Co jest z Wami nie tak?

889 21 22
                                    


,, Czy nam się uda?'' Kiedy to powiedziała serce bruneta stanęło na dobre kilka sekund, a jemu na chwilę zabrakło tchu. ,, Nie wierzę, czy ona mówi że my...''myślał zdenerwowany i zdusił w sobie iskierkę radości.

- Czy uda się nam dzisiaj, ze sprawą w sensie... Czy uda nam się ją wygrać?- pytała się blondynka chaotycznie, skubiąc serwetkę na stole i starając się nie patrzeć na Pawła.

- A to- odparł mężczyzna zrezygnowany- Idiota- mruknął cicho do siebie

- Słucham?!

- Nic, idiota z naszego klienta- dodał szybko. ,,Powiedział to na głos? Pewnie, niech myśli że obrażam jej doktorka'' westchnął wkurzony

- Fakt, trzeba być eee... pomysłowym żeby ukraść tyle pieniędzy a potem chwalić się tym w pobliskim barze- roześmiała się blondynka

- Pomysłowy czy głupi- w tym wypadku przeważa to drugie- odparł lekko rozluźniony.

Zaśmiała się, więc może już nie skoczą sobie do gardeł. Przynajmniej przez najbliższe dziesięć minut.

- No dobrze przyznaję, że nie należy do najbardziej rozgarniętych- odparła Sylwia z uśmiechem.

Przez chwilę oboje poczuli się tak jak kiedyś- gdy niedopowiedzenia nie kładły się cieniem na ich relacji.

- Chyba musimy iść, klient zaraz ma być - powiedział Paweł z niechęcią w głosie. Nie chciał przerywać tej chwili gdy zapanowała pomiędzy nimi , cieniutka co prawda , nić porozumienia . - Masz rację ... Chodźmy

Szli ramię w ramię do sądu, rozmawiając o sprawie i od czasu do czasu żartując z głupoty klienta.Dla przechodnich wyglądali jak para przyjaciół , którzy dobrze się bawią. Prawda była taka że pomimo rozmowy i śmiechu, nad ich głowami wciąż wisiały chmury niedomówień .A Sylwia, gdy wchodząc do sądu ,popatrzyła na profil bruneta, pomyślała tylko o sobie ,że jest tchórzem- ale to musi się skończyć jak najszybciej- musi z nim wreszcie porozmawiać.

***

Mężczyzna siedział w gabinecie i próbował choć trochę pracować , co nie było łatwe bo po głowie wciąż chodziła mu pewna niebieskooka panna. W pewnym momencie usłyszał ciche pukanie i do gabinetu weszła sekretarka:

- Panie Mecenasie czy jest Pan wolny w piątek? - spytała się konspiracyjnym tonem

Radecki z lekkim uśmiechem odparł zaczepnie:

- Pani Marto, czyżby mój urok zaczął na Panią działać i zostawia Pani Małeckiego?

- No co Pan! - ze wzburzeniem powiedziała kobieta- Organizujemy, my to znaczy ja i Iga, przyjęcie niespodziankę z okazji urodzin Sylwii i zawiadamiamy gości w ścisłej tajemnicy... Rozumie Pan- szeptała Marta, jakby spodziewając się że solenizantka siedzi w szafie obok i zaraz z niej wyskoczy.

- Sylwia jest w sądzie przez cały dzień więc może się Pani rozluźnić w knowaniu.

- I co?- dopytywała kobieta

- Co, co? - droczył się z brunetką

- Przyjdzie Pan czy nie? - odparła niecierpliwie

- Ehh..przyjdę, przyjdę oczywiście. Choć nie sądzę że moje towarzystwo będzie tam mile widziane..

-E tam, jest tylu gości że Sylwia pewnie nawet Pana nie zauważy... - przerwała Matra po czym z przerażeniem szybko zakryła usta ręką, jakby chcąc przerwać potok słów- Prze..przepraszam , no tak mi się wyrwało niechcący. To ja już może lepiej pójdę - dodała i szybko wyszła z gabinetu zostawiając Pawła samego z jego myślami.

,, Nawet mnie nie zauważy... Chyba że będzie chciała na kogoś nawrzeszczeć , to będę pierwszy na celowniku'' pomyślał ponuro i wrócił do pracy. A przynajmniej próbował, gdy usłyszał ponowne pukanie do drzwi i krzyknął zirytowany:

- Pani Marto, przecież mówiłem że przyjdę!

