Widma z przeszłości

941 23 5
                                    


Słońce delikatnie grzało, a rosa na trawie błyszczała w jego promieniach jak małe diamenty. ,,Dwa tygodnie '' pomyślała szczęśliwa Sylwia. Tyle czasu już była oficjalnie z Pawłem, i to były jedne z najszczęśliwszych dni, jej życia. Stojąc tak zatopiona w swoich myślach, poczuła jak ktoś delikatnie przytula ją od tyłu i całuje lekko w szyję:

- Dzień dobry- powiedział Paweł niskim głosem, zabarwioną poranną chrypką

-Dzień dobry- odparła kobieta z uśmiechem- Kawy?

- Bardzo chętnie, muszę się rozbudzić - powiedział odwracając blondynkę przodem do siebie i dodał- Nie pospałem dzisiaj w nocy, a jakoś muszę iść do pracy- mruknął z seksownym uśmieszkiem

- Ciekawe kogo to wina że nie spałeś...- zastanawiała się na głos Małecka, przeczesując rozczochrane włosy mężczyzny

- Pewnej zadziornej blondynki...

- Jakoś za bardzo nie protestowałeś- wtrąciła się mecenas

- ... A potem jak zasnęła, pewnej wysokiej brunetki - dokończył złośliwie, za co Sylwia klepnęła go w ramię ze śmiechem i powiedziała:

- Głupek- i pocałowała go lekko w usta

-Ale tylko twój... ale teraz wybieram kawę- mrugnął do kobiety i poszedł po dawkę kofeiny.

,, Mój głupek'' pomyślała wesoło, odkładając pusty kubek do zlewu.

- Muszę jechać..- powiedziała z lekkim zawodem w głosie

- Przecież mamy być w kancelarii dopiero po dziewiątej...Czy nie?- spytał się Radecki zaskoczony

- No tak, ale muszę jechać do siebie się przebrać...- tłumaczyła mu spokojnie- Nie mogę być w tym samym co wczoraj. Chyba, że masz gdzieś ukryte kobiece łaszki w moim rozmiarze- dodała lekko ironicznie

- Mógłbym mieć- powiedział cicho

- Słucham?

- Mogłabyś mieć swoje rzeczy u mnie... - zaczął Paweł kładąc kubek na stół i popatrzył się na kobietę spokojne- Nie mówię od razu, żebyś się tu wprowadziła, co byłoby najlepsze bo i tak zawsze razem śpimy, ale rozumiem że to może być za wcześnie... Więc przeniesiesz część swoich rzeczy tutaj, a ja swoich do Ciebie i unikniemy takich porannych problemów jak dziś-skończył patrząc się na blondynkę pytającym wzrokiem

- Naprawdę? To znaczy... Ty... - próbowała zacząć sklecić zdanie ,zaskoczona do głębi Sylwia.Nie sądziła że Paweł jest gotów na taki krok, w końcu to oznaczało większe zaangażowanie w ich związek niż dotychczas ,a wiedział jak Radecki podchodzi to tego typu relacji.

- Jestem tego bardziej niż pewny Sylwia. Uwierz mi, my- to dla mnie naprawdę coś poważnego... Wiem że to może szybko, ale nie chcę żebyś musiała z powodu koszulki ,uciekać rano do siebie.- powiedział poważnym tonem

- Bardzo chętnie, wprowadzę się do twojej szuflady- powiedziała z uśmiechem, choć wciąż lekko oszołomiona, blondynka

- Tylko jednej? - zażartował brunet

- Chyba oszalałeś- powtórzyła tylko kobieta z uśmiechem i skierowała się w stronę drzwi- Widzimy się w kancelarii mecenasie.

Po kilku minutach ,słychać było jak zamyka drzwi i Paweł został sam w mieszkaniu.

,, Oj zdecydowanie oszalałem, i nie żałuję'' pomyślał tyko mężczyzna, szczerząc się do siebie jak idiota, po czym ruszył się szykować do pracy.

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWhere stories live. Discover now