Jak widać też mam uczucia.

7.6K 295 39
                                    

Weszliśmy na most. Oparłam się o barierkę i zaczęłam wpatrywać się w liście, które dryfowały sobie na wodzie.

Dlaczego wszytko musi być takie skomplikowane?

- Wiem, że czujesz się teraz źle.- odezwał się. Spojrzałam na niego.

- A co ty możesz teraz wiedzieć?- spytałam.- Nie wiesz co czuję.- spojrzałam z powrotem na liście.

- Wiem, że czujesz się winna. Myślisz, że to wszystko przez ciebie, ale tak nie jest. To on podjął taką decyzję. On postanowił wyjechać nie ty.- przerwał. Pokręciłam głową.

- Mogłam coś zrobić.

- Nic byś nie zrobiła. On i tak by wyjechał.- spojrzał w dal.

- Mogłam mu tego nie mówić.- powiedziałam. Spojrzał na mnie.

- I co byś zrobiła z faktem, że on się w tobie zakochał? Rzuciłabyś mu się na szyję i powiedział, że też go kochasz? Oszukałabyś samą siebie, a przede wszystkim jego. Zraniłabyś go bardziej będąc z nim i udając szczęśliwą parę niż gdy powiedziałaś mu prawdę.- oznajmił. Wiedziałam, że ma rację. Tylko bardziej bym go skrzywdziła.

- To w takim razie dlaczego to tak boli?- łzy zaczęły napływać mi do oczu.

- Był twoim przyjacielem. Czułabyś to samo gdybyś powiedziała coś podobnego komuś innemu. Zależało ci na nim jak na przyjacielu, ale gdybyś powiedziała to osobie, którą kochasz bolałoby to o wiele, wiele mocniej.

- A skąd to wiesz?- usiadłam na moście. Poszedł w moje ślady i usiadł obok mnie.

- Można powiedzieć, że byłem już świadkiem takich sytuacji, a nawet sam przeżyłem coś takiego.- powiadomił mnie.

- Podaj przykład.

- Moja najlepsza przyjaciółka wyznała mi miłość, ale też do niej nic nie czułem. Wyjechała tydzień po tym wyznaniu i do teraz nie mam z nią żadnego kontaktu. Pewnie myślisz, że nie potrafię kochać, że nie mam przyjaciół, ale tak nie jest. Wiem, że skrzywdziłem wiele dziewczyn w tym ciebie. Od jakiegoś czasu próbuję się zmienić, bo poznałem kogoś. Chcę się dla niej zmienić, bo wiem, że ona jest tego warta. Wiem, że gdybym się zmienił ona może by mnie nawet polubiła.- uśmiechnął się. Po raz pierwszy rozmawialiśmy ze sobą szczerze. Nie nazywałam go Padalcem, nie prowokowaliśmy się nawzajem.

- To dobrze, że chcesz się zmienić. Masz dla kogo i to jest ważne.- powiedziałam, a on spojrzał na mnie.- Może jak się zmienisz to nawet ja cię polubię.- zażartowałam. Brunet się uśmiechnął.

- Może.- spojrzał przed siebie. Podniosłam głowę do góry i zamknęłam oczy. Po tej rozmowie czułam się o wiele lepiej. Ból zelżał. Nie czułam się już taka winna z powodu wyjazdu Mike.

- Zaskoczyłeś mnie.- odezwałam się.

- Czym?

- Otworzyłeś się przede mną. Podzieliłeś się ze mną swoimi uczuciami. Nie myślałam, że kiedyś to zrobisz.- spojrzałam na niego z ukosa.

- Jak widać też mam uczucia.- westchnął.

- Chodziło mi bardziej o to, że potrafisz się nimi podzielić, bo kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam pomyślałam zupełnie coś innego.

- Tak, a co?- wydawał się zainteresowany.

- Na pewno chcesz to usłyszeć?- pokiwał głową. Wróciłam myślami do tamtego dnia.- Pewny siebie dupek, myślący, że jak pstryknie palcami to każda będzie jego. Szkolny bad boy po zjadający wszystkie rozumy. Padalec nie znoszący sprzeciwu. Idiota, który jak obrazi dziewczynę, to w oczach swoich kolegów urośnie. Działający mi na nerwy chłopak.- zakończyłam i spojrzałam na niego.

