Sny i koszmary na jawie

971 22 20
                                    


Nadszedł kolejny słoneczny dzień , a pewna blondynka smacznie spała z głową na biurku pomiędzy laptopem a aktami sprawy nad którą właśnie pracowała. Leżący obok niej telefon wskazywał że ma nieodebranych prawie dwadzieścia połączeń od jednej osoby. Ciszę przerwał odgłos otwieranych drzwi, i energicznym krokiem do gabinetu wkroczyła postać. Sylwia poczuła jak ktoś delikatnie łapie ją za rękę... Powoli otworzyła oczy i ujrzała jak brązowe tęczówki wpatrują się w nią zachwycone. Z lekkim uśmiechem powiedziała:

- Paweł... to Ty jak dobrze... Paweł...

- Córcia?! Na miłość boską co Ty gadasz? To ja mamencja – powiedział Paweł głosem Grażynki     

- Co?- spytała się zdezorientowana kobieta , bo czym poczuła jak ktoś gwałtownie potrząsa za jej ramiona. W tym momencie zaczęła widzieć zarys dokumentów leżących na biurku, poczuła duszący zapach kwiatowych perfum. ,, To był sen... to nie on'' pomyślała lekko rozczarowana. Popatrzyła się na sprawcę swego wybudzenia i ujrzała nikogo innego jak swoją mamusię , która wpatrywała się w nią z podstępnym uśmieszkiem

- Córcia... co Ty tu robisz? Czemu nie odbierasz? Chcesz własną matkę wpędzić z nerwów do grobu? I o co chodzi z jakimś Pawłem hm...? Powiedz wszystko mamusi- zaczęła swoją litanię Grażynka nie dając dojść do głosu mecenas, siadając na krześle po drugiej stronie biurka.               - Mamuś... to Ty?- spytała się zaskoczona

- No ja, ja, a ktoś jeszcze budził Cię jak spałaś w kancelarii?- odparła, niedbale oglądając swój najnowszy nabytek na palcu- pierścień w kształcie drzewa.

,, Tak jakby'' pomyślała szybko, a jej serce zalała fala wspomnień...

- No?- ponagliła Grażynka

- No mamuś... pracowałam do późna no i zasnęłam. Bardzo przepraszam że się zdenerwowałaś ale przecież wszystko dobrze- plotła trzy po trzy próbując się do końca rozbudzić po tym niecodziennym śnie. 

- Jak tu już jestem to córcia zrób mi kawki co? Na meliskę trochę za wcześnie. A potem polecę do Irenki, koniecznie chciała żebyśmy coś omówiły i...

- To ja pójdę zrobić tę kawkę- przerwała Sylwia potok słów i wyszła szybko z gabinetu.

 Musiała jeszcze przez chwilę do siebie dojść a przemowa kobiety jej nie pomagała. Weszła do kuchni, i wzięła parę głębokich oddechów ,, Muszę z nim porozmawiać, bo nawet nawiedza mnie w snach- a to już kiepsko'' myślała kiedy zaczęła przygotowywać kawę- dla siebie mocniejszą- po takim przebudzeniu woda z cytryną to zdecydowanie za mało. Zatopiona w swoich rozważaniach nie usłyszała jak kolejna osoba weszła do lokalu i skierowała się wprost do gabinetu w którym Grażynka czekała na kawę i okazję do poplotkowania. Kiedy w końcu ekspres zaczął współpracować a na tacy znalazły się dwa kubki z aromatycznym napojem Sylwia wreszcie mogła wrócić na swoje miejsce pracy. Kiedy stanęła w drzwiach , zamarła z powodu tego co zobaczyła i co gorsze usłyszała. Pani Małecka opowiadała Radeckiemu o swoim najnowszym pomyśle zostania projektantką mody a on słuchał z wyraźnym rozbawieniem.           

- No nareszcie Sylwunia! Ja już prawie tutaj wyschłam z pragnienia- powiedziała dramatycznym tonem – Widzę że sobie też zrobiłaś. No i dobrze, kofeina Ci się przyda po tym jak spędziłaś tę noc- kontynuowała patrząc z uśmieszkiem na Pawła.

- To ciekawe, a co się takiego działo?- odparł mecenas zaintrygowany 

- No bo...- zaczęła Sylwia

 - Bo wie Pan , Panie mecenasie moja córcia to taki chomik pracuś... Dzwonię do niej i dzwonię i nic, to musiałam sprawdzić co się dzieje , w końcu jestem dobrą matką że tak powiem, więc rano wchodzę do kancelarii zacnej waszej i co widzę? Sylwunia śpi na biurku ,a kiedy chciałam ją obudzić to sądziła że jestem jakimś facetem... Imię wypadło mi z głowy... Czekaj Pan ... Ha już wiem, tak to był jakiś Paweł... Kojarzy Pan ? Mam nadzieję że chociaż przystojny skoro Ci się śni kochaniutka- dokończyła spoglądając pytającym wzrokiem na kobietę która była blada jak ściana i wyglądała jakby miała zemdleć.

- Paweł tak? - spytał się brunet z chytrym uśmieszkiem- To co Sylwia, przystojny jest czy nie? Sam jestem ciekawy...

Panna Małecka czuła jak wielka kula wstydu rośnie jej w gardle, ale pozbierała się i powiedziała ze słodkim uśmiechem skierowanym bezpośrednio do Pawła:

- Szczerze to kwestia gustu, jak dla mnie to ma za duży nos- bo nie widzi nic oprócz jego czubka.A ten sen to był koszmar mamuś- dodała do kobiety- śniło mi się że ciągle mnie prześladował i nie mogłam nic z tym zrobić .A Pani Irenka czasem już na Ciebie nie czeka? Żebyś się nie spóźniła- skończyła starając się zmienić temat.

- Tak, tak masz rację. Pa córciu, Mecenasiku – rzuciła Grażynka , i tak szybko jak się pojawiła, tak szybko zniknęła i został po niej tylko duszący zapach perfum i niedopita kawa. 

Paweł popatrzył się na blondynkę z szerokim uśmiechem i gdy już otwierał usta by coś powiedzieć usłyszał:

-Ani się waż coś powiedzieć- powiedziała ostro, i podeszła energicznym krokiem żeby otworzyć okno

- Ale ...- zaczął

- Mało masz pracy? Jak tak to gratulacje, weź sobie wolne, ale teraz wybacz ale muszę się skupić – kontynuowała , i ostentacyjnie otworzyła laptop. 

Przez parę minut panowała krępująca cisza aż w końcu brunet powiedział nie mogąc się powstrzymać:

- Mi możesz powiedzieć czy to był przyjemny sen... Myślę że na pewno bo w końcu JA Ci się śniłem więc...

- Tak, to był bardzo przyjemny sen- przerwała mu ostro

- Wiedziałem- mruknął do sobie mężczyzna uśmiechając się pod nosem

-Śniło mi się że miałam wybrać jedną osobę z kancelarii... żeby wsadzić ją do kