Polecenie służbowe

892 28 32
                                    


W kamienicy na ulicy Żelaznej panowało nerwowe oczekiwanie. Jednak jedna osoba była tego kompletnie nieświadoma, zajęta własnymi rozterkami spowodowanymi przez pewnego bruneta. Sylwia miała już wychodzić do pracy kiedy usłyszała dzwonek do drzwi,, Kogo tam niesie'' pomyślała rozdrażniona. Chociaż raz nie chciała się spóźnić do kancelarii- przynajmniej nie tak dużo jak zawsze.

-Iga? - spytała zdezorientowana wczesną wizytą przyjaciółki

- Cześć , przepraszam że tak wcześnie ale mam wielką prośbę... czy mogłabyś dzisiaj po południu pomóc mi z wyborem sukienki? Niedługo mamy z Marcinem rocznicę a mi się wszystko podoba i zostanę z niczym- roześmiała się na koniec Kaszuba

- Tak jasne Iguś, akurat dzisiaj nie mam żadnej sprawy to się uwinę i może zdążymy jeszcze na późny obiad - odparła z uśmiechem

- Super, dobra to Cię nie zatrzymuję. Też muszę jeszcze parę spraw załatwić w fundacji . Na razie - rzuciła na pożegnanie i zniknęła na schodach do swojego mieszkania

,, Hmm dziwne, nigdy nie prosiła mnie o radę w sprawie ubrań, ale w końcu zawsze musi być ten pierwszy raz'' pomyślała tylko blondynka zamykając drzwi na klucz.

***

Kiedy młoda Pani mecenas zastanawiała się nad niecodzienną prośbą przyjaciółki , w mieszkaniu na dole Iga dzwoniła właśnie do wspólniczki:

- Marta, udało się. Niczego nie podejrzewa. Tak,o 18 będziemy w restauracji- potwierdziła - Kończę, jeszcze muszę kupić parę rzeczy... Do zobaczenia- skończyła z uśmiechem

- Widzę tajna operacja zakończy się sukcesem- powiedział Marcin wchodząc do kuchni ze śmiechem

- Wątpiłeś we mnie?- spytała zadziornie Iga kładąc ręce na biodrach

- Ależ nigdy, droga żono - odpowiedział dając jej lekkiego całusa w usta- Idę do kancelarii, w końcu dzisiaj wszyscy wcześniej kończymy, a wniosek sam się nie napisze. Podwiesić Cię gdzieś?- dodał

- Nie, dam sobie radę. Pamiętaj 18.00! - krzyknęła do odchodzącego Marcina.

Kiedy drzwi się za nim zamknęły, Iga popatrzyła na siedzącego w wózku synka i powiedziała:

- Ciocia będzie miała najlepsze urodziny w życiu, wiesz ? Ja już tego dopilnuję.

***

Na zegarze wybiła godzina 17, a Paweł wciąż siedział w biurze. Zastanawiał się przez ostatnie dni czy iść na przyjęcie czy też zrezygnować- kiedy pomyślał że Sylwia będzie tam z doktorkiem , a on będzie musiał się na to patrzeć z uśmiechem jakby nigdy nic... W końcu nic go z blondynką nie łączy, prawda? Oficjalnie niestety tak było, a to co się działo w sercu i głowie mecenasa było znane tylko jemu samemu.

- Radecki? Co Pan tu jeszcze robi? Z tego co mi wiadomo, to za godzinę rozpoczyna się przyjęcie urodzinowe..- powiedział Marek stojąc w drzwiach do gabinetu bruneta

- Panie Marku, tak zaczyna się ,ale nie wiem czy zdążę ze wszystkim na czas, jeśli dzisiaj nie zrobię tej części więc..- odparł mężczyzna- A Pan tam nie idzie , jak rozumiem?- dodał, zaskoczony obecnością szefa

- Myślisz że mógłbym nie iść na przyjęcie Sylwii , które organizuje Iga? Moja synowa zabiłaby mnie bez litości. Zostawiłem telefon, ale już tam jadę - zaśmiał się Kaszuba

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWhere stories live. Discover now