Próby i sałatki

728 22 3
                                    


Na lotnisku panował spory ruch, taksówki bez przerwy podjeżdżały i zabierały kolejnych pasażerów. Z dala od tłoku, lecz na tyle blisko że był widoczny z głównego wejścia , stał mężczyzna i opierał się o swój samochód. Wyraźnie na kogoś czekał. Gdy zadzwonił jego telefon w kieszeni eleganckiej granatowej marynarki, wyjął go po czym, spojrzawszy na wyświetlacz odebrał z lekkim uśmiechem:

- Cześć słoneczko. Nie jeszcze nie, ale z planu lotu wynikało że już powinna lądować...- przerwał na chwilę słuchając nerwowych słów osoby po drugiej stronie linii, po czym się wtrącił- Jestem pewny, dzisiaj o 18.00 w ,,Cherie'' Wiem że to niedługo.... Muszę kończyć, mam kogoś na drugiej linii, może to ona. Do zobaczenia- skończył po czym odebrał kolejny telefon- Halo? Nie, tutaj złodziej telefonu Pawła Radeckiego... - powiedział ironicznie -Oczywiście że to ja mamo, czemu się jeszcze pytasz... Okej- tak, stoję na prawo od głównego wyjścia. Przyjść po Ciebie? No dobrze, to czekam... - powiedział zirytowany i się rozłączył.

,, Trzy dni... to tylko trzy dni z mamą- wytrzymasz'' pomyślał , przecierając oczy. Urszula Radecka, była dobrą , ale momentami za bardzo ... troskliwą osobą i kiepsko szło jej z akceptacją innych ludzi w życiu jej synów. Kiedy mieszkał z rodzicami, czasami czuł się jak w klatce - a wszystkie jego wybory były krytykowane ,, To nie jest dla Ciebie dobry kolega , Pawełku... Ta dziewczyna? Dla mojego synusia?'' wspomnienia wróciły, a Radecki mrugnął kilka razy jakby chcąc przepędzić te wizję z pamięci. Nagle usłyszał jak ktoś go woła, podniósł więc głowę i się rozejrzał. Elegancka, wysoka kobieta szła w jego stronę ciągnąc za sobą małą walizkę na kółkach. Kiedy podeszła wystarczająco blisko bruneta, uśmiechnęła się szeroko i powiedziała: - Pawełku! Jestem, mamusia przyjechała... Nawet nie wierz jak się cieszę że Cie widzę. Wyprzystojniałeś jeszcze bardziej, nie sądziłam że to możliwe skarbie!- trajkotała, przytulając mężczyznę.

Paweł odsunął się ostrożnie od matki , pocałował ją lekko w policzek i odparł:

- Dziękuję mamo, i też się bardzo cieszę że Cię widzę... Świetnie wyglądasz. Czemu nie powiedziałaś że masz taki bagaż? Wszedłbym do środka i Ci pomógł- zganił matkę delikatnie, pakując walizkę do bagażnika

- To waży tyle co nic, i jest na kółkach. Nie rób ze mnie takiej staruszki, kochanie- powiedziała wciąż się uśmiechając do syna.

Pani Radecka nie wyglądała na swoje lata, była niezwykle kwitnąca i elegancka zarazem- szara sukienka z krótkim rękawem i cieliste szpilki doskonale podkreślały figurę tej wysokiej brunetki. - Masz rację mamo, wyglądasz doskonale - odparł otwierając jej drzwi do samochodu, po czym sam zajął miejsce za kierownicą - Pojedziemy do mojego mieszkania żebyś zostawiła rzeczy, a na 18- nastą jesteśmy umówieni na kolację. - mówił, lawirując między samochodami na drodze - Umówieni? A z kim?- zmarszczyła brwi, zdezorientowana kobieta

- Z Sylwią Małecką... - odparł powoli , po czym dodał pewniejszym głosem-... moją dziewczyną. ,, Na razie'' pomyślał szybko z uśmiechem

- Rozumiem... no cóż, miło będzie poznać twoją ... przyjaciółkę- powiedziała kobieta, wpatrując się w profil syna.

Kiedy usłyszał to określenie, przez jego twarz przemknął wyraz niezadowolenia, ale zdusił je w sobie.,, Przyjaciółka- o nie, ten etap już dawno zamknąłem'' pomyślał brunet i zaczął niezobowiązującą rozmowę o rodzinie. Gdy dojechali na miejsce , wiedział już co się działo u wszystkich którzy mieszkali w Szczecinie i okolicy. Wysiadając z samochodu wysłał Małeckiej SMS- a

,, Widzimy się za godzinę- nie próbuj uciekać'' , po czym udał się z mamą na górę.

*****

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu