakacji. Zakochałem się w jej uśmiechu i tych cudownych oczach.- zaczął wymieniać.

-Dobra bo się jeszcze rozmarzysz- powiedziałam ze śmiechem. Nie umiałam opisać teraz miny tego trola. Była poprostu bez cenna.

-Ha ha ha... odpowiadam zgodnie z prawdą-

Cieszę się, że ich mam. Bez nich była bym wredna. Niebezpieczna niczym ogień. Każdy z nich jest inny. Ale we trójkę jesteśmy niezniszczalni. Zawsze jak coś się działo złego w życiu któregoś z nas próbowaliśmy pomagać z całych sił. Wszystko dzięki nam rozjaśniało nie trafiło swojego blasku. A wystarczył tylko uśmiech

-Dobra trolu jest już dwudziesta druga. Lecę spać- powiedziałam ziewając.

-Ja też idę spać. Clara chodziła dzisiaj z tymi płatkami jak zombi- zaśmiał się biorąc poduszkę i koc.

***

-Wstawaj stra dupoo- Taa to Dante on zawsze wstaje szybko, a Clara może spać i spać.

-Ohhh powiem Ci, że trudno by mi było jak byś był moim lokatorem. - powiedziałam ziewając i powoli otwierając oczy.

-Ale zrobiłem śniadanie. Naleśniki z truskawkami i orzechami - powiedział.

-Ooo jednak chciała bym żebyś był moim lokatorem- powiedziałam ze śmiechem na co też się zaśmiał- Zaraz się ogarnę to zejde na dół.

Po tym poszłam do toalety uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż, a następnie założyłam na siebie przygotowane ubranie.

Schodząc po schodach czułam ten pyszny zapach. Dosiadłam się do bruneta i zaczęłam pożerać posiłek.

-Wiesz niedługo zaczniesz też jeść ten talerz. - zaśmiał się a ja razem z nim.

-To kiedy robisz prawo jazdy zapomniałam się tylko o to spytać.

-Wiesz zostało mi do zdania tylko jazda więc niedługo będziemy świętować.- powiedział kończąc swój posiłek.

Już to widzę my we dwoje będziemy mieli auta. A ten śpioch będzie dalej dreptał na pieszo.

Była już 7.30 ubierałam już buty z brunetem. W aucie chłopak pił kawę na co się trochę wkurzyłam no ale okejjj.

Weszliśmy razem do szkoły i szliśmy do naszych szafek.

-No więc masz ją dzisiaj zaprosić na tą randkę- powiedziałam mu madczymym głosem.

-Dobrze mamo- zaśmialiśmy się.

Byłam już przy swojej szafce, gdy ktoś objął mnie w talii. Perfumy odrazu zdradziły do kogo należy ten uścisk.

- Hej Clara - przytuliłam ją na powitanie.

-Hej dzisiaj po treningu pamiętasz- i już wiedziałam o co jej chodzi jedynie się uśmiechnęłam zwycięsko i przytaknęłam.

Dzisiaj dowiem się czy on jest o mnie zazdrosny. Josh przyjedzie niby po Clare i przy okazji zaprosi mnie na niby randkę. Nie wiem czy Alan zareaguję przecież on mnie nawet nie lubi. Ale zawsze można wszystko sprawdzić. Chociaż wiem że nie powinnam nic testować na ludziach. To,to będzie coś nowego nigdy nie musiałam sprawdzać na kim kolwiek czy ktoś jest o mnie zazdrosny. Zazwyczaj mnie to nie interesowało, nie wiem co mogło się tym razem stać, że ciekawi mnie to czy jest naprawdę o mnie zazdrosny... 


Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz