35.

6.6K 232 37
                                    

*miesiąc później*

Wszystko zaczęło się układać. Rodzina Jeon z ochotą przyjęła mnie do swojego grona, a fani okazali się być bardzo wyrozumiali względem Jungkooka i mnie jako pary, która też ma prawo do prywatności. Moim nowym, stałym zajęciem jest teraz czytanie komentarzy na temat naszego związku i oczywiście trafiam na hejty i próbę obrażania mnie jak i chłopaka, ale na taki jeden niemiły komentarz przypada mnóstwo komplementów. Nie pokazuję tego Kookowi, bo wiem, że nie zostawił by tego w spokoju.

Cały zespół jest dla mnie rodziną. Jin to typowa matka i zawsze jak mam problem z Jungkookiem to idę właśnie do niego. Gdy chłopcy nawiążą ze sobą rozmowę, to "niespodziewanie" dostaję kwiaty przeprosinowe i nagle "mam rację"..
Co to małego epizodu z Taehyungiem... Oboje chyba musieliśmy przywyknąć, że ten pocałunek się wydarzył, ale z czasem jakoś udało nam się puścić tamten wieczór w niepamięć. Cały czas tłumaczę sobie, że gdyby nie alkohol w jego żyłach to do tego by nie doszło. Oczywiście to zostało naszą tajemnicą. Wie o tym tylko nasza dwójka i Jimin.. Teraz znów jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i za nic w świecie nie oddałabym chwil spędzonych z tym kosmitą.

Niestety nie wszystko jest takie kolorowe...

-Jak się czujesz? -zza drzwi od łazienki usłyszałam głos kwiaciarki. 

-Weź nie pytaj.. -bąknęłam pod nosem i znów moja twarz skierowała się w stronę muszli klozetowej. 

-Jesteś chora.. Jeszcze masz czelność przychodzić do pracy i mi tu wydawać takie odgłosy w łazience? Dziewczyno, mogłaś zadzwonić, że nie pojawisz się w pracy. -otworzyłam drzwi łazienki i otarłam łzy z kącików oczu. Przyjaciółka patrzyła na mnie ze współczuciem i przyłożyła dłoń do mojego czoła. -Dziwne.. gorączki nie masz, ale zimna też nie jesteś..

-Nic mi nie jest. Pewnie się zatrułam czymś na mieście.

-Czwarty raz w tym miesiącu? -powędrowałyśmy do lady sklepowej. -A może ty jesteś w ciąży?

-Że co?

-Zabezpieczacie się?

-Lulu! -skarciłam wzrokiem swoją szefową.

-No co? Pytam tylko. -wzruszyła ramionami.

-Pewnie, że się zabezpieczamy.. -oznajmiłam opadając bezradnie na krzesło. Po niedługim czasie ponownych mdłości Lulu kazała mi wracać do domu.

-Daj znać jak się lepiej poczujesz mała. -odprowadziła mnie do drzwi, a ja zadzwoniłam do Taehyunga.


-Halo? -odebrał.

-Hej Taehyung.. słuchaj.. em, robisz coś ważnego?

-Właśnie skończyłem trening, bo chłopaki mają coś jeszcze do zrobienia, a ja z RM wracamy do dormu.. Coś się stało? -długo zastanawiałam się po co w ogóle do niego zadzwoniłam. 

-Mógłbyś dzisiaj przyjechać do mnie? Zrobimy sobie wieczór gier, co ty na to?

-Jasne! Ale Jungkook nie będzie zły?

-Jungkook nie musi wiedzieć. -zaśmiałam się do telefonu. -Poza tym, widziałam się z nim wczoraj, a jak znowu wróci późno to od razu pójdzie spać, a mi się nudzi.

-Okej... To o której kończysz? To może podjadę po ciebie do pracy.

-Nie musisz, bo zaraz będę wracała.

-Okej, jadę po ciebie PAPAA -rozłączył się. Czy on mnie w ogóle słuchał? Stałam chwilę przy drodze modląc się aby mdłości nie powróciły. Może faktycznie jestem w ciąży? Nie, przecież Jungkook zawsze się zabezpieczał. Nie było momentu kiedy byśmy nie uważali, jednak podejrzenia Lulu ciągle krążyły mi po głowie. Kilka metrów ode mnie zatrzymał się ciemny samochód, który prowadził Taeś. Pomachałam do przyjaciela i wsiadłam do auta.

-Tak się cieszę, że w końcu zagramy! Dawno tego nie robiliśmy haha. -cieszył się jak dziecko. Pojechaliśmy do sklepu po jakieś przekąski, bo podczas gier wżeramy tyle co cały ich zespół. -Ty wybieraj co chcesz, a ja stawiam! -oznajmił wrzucając do koszyka trzy torby chipsów. Patrzyłam na półki rozważając czy mam ochotę na czekoladę, krakersy, a może by tak kabanosy...

-Ania? -wyrwał mnie z rozważań trzymając za ramię. 

-Słucham Taeś?

-Wszystko w porządku? -widziałam, że się martwi. Czasami miałam wrażenie, że Tae lepiej mnie zna niż Jungkook jeśli chodzi o moje nastroje, ale w końcu to z Tae się przyjaźnię, i czasami jest niczym kobieta to pewnie rozróżnia już damskie humory i problemy.

-Jasne, zastanawiam się tylko co wziąć.

-Weź wszystko. -wzruszył ramionami i wesoły wepchnął wiele przekąsek do koszyka. Po zakupach mijaliśmy aptekę. Może by tak dla pewności.. ale i tak wiem, że nic z tego nie będzie. Zatrzymałam się łapiąc kurtkę przyjaciela.

-Tae..

-Słucham? -odwrócił się w moją stronę.

-M-możesz poczekać? Skoczę tylko jeszcze do apteki.

-Jesteś chora? -znów to spojrzenie troski.

-Co? Nie. -uśmiechnęłam się, chociaż w tym momencie chciałabym być chora. Przynajmniej wiedziałabym co mi dolega.

-Okey.. to... czekam w samochodzie. -ruszył przed siebie, a ja czerwona jak burak podeszłam i poprosiłam o dwa testy ciążowe. Od razu schowałam je to torebki, żeby Tae ich nie zauważył i w imprezowej atmosferze pojechaliśmy do mojego mieszkania.

Tae od razu przygotował stoisko do grania, czyli włączył tv i podłączył do niego xboxa ładując fortnite, a ja zajęłam się przekąskami i napojami. Jak na złość, musiały mnie dopaść bóle brzucha i lekkie zawroty głowy. Oparłam się dłońmi o blat kuchenny i po chwili wróciłam do swoich czynności.

Kiedy wszystko było gotowe zasiedliśmy do gry..


------------------------------------------------------------------------------

DZISIAJ BĘDZIE JESZCZE JEDEN! WŁAŚNIE GO PISZĘ!
PRZEPRASZAM ZA TAK DŁUGĄ PRZERWĘ! XDXD

Być z nim / JUNGKOOKWhere stories live. Discover now