Rozdział 3

41K 1K 474
                                    

Wyszłam z sali jak najszybciej, potrafiłam. Poszłam do szatni się przebrać i zabrać swoje rzeczy. Dosłownie pędziłam do swojego auta, żeby więcej już go nie spotkać. Ale i tak znając mnie to jeszcze dziś go spotkam.

Dojechałam do domu i jak poparzona wyszłam z auta, zabierając po drodze torebkę. Miałam ochotę coś jak najszybciej zjeść. To, co zobaczyłam w kuchni bardzo mnie, zdziwiło...

- Babciu co ty tu robisz?- spytałam i ruszyłam pędem, żeby ją przytulić.

- Przyjechałam cię odwiedzić. We Włoszech wszyscy, tęsknią za naszą Ami.- powiedziała.
Tak najczęściej nazywali mnie we Włoszech. Ami...

- Oj Babciu ja za wami też tęsknię a dziadek też, przyjechał?- spytałam się.

- Gdzie tamten zgred boi się latać samolotem. Tylko raz wsiadł do samolotu na twoje piąte urodziny, pamiętasz? - powiedziała ze śmiechem, wspominając tę chwilę

-Tak pamiętam.- odpowiedziałam.

- Dobra dość gadania ugotowałam ci twoje ulubione danie - Jezuuuu jak ja ją kocham.

- Spaghetti?- spytałam dobrze, czując zapach unoszący się w powietrzu. - Wiesz, że jesteś najlepsza.- powiedziałam z bananem na twarzy.

- Tak wiem o tym, a teraz siadaj do stołu i jedz, pogadamy jak, zjesz.- powiedziała, śmiejąc się ze mnie.

Zrobiłam tak, jak kazała i zaczęłam się delektować przepyszny jedzeniem.

Moja babcia to niska szatynka o pięknych brązowych oczach, pochodząca z Włoch tak jak mój tata. Mimo że widzę ją trzy razy na rok to, kocham ją i dziadka najmocniej na świecie. Dużo razy przyjeżdżałam do nich do Włoch mam tam wielu przyjaciół. Odkąd pamiętam to uwielbiam śpiewać z nimi piosenki tańczyć i ogólnie bawić się w tak przepięknym kraju.

- Więc jaki był prawdziwy powód twojego przyjazdu?-spytałam.

- Wiesz dziadek ostatnio bardzo, jest smutny często, przegląda stare zdjęcia i pomyślałam, że może na twoje urodziny przyleciałabyś do niego co?- spytała.

-Ymm.- nie dała mi nawet dokończyć.

- Wiesz on bardzo, tęskni też za twoim głosem jesteś jego jedyną wnuczką... Fabio i reszta ekipy też dopytywała się o ciebie w wakacje.- powiedziała a mi się zrobiło smutno.

- Wiem nie, dzwoniłam do was od czterech miesięcy- spuściłam głowę w dół.

- W San Antonio chcieliby, żebyś znowu, wystąpiła.- powiedziała babcia a ja, przełknęłam ślinę.

- Wiesz, że po tym, co się stało już nie...- nie mogłam wypowiedzieć tego słowa.

- Wiem o tym, ale nie warto marnować takiego talentu- powiedziała ze smutkiem i czułością w oczach.

- Poza tym miałam zamiar zrobić tutaj imprezę urodzinową- to już powiedziałam jej prosto w oczy. A ona westchnęła.

-A po urodzinach przyjechałabyś?- spytała z nadzieją w głosie- Masz wtedy wolne w szkole więc mogłabyś przyjechać?

-Przyjadę.- odpowiedziałam.- Ale pod jednym warunkiem. Nie będę śpiewała.- widziałam w jej oczach malutki podmuch smutku i zaskoczenia.

- Dobrze.- ledwo co odpowiedziała.

- Na ile dni zostajesz?- spytałam zmieniając temat.

- Jutro wyjeżdżam.- powiedziała, a ja wiedząc czemu, poszłam do swojego pokoju poprzednio, dziękując za jedzenie.

Usiadłam na parapecie i patrzyłam co się, dzieje za oknem myśląc o tym wszystkim. Niedawno co wróciłam do normalnego życia a oni, chcą, żebym wróciła do śpiewania. To dla mnie trudny temat. Mam mały mętlik w głowie. Zmieniłam się przez sześć miesięcy, jestem teraz bardziej pewna siebie. Kiedyś nie byłam taka, ale pokazałam, że sama też dam radę. Bez pomocy innych. Teraz przynajmniej ludzie mają do mnie szacunek. Nie to co kilka lat wcześniej.

