24.

7.1K 280 24
                                    

Obudziło mnie głaskanie moich włosów. Lekko otworzyłam jedno oko i zobaczyłam leżącego obok Jeona.

-Dzień dobry -mruknął. Przeciągnęłam się i odpowiedziałam tym samym zdaniem. -Zrobisz śniadanie? -zapytał chowając twarz w mojej szyi.

-I jeszcze czego sobie panicz życzy? -zapytałam ironicznie na co chłopak zareagował śmiechem. -Powtórkę z rozrywki. -dodał i dał mi buziaka w nosek. Leżeliśmy jeszcze chwilę w swoich objęciach nie przejmując się niczym dopóki nie zadzwonił telefon Kooka. Ociężale sięgnął po telefon i odebrał swoim seksownym ochrypłym głosem.

-Halo?... -nie słyszałam o czym mówili, ale Kook wyglądał na bardzo skupionego. Gdy się rozłączył wstał i zaczął się ubierać.

-Coś się stało? -zapytałam zmartwiona zachowaniem chłopaka.

-Chłopaki mówią, że jestem potrzebny na chwilę w firmie. -jednym ruchem podciągnął na siebie spodnie i zapiął pasek. Usiadłam zakrywając się pościelą.

-Masz. -rzucił we mnie jakąś koszulą.

-A to przypadkiem nie twoje? -uniosłam ową rzecz i pomachałam nią przed sobą.

-Ja mam co ubrać.. -ubrał tshirt którego wcześniej nie zauważyłam i na to bluzę. -W porównaniu do ciebie. -dodał puszczając mi oczko. Wyszedł z pokoju, a ja wtedy szybko założyłam bieliznę i koszulę galową od Kooka. Pognałam do korytarza, gdzie Jungkook poprawiał grzywkę przed wyjściem. Zawsze tak robi..

-Przyjdę na śniadanie rybko. -pokiwałam głową, że rozumiem i oparłam się o ścianę przy lustrze. Kook zatrzymał się i zlustrował mnie ciemnymi oczami. -Wyglądasz pięknie misia. -dał mi przelotnego buziaka i pośpiesznie wyszedł. Powędrowałam więc do kuchni, by zrobić te śniadanie dla Jungkooka. Po wypiciu gorącej kawy, której cały proces trwał godzinę, zmotywowałam się do przygotowania ulubionej śniadaniowej potrawki Kooka czyli jajecznicy. Sprawdzałam co chwilę godzinę na telefonie, bo jak wiadomo owe danie do powolnych nie należy. Zmniejszyłam ogień na kuchence do minimum i wtedy usłyszałam otwieranie się drzwi frontowych.

-Wróciłem! -Jeon oznajmił z korytarza, a już po chwili był obok mnie. -Mmm~ ładnie pachnie. -przejechał dłonią po moim pośladku i usiał przy stole. Nałożyłam nam porcje i podałam na stolik. Kook zajadał się jakby nie jadł od paru dni.

-Co tam w wytwórni? -zapytałam popijając ciepłą herbatą.

-Musiałem podpisać kilka kartek odnośnie wyjazdu. -powiedział nie przerywając sobie posiłkowania.

-Jakiego znowu wyjazdu? -zaniepokoiłam się. Minął dopiero ponad miesiąc odkąd Kook wrócił do domu. -Nie za wcześnie na kolejne wyjazdy?

-Nie... Jedziemy w trasę za dwa miesiące. -wzruszył ramionami, a mi ledwo jedzenie przeszło przez gardło.

-Gdzie zaczynacie? -nie żeby było mi przykro, że znowu jedzie na pewnie dość długi czas.

-Zaczynamy w Korei a kończymy w Europie. Będziemy w LA, Francji i chyba w Niemczech.

-Wow, ale wam zazdroszczę. -westchnęłam i zabrałam talerze do mycia.

-Czego zazdrościsz? Przecież też tam lecisz. -odwróciłam się raptownie i zamrugałam kilka razy.

-Że co?

-No jedziesz ze mną. A przynajmniej do Europy-uśmiechnął się i opadł na krzesło. -Potrzebuję jakiejś osoby, która będzie mi robiła makijaż i nagrywała filmy dla fanów. -puścił oczko w moją stronę i wstał podać mi pusty kubek.

-Boże Jungkook! -rzuciłam mu się na szyję i nie miałam zamiaru puścić.

-A tobie co? Hej, spokojnie Ania. -rozbawiła go moja reakcja, a że nie mógł się uwolnić z mojego uścisku zwyczajnie go odwzajemnił. Gdy okiełznałam swoje szczęście Kook wytłumaczył jak będzie przebiegał cały wyjazd.

Minął już 3 miesiąc odkąd dowiedziałam się że będę leciała do Ameryki i Europy razem z Jungkookiem. Pakowałam właśnie swoją walizkę. To niby tylko dwa tygodnie ale cieszyłam się jak szalona, że będę mogła spędzić czas z Jungkookiem.

Otworzyłam walizkę i w tym samym czasie zadzwonił chłopak. Włączyłam telefon i ustawiłam go na szafce kamerką skierowaną na mnie.

-Hej Kooki! -pomachałam do chłopaka.

-Hej! Ah, ślicznie dzisiaj wyglądasz. -przeczesał włosy palcami. Spakowana? -wskazałam mu torbę obok siebie. -Chyba niespakowana. To co ty robiłaś cały dzień?

-Nie pomagasz mi. Jakbyś jeszcze nie zauważył jestem osobą pracującą i mieszkającą na teraz już DWA domy. Nie dość że sprzątam w twoim to jeszcze muszę mieć na oku swoje mieszkanie. Powiedz mi kiedy miałam czas spakować ubrania na dwa tygodnie? -oparłam się o szafkę i strzeliłam w niego morderczym spojrzeniem.

-To~ może ci pomóc? -niby zapytał ale brzmiało to jak zdanie oznajmujące.

-Niby jak chcesz mi pomóc. -burknęłam składając bluzkę.

-Powiem ci co będzie najbardziej potrzebne. -wzruszyłam ramionami i pakowałam to co Kook wskazał.

-A to? -wskazał na koronkowy komplet bielizny, który wyjęłam żeby znaleźć to czego szukałam.

-To mój drogi jest koronkowa bielizna.

-Czemu nigdy tego na tobie nie widziałem?

-Bo bieliznę nosi się pod ubraniami głuptasie.

-Ale TO obok. -pokazywał chyba palcem tam gdzie były moje stringi i zaczął się im przyglądać. Czułam jak robię się czerwona z faktu że Jeon widzi moją bieliznę.. i tak szczegółowo ją bada. (ㅠ.ㅠ)

-Czy to są stringi? -zrobił swoją zboczoną minę.

-Tak.

-Czemu ich nie widziałem na tobie? -zrobił minę smutnego szczeniaczka.

-Bo ich nie noszę. -schowałam je z powrotem do szuflady, a Jeon dosłownie zawył.

-ANJAAA ~! -podskoczyłam na siedzeniu i spojrzałam na ekran telefonu.

-Co do cholery?!

-Spakuj to!

-Chyba śnisz! Nie noszę takich rzeczy.

-W takim razie zaczniesz je nosić..

-Nie, nie zacznę bo są niepraktyczne, niewygodne i strasznie skąpe. Cały tyłek w nich widać. CAŁY!

-O to mi właśnie chodzi. - zrobił swoją zboczoną minę. - Będę cię męczył dopóki ich nie spakujesz. -wypuściłam głośno powietrze z ust i spakowałam koronkowy komplet do walizki, a Kook cieszył się jak dziecko.

-I tak tego nie założę gamoniu. -uśmiechnęłam się i zamknęłam walizkę.

Dzień później znalazłam się już na lotnisku. W samolocie usiadła obok mnie młoda dziewczynka słuchająca muzyki na słuchawkach. Doskonale znałam te piosenki. Szturchnęłam ją a ona zdjęła słuchawki.

-Tak? -zapytała swoim delikatnym głosikiem.

-Lubisz słuchać BTS?

-Tak! To mój ulubiony zespół! Właśnie lecę z mamą na ich koncert do LA bo nie udało mi się kupić biletu tutaj w Korei. -trochę posmutniała ale dosłownie na chwilę.

-Musisz ich naprawdę kochać skoro lecisz dla nich aż do Ameryki. -dziewczynka pokiwała głową a ja byłam mega wzruszona tym że siedzę obok fanki.

-Wiesz.. ja też lecę na ich koncert.

-Serio?! -przytaknęłam głową. Resztę lotu przegadałam z dziewczynką, która bardzo dużo wiedziała o zespole.

Być z nim / JUNGKOOKWhere stories live. Discover now