Zawieszeni

872 26 13
                                    


Mężczyzna odwrócił się ,spojrzał w niebieskie oczy blondynki i zobaczył w nich szok. Bez słowa odwrócił się i odszedł jak najdalej, a towarzyszyło mu palące uczucie wstydu i wściekłość na to w jaki sposób Sylwia usłyszała jego skrywane dotąd myśli i uczucia. Zatrzymał nadjeżdżającą taksówkę i kiedy miał już do niej wsiąść usłyszał jak ktoś woła jego imię.

- Paweł, co Cię do końca już pogięło? Co Ty robisz, czemu uciekasz, do cholery?- spytał się wściekły Marcin

- Ja wcale..- zaczął mecenas , ale zdał sobie sprawę że właśnie to robi - ucieka - Widziałeś jej minę Marcin, to jest koniec, widać było że nie chce mnie już znać. Dam jej spokój, po prostu dam jej spokój- ostatnie słowa wyszeptał zrezygnowany

- Paweł Radecki się poddaje? Nie wierzę, po prostu kurwa , nie wierzę! - wykrzyczał brunet , podchodząc do przyjaciela - Nigdy sobie tego nie wybaczysz, rozumiesz?

- Ja się nie poddaje, po prostu wiem kiedy trzeba opuścić - i teraz nadszedł ten moment. Ona jest szczęśliwsza kiedy nie ma mnie w pobliżu, zresztą widziałeś- zniszczyłem jej nawet głupie przyjęcie urodzinowe. - dodał na koniec i wsiadł do samochodu. W tym momencie chciał zostać sam, i to jak najdłużej.

***

Gdy Paweł Radecki wracał do swojego mieszkania, w restauracji panowała nerwowa atmosfera. Sylwia siedziała na krześle i trzymała nietkniętą szklankę z wodą którą dostała żeby ochłonęła.,, ... wszystko bym oddał...WSZYSTKO'' słowa Radeckiego krążyły jej po głowie. Kiedy zobaczyła i usłyszała kłótnię mężczyzn była przerażona, nie wiedziała czym była spowodowana- ale wtedy wyszła na dwór i usłyszała ostatnią część , była w szoku. Chciała coś powiedzieć, ale jedynie co zdołała wykrztusić to było jego imię. Kiedy na nią spojrzał widziała w jego oczach całą gammę emocji- najpierw wściekłość , która ustąpiła smutkowi, wstydowi i ... zrezygnowaniu. Pierwszy raz widziała go takiego i wcale się jej to nie podobało- była przerażona- jego zachowaniem , ale też sobą. Powinna za nim pobiec i na niego nawrzeszczeć ,a ona nie była w stanie się ruszać. Nie była w stanie myśleć. Czuła się jakby zamrożona. Przez mgłę pamiętała że ktoś za nim pobiegł, a ją zaprowadził do restauracji i dał szklankę z wodą którą wciąż trzymała w ręku ,, Iga- to była Iga'' przypomniała sobie z trudem.

- Sylwia, choć zawieziemy Cię do domu. Wszyscy już poszli , czas na nas- usłyszała jak przyjaciółka przemawia do niej troskliwym głosem

- Paweł on...- zaczęła, niepewna co właściwie chce się spytać.

- Pojechał do domu, Marcin z nim rozmawiał. Jak się czujesz?

- Iga, ja... nie wiem. Naprawdę, mam taki mętlik, że jestem całkowicie rozbita- odparła jakby zaskoczona tym odkryciem. Zaskoczona że Paweł Radecki doprowadził do tej sytuacji, a ją do takiego stanu.

- Musisz wrócić do domu i odpocząć a jutro to spróbujesz, kiedy emocje opadną, zastanowić się co dalej- zaproponowała Kaszuba

- Dobrze, jedźmy już- zgodziła się cicho blondynka. W tym momencie chciała zostać sama ,żeby wszystko przemyśleć.

***

W mieszkaniu mężczyzny na stoliku stała opróżniona do połowy butelka szkockiej. ,, Idiota, idiota, skończony kretyn''' myślał wściekły ale i zrezygnowany Paweł. Wiedział że po dzisiejszym zdarzeniu stracił resztkę szacunku jakim go darzyła Sylwia, a o innych uczuciach - jeśli w ogóle jakieś do niego żywiła - nawet nie myślał- wszystko stracone. Zachował się jak palant- delikatnie mówiąc- ale to był odruch, podsycany procentami i skumulowanymi emocjami- głównie zazdrością , choć to nie było żadne tłumaczenie. Sięgnął po szklankę z alkoholem i dopił jednym haustem- ale to i tak nie pomagało. Nieważne ile butelek wypije zawsze będzie czuł się przegrany i tego uczucia nic nie wypali, tak samo jak już zawsze, do końca swoich dni będzie widział minę blondynki gdy się odwrócił- szok i w pewien sposób rozczarowanie. ,, Miała rację, oczywiście'' Kolejny raz ją zawiódł, i udowodnił że jest nikim więcej, niż tym za kogo go miała, za kogo wszyscy go mają- intryganta, casanovę, człowieka bez uczuć, który traktuje kobiety jak zabawki... i szybko się nudzi.Kiedy wreszcie spotkał kobietę dla której chciał się zmienić , spieprzył sprawę i to na całej linii. ,, Przegrałeś Radecki, pierwszy raz w życiu przegrałeś i to wtedy kiedy ,naprawdę było o co walczyć'' pomyślał. Gdy chciał nalać kolejną porcję szkockiej, usłyszał dzwonek do drzwi i lekkie pukanie.

- Kimkolwiek jesteś ,idź w cholerę! Nie mam ochoty z nikim rozmawiać!- krzyknął wkurzony, ale to nie pomogło, dzwonienie nie ustawało aż w końcu mecenas wstał i podszedł w stronę drzwi żeby przegonić natrętnego osobnika.- Mówiłem...- zaczął , ale na widok osoby stojącej w drzwiach momentalnie zamilkł. Para niebieskich tęczówek wpatrywała się w niego, z mieszaniną strachu ale i wściekłości. Trwali w tym stanie przez kilka sekund, gdy usłyszał :

- Paweł, do cholery, w co Ty grasz?! - krzyknęła Sylwia wściekła i nie czekając na odpowiedź wyminęła bez słowa mężczyznę i weszła do środka.

,, Przyszła'' pomyślał tylko i pomimo walki która go czekała, jego twarz rozjaśnił delikatny uśmiech.


Ciąg dalszy nastąpi...


***************************

Oddaję w Wasze ręce kolejną część- co prawda krótszą - ale stanowi pewien kamień milowy w opowiadaniu i jak zapowiadałam zrobiło się troszkę bardziej dramatycznie. Starałam się skupić na emocjach naszej pary- efekty oceńcie sami. Dziękuję wszystkim za dobre słowa- są dla mnie niezmiernie ważne :)

Do zobaczenia w kolejnej części :)

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWhere stories live. Discover now