***

Rano wstałam dość szybko. Wykonałam swoją poranną rutynę, zostawiając włosy rozpuszczone.

Z chodząc na dół nikogo nie, słyszałam, co oznaczało, że rodzice poszli wcześniej do pracy. Zjadłam śniadanie, ubrałam tenisówki i wyszłam na dwór do auta. Do szkoły do jechałam wcześniej niż zwykle. Zabrałam swoją torbę i poszłam w stronę szafki, dziś jest piątek, więc jutro jest impreza. Powitam hucznie pierwsze klasy. To są plusy dużego domu.

Idąc do mojej szafki wiele osób, powiedziało mi cześć a ja, odpowiadałam im uśmiechem. Gdy dotarłam do szafki, otworzyłam ją i wsadziłam tam niepotrzebne mi na dziś książki. Aż w końcu poczułam zimne dłonie na moich biodrach.

- Zabieraj te łapy.- powiedziałam wkurzona.

- Nie tym razem.- powiedział a mi się, chciało wymiotować. Obróciłam się do niego przodem i patrzyłam wprost w jego oczy.

Widziałam w nich malutkie iskierki radości. Dlaczego taki idiota miał tak piękny uśmiech, taki prawdziwy. Nadal mnie nie puścił. Cały czas wpatrywał się w moje oczy jak zahipnotyzowany. Aż w końcu odsunęłam się od niego.

- To będzie najlepszy hit wrzucę to do gazetki szkolnej- powiedział jakiś rudy, zjeb i w tej chwili zabrałam mu telefon.

- Co byś podpisał pod tym zdjęciem co?- spytałam się z zaciśniętymi zębami.

- Nasza najlepsza Amber ma nowego chłopaka.- odpowiedział, próbując zabrać mi telefon, lecz mu to się nie udało.

- I tak wiesz, że nie trafiłoby to do szkolnej gazetki, bo mój wujek jest dyrektorem tej szkoły pacanie.- powiedziałam zerknąć na Alana, widziałam w jego oczach lekki żal, ale dlaczego.

-Dobra usuń to zdjęcie i oddaj mi telefon- zrobiłam tak jak powiedział. Na szczęście był mądrym chłopakiem i szybko zrezygnował z tego głupiego pomysłu.

- Dlaczego mnie dotykasz? - spytałam zła.

- A pisze gdzieś, że nie mogę cię dotykać.- powiedział z tym swoim sarkastycznym uśmiechem.

- Ja ci na to nie pozwalam. Zawsze mogę ci to napisać jeśli nie rozumiesz.- powiedziałam.

- Mi nikt nie rozkazuje kochanie. Ja robię co, chce.- powiedział z tym cynicznym uśmiechem.

- A wal się.- pokazałam mu środkowy palec i chciałam odejść, ale on mnie złapał delikatnie za nadgarstek. Obróciłam się w jego stronę ze zdziwieniem a on mi, spojrzał głęboko w oczy. Po czym puścił mnie i odszedł sam. Okej... to tylko mega dziwne.

Alan's pov

Szedłem właśnie za budynek szkoły zapalić. Dlaczego ona jest taka nie, zrozumiała. Gdy tylko przyjechałem do miasta temat, kręcił się tylko wokół niej. Nie do końca rozumiałem, dlaczego o niej wszyscy ciągle gadają. Mimo, że pytałem się wielu ludzi każdy, odpowiadał mi to samo, że dowiem się w swoim czasie.

Przez te wszystkie dni chciałem ją w końcu zobaczyć aż, zobaczyłem. Wtedy nie wiedziałem jak miałem zareagować. A teraz wiem, że lubi się stawiać i jest odważna. Jej osoba bardzo mnie zaciekawiła. Zawsze patrzę się w jej oczy i widzę radość, która jest przykryty niezauważalnym praktycznie smutkiem.

Czy ja się zauroczyłem? Nie to niemożliwe. Na mojej pierwszej imprezie tutaj usłyszałem od pewnej dziewczyny, że najlepsze imprezy robi Amber. Wtedy nie wiedziałem kto to dokładnie jest. Przyznać muszę, jest bardzo zajebistą laską z wyglądu.

Moje rozmyślania przerwał dzwonek na lekcje. Powolnym krokiem szedłem w kierunku szkoły.
Wchodząc do klasy jak zawsze, palnąłem tą samą gadkę i usiadłem za nią w ławce. Pisała z kimś na telefonie, ale nie zrozumiałem ani słowa. Taa wiem, że to złe zaglądać komuś w telefon, ale bardzo mnie ona ciekawi.

~A ciekawość to nasz pierwszy stopień do piekła~...

Łobuz kocha najbardziej ♡♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz