Możesz pomóc mi ściągnąć bluzkę .

9.7K 353 59
                                    

Z dedykacją dla Olka918273645

Claudia pov.
Poprawiłam bluzkę.

Dlaczego zareagowałam tak na jego dotyk?

- Wiecie, że kto się czubi ten się lubi. - Mark się roześmiał.

- Ja tam Kotka lubię. - William powrócił na ziemię.

- Już Ci dzisiaj coś powiedziałam. - spojrzałam na niego.

- Tak, a co, bo nie przypominam sobie? - zmarszczył brwi.

- Pieprz się. - powtórzyłam.

- A to, ale ja ci odpowiedziałem. Dzisiaj mam wolną chatę, więc będę czekał.

- Śnisz. - warknęłam.

- Od nienawiści do miłości. - do rozmowy wtrącił się Mark.

- Ty lepiej zajmij się swoją miłością. - oboje z Williamem wybuchnęli śmiechem. Spojrzałam pytająco na Alice. Chyba też nie wiedziała o kogo chodzi, bo wzruszyła ramionami.

- Dobra dzieciaki na dzisiaj koniec! - zakończył lekcje nauczyciel chłopaków. Razem z naszą nauczycielką ruszyli w kierunku szkoły.

- Chłopcy bierzemy się do roboty! - krzyknął William.

Razem z dziewczynami popatrzyłyśmy na siebie niepewnie. Nawet nie wiadomo skąd wyprysnęła na nas woda. Koleżanki z klasy zaczęły piszczeć. Uśmiechnęłam się na to rzeźkie orzeźwienie. Podszedł do mnie jakiś chłopak i przełożył sobie mnie przez ramię.

- Puść mnie. - zaczęłam się śmiać. Szedł w stronę miejsca, z którego najmocniej leciała woda. Postawił mnie nad tym. Moje spodenki były już całe mokre, zresztą jak bluzka. Chciałam uciec spod zraszacza, ale chłopak mnie przytrzymał. Od tego śmiania rozbolał mnie brzuch. Czarnowłosy śmiał się razem ze mną.

- Mike.

- Claudia. - przedstawiłam się.

Pogoda jak na złość się zmieniła. Chmury zasłoniły słońce i zerwał się wiatr. Zrobiło się zimno. Poczułam na rękach gęsią skórkę.

- Zimno się zrobiło. - zauważył Mike.

Pokiwałam głową. Wziął mnie w objęcia i podniósł do góry. Automatycznie oplotłam nogami jego biodra. Uśmiechnęliśmy się do siebie. Ruszył wolnym krokiem w stronę Alice i reszty nadal mnie trzymając w górze. Dziewczyna uśmiechnęła się na nasz widok. Kiedy doszliśmy do nich i stanęłam na ziemi, woda przestała lecieć. Zaczęłam się trząść, ale nie tylko ja, bo Alice też dygotała.

- My chyba pójdziemy się przebrać. Prawda Alice? - dziewczyna pokiwała głową.

- Może wam pomóc? - zapytał uśmiechnięty William, patrząc na mnie.

- A może my mamy wam pomóc? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Możesz pomóc mi ściągnąć bluzkę. - Padalec jak to Padalec musiał mi coś odpowiedzieć.

- Chyba śnisz. - położyłam ręce na biodrach.

- Czyli nie jesteś taka odważna jaką zgrywasz. - prychnęłam w odpowiedzi. - Po prostu się przyznaj, że to dla ciebie za dużo.

Jednym szybkim ruchem stanęłam przed nim.

Jeżeli myśli, że udaje to się grubo pomylił.

Chwyciłam brzeg jego koszulki i podciągnęłam ją do góry. Moim oczom ukazał się dobrze wyrzeźbiony brzuch. Bluzką dojechałam do głowy bruneta i w tym momencie mi pomógł. Bluzka znalazła się w moich rękach. Usłyszałam ciche westchnienia dziewczyn. Przejechałam palcem po jego dobrze zbudowanym brzuchu, aż natrafiłam na gumkę od jego spodenek. Przez jego ciało przebiegł dreszcz.

- To też mam ci pomóc ściągnąć? - zapytałam. Chłopak nic nie powiedział tylko zmierzył mnie wzrokiem. - Twoja koszulka. - przewiesiłam mu ją przez ramię. Odwróciłam się i ruszyłam w stronę szkoły. Po drodze podbiegła do mnie Alice i reszta dziewczyn.

- Ty to masz szczęście. - oświadczyła Katy. Zmarszczyłam brwi. - Ściągnęłaś koszulkę najładniejszemu ciachu w szkole.

- I to według ciebie świadczy o tym, że mam szczęście? - nie wierzyłam własnym uszom.

- W sumie to tak. - odparła.

Postanowiłam tego nie komentować. Weszłyśmy na hale, a następnie do szatni. Szybko się przebrałam, pożegnałam z Alice i pognałam w kierunku przystanku. Do domu dotarłam po około trzydziestu minutach. Poszłam do kuchni coś zjeść.

- Cześć. - przywitałam się z mamą.

- O cześć. Jak tam w szkole? - podała mi talerz z naleśnikami.

- Dobrze, a co u ciebie? - zabrałam się za jedzenie.

- Tak samo. - podała mi dżem. - Spotkałam dzisiaj moją koleżankę ze studiów. Pogadałyśmy trochę, a na sam koniec zaprosiłam ją w piątek na kolacje. - poinformowała mnie. - Przyjdzie ze swoją rodziną. - zakończyła.

- Okey. - zjadłam naleśnika i włożyłam talerz do zmywarki. Ostatni raz na nią spojrzałam i poszłam do siebie do pokoju. Odrobiłam lekcje i posłuchałam muzyki. Gdy przyszedł mój tata pogadałam sobie trochę z nim, mamą i Krisem. Przed spaniem, poszłam się wykąpać i po 23 poszłam spać.

Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE] Donde viven las historias. Descúbrelo ahora