,, Mogłeś powiedzieć''

836 24 16
                                    


Młoda kobieta siedziała w taksówce i próbowała uspokoić oddech. ,, Nie wierzę że się na to zgodziłam... zdecydowanie jestem trudnym przypadkiem masochizmu'' myślała po części przerażona ale i zła. Kiedy wczoraj wieczorem Paweł zadzwonił żeby zaprosić ją na kolację, nic nie zapowiadało ze będzie to kolacja pożegnalna dla jego mamy. Tę informację uzyskała dopiero pod koniec rozmowy,gdy już praktycznie nie było odwrotu. Dowiedziała się również że Pani Radecka bardzo nalegała , żeby Sylwia przyszła. Ten fakt ,jeszcze bardziej wzbudził podejrzenia blondynki.

- Przepraszam , Pani wysiada czy nie? - usłyszała głos taksówkarza

- Wie Pan... tak. Nie. Tak...

- Randka w ciemno? Jak tak ,to ja bym jednak stanął na ,,nie'' - mruknął rozbawiony mężczyzna

- Kolacja z chłopakiem i jego matką- powiedziała szybko.

- W takim razie chyba musi Pani wysiąść... Chyba że i tak chciała Pani z nim zerwać, to nie ma potrzeby się męczyć- doradził kierowca

- No to wie Pan co... wysiadam. - powiedziała stanowczo Małecka płacąc za kurs- Reszty nie trzeba, i proszę życzyć mi powodzenia- dodała na koniec wysiadając z samochodu

- Powodzenia panienko, powodzenia- zaśmiał się cicho mężczyzna i odjechał

***

Kiedy weszła do restauracji wypatrywała znajomą brązową czuprynę ale , ku własnemu przerażeniu przy stoliku siedziała Pani Radecka- sama, i co gorsze już ją zauważyła ,więc Sylwia nie miała innego wyjścia ,jak podejść do stolika.

- Dzień dobry, śliczne miejsce - powiedziała blondynka ,rozglądając się na boki.

- Dzień dobry. Tak ,dosyć urokliwe. Słyszałam że wygrałaś dzisiaj sprawę, gratulacje- odparła kobieta ostrożnie lustrując Małecką.

- Tak, bardzo dziękuję...

- W takim razie ,po co ?- przerwała jej Radecka

Sylwia zaskoczona spojrzała na kobietę i spytała:

- Przepraszam ale nie rozumiem... po co, co?

- Czemu uczepiłaś się mojego syna? W końcu pracę już masz, mieszkanie ,mimo że wynajmowane, też... dla pieniędzy?Chyba nie sądzisz że mój syn ożeni się z ...Tobą- kontynuowała spokojnie, obserwując reakcję mecenas

W tym momencie Sylwia poczuła ,jak każdą komórkę jej ciała ogarnia niszczycielka wściekłość:

- Jest Pani bezczelna! Uczepiłam się? Jeśli Pawłowi jest ze mną źle, to proszę bardzo , droga wolna. Nie takie rzeczy już przeżyłam! Ale obraża mnie Pani , insynuując takie rzeczy...-w tym momencie do stolika podszedł wściekły Paweł, i powiedział wkurzony do swojej matki:

- Czy ty już kompletnie oszalałaś mamo? Na twoje nieszczęście wszystko słyszałem, jak wracałem do stolika! Jeśli nie możesz zaakceptować mojego związku z Sylwią ,to chyba ta wizyta była już twoją ostatnią i...

- Nareszcie- powiedziała spokojnie kobieta , patrząc na stojącą parę

- Słucham?- zapytał zdezorientowany mężczyzna

- Nareszcie zachowujesz się jak prawdziwy mężczyzna, i nareszcie znalazłeś dla siebie odpowiednią kobietę... myślałam że już tego nie dożyje. Może oboje usiądziecie? Cała restauracja się na nas patrzy.

Sylwia popatrzyła się na Pawła, i widziała po jego minie że jest tak samo zaskoczony jak ona. Automatycznie usiadła, czekając na jakieś wyjaśnienia.

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWhere stories live. Discover now