-No co Ty stary, teraz umawiasz się z Martą? - powiedział rozbawiony Marcin który wszedł do gabinetu- Szczerze mówiąc obawiam się że Krzysiek może to kiepsko odebrać, bo dopiero co się znowu zeszli no ale... miłość nie wybiera- kontynuował , nie mogąc się powstrzymać od dokuczenia przyjacielowi

- Ty mężuś ,czego chcesz? Niektórzy tu pracują- odparł ironicznie

- Przyszedłem się spytać czy może przez przypadek Marta nie przyniosła Ci akt od mojej sprawy. Przez tą całą organizację przyjęcia, jest bardziej roztargniona niż zwykle

- Nie sądzę... ale poszukaj na regale, może gdzieś się zapodziały- powiedział i niedbale machnął ręką w stronę ściany- A właśnie... a propo podejrzewam że też jesteś zaproszony na to całe ,, tajemnicze'' przyjęcie? - spytał się mimochodem

- Biorąc pod uwagę że moja żona organizuje to wydarzenie, a ja się z Sylwią kumpluje to jest duże prawdopodobieństwo że przyjdę- zaśmiał się Kaszuba szukając dokumentów

- A Jurkowski będzie?

- Po części to był jego pomysł więc...- zaczął mecenas

- Jak to?! -spytał podirytowany Radecki

- On podsunął pomysł z niespodzianką dla naszej uroczej przyjaciółki...Byłoby kiepsko gdyby nie przyszedł. No i Sylwii byłoby pewnie przykro- dodał na koniec

- Oczywiście. Wszyscy by bardzo cierpieli bez obecności doktorka- powiedział wściekły brunet pod nosem , choć na tyle głośno że przyjaciel to usłyszał. Marcin uśmiechnął się tylko pod nosem i pomyślał że oboje są równie uparci i głupi - Paweł i Sylwia- że dalej nic nie zrobili z tym co się między nimi dzieje. W tym momencie jak burza do gabinetu wparowała drobna blondynka ciskając gromami

.- Co za idiota, skończony głupek! Nigdy więcej rozumiecie! Koniec, kończę z tym i...- mówiła wkurzona rzucając aktami na biurko

- Sylwia! Uspokój się na litość boską i powiedz co się stało, albo najpierw idź i się napij melisy- przerwał jej surowo Radecki

- Nie chcę żadnej melisy , rozumiesz?! Mam ochotę coś rozbić a nie się uspokoić! I nie mów mi co mam robić! - warknęła w stronę mężczyzny- Jak to z Wami jest co? Rodzicie się tacy i to jest dla was naturalny stan? - kontynuowała mierząc wzrokiem obu adwokatów

- To ja już pójdę- powiedział szybko Kaszuba i nie oglądając się za sobie czym prędzej opuścił gabinet zostawiając przyjaciela na pastwę wściekłej blondynki.

- Nami?- spytał się zdezorientowany Paweł

- Tak wami. Facetami- syknęła mecenas , podchodząc do biurka swojej ofiary- Jesteście tacy niedomyślni z natury czy udajecie?

- Możesz mnie oświecić? Czy będę obrywał za całą męską populację, za to że twój klient to idiota i prawdopodobnie zrobił coś co całkowicie zniszczyło twoją linię obrony?

- Nie bądź taki mądry- syknęła ponownie, po czym odwróciła się i już chciała wyjść kiedy usłyszała rozbawiony głos Pawła

- Nie żeby coś, ale pamiętaj że doktorek też jest z tej ,, niedomyślnej populacji''

- Bardzo zabawne- odparła tylko zimno i odeszła.

Mężczyzna popatrzył się ostatni raz na drzwi za którymi zniknęła blondynka i pomyślał tylko ,, Albo przez nią zwariuję albo ją poślubię'' po czym zagłębił się w dokumentach.

Ciąg dalszy nastąpi...

**********************************************************************************************

Wesołych przygód Sylwii i Pawła ciąg dalszy ;) A jednak musicie trochę poczekać na ,, TĘ'' rozmowę, ale obiecuję że nie będę Was bardzo długo trzymać w niepewności ;) Do następnego rozdziału, który pojawi się już wkrótce :)

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwOnde histórias criam vida. Descubra agora