- Aha.- wymamrotał tylko.

- A wiesz co teraz o tobie myślę? Opiekuńczy, troskliwy chłopak, który mi pomógł teraz, ale nie tylko. William pragnący zmienić się dla dziewczyny, którą kocha, szukający uczucia. Nastolatek, który przeszedł trochę w swoim życiu.- zakończyłam, chociaż mogłam powiedzieć znacznie więcej.

- Czyli jest dla mnie szansa?- uśmiechnęłam się.

- Dla każdego jest szansa.

Między nami zapanowała całkowita cisza. Słyszałam tylko las. Niespodziewanie chłopak podniósł się na równe nogi. Spojrzałam na niego pytająco.

- Już wiem gdzie możemy im zrobić randkę.- oznajmił. Wstałam i otrzepałam się.

- Ja myślę, że to miejsce jest idealne. - powiadomiłam go.

- To jest nasze miejsce.- popatrzył mi w oczy. Pokiwałam głową uśmiechając się.

- No to w takim razie gdzie?- rozejrzałam się dookoła.

- Na początku pójdą do kina, a potem zrobimy im piknik. - wymyślił. Spodobał mi się ten pomysł.

- Jestem za.

- Okey. Teraz do kina wchodzi taki fajny horror, więc pójdą sobie na niego.

- Na żaden horror. Na komedię romantyczną.- sprzeciwiłam się.

- Ale na horrorze się trochę poprzytulają.

- A na komedii romantycznej zrobi się miła atmosfera.- powiedziałam.

- Ale...

- Nie ma żadnego ale. Na horror możesz iść sobie z kolegami, a oni pójdą na komedię.- postawiłam na swoim. Uśmiechnięty podniósł ręce w geście kapitulacji.

- Dobra. Wygrałaś.

Uśmiechnęłam się zwycięsko. Ustaliliśmy jeszcze kilka szczegółów dotyczących randki i poszliśmy do samochodu. Uzgodniliśmy, że ja zajmuję się przygotowaniem pikniku, a on załatwi bilety. Spojrzałam na telefon. Była godzina 14:00.

- Chyba się trochę zasiedzieliśmy.- powiedział rozbawiony. Nagle zrobiłam się głodna.

- Muszę coś zjeść.- zamarudziłam.

- No to jedziemy coś zjeść.- oznajmił i wyjechał z lasu. Szybko znaleźliśmy się pod pizzerią. Zamówiliśmy sobie pizzę. Chciałam zapłacić, ale William mi nie pozwolił. Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy jeść. - Jak myślisz co musiałbym zmienić, żeby ona się we mnie zakochała?- spytał mnie kiedy zabierałam się za zjedzenie drugiego kawałka pizzy.

- Myślę, że mógłbyś być taki jak dzisiaj, ale też nie zmieniaj się za bardzo, bo ona musi cię pokochać takim jakim jesteś.

- Czyli gdyby mnie dzisiaj widziała to może zgodziłaby się zostać moją dziewczyną?- wzruszyłam ramionami.

- Każda dziewczyna jest inna.- przypomniałam mu i skończyłam posiłek. Odwiózł mnie do domu i odprowadził pod same drzwi.

- Dziękuję ci za dzisiejszy dzień. Bardzo mi pomogłeś.

- To ja dziękuję.- jego kąciki ust podniosły się do góry. Stanęłam przed nim i pocałowałam go w policzek.

- Tylko nie mów o tym swojej ukochanej. Nie chcę mieć u niej problemów.- poprosiłam cofając się od niego.

- Nie będziesz mieć żadnych problemów.- obiecał. Uśmiechnęłam się i weszłam do środka. Gdy wchodziłam po schodach do swojego pokoju usłyszałam, że chłopak dopiero odjechał. To był naprawdę udany dzień. Nigdy bym nie pomyślała, że spędzę go z Williamem. On naprawdę zaczął się zmieniać. Mam nadzieję, że ona to doceni i zastanie jego dziewczyną.

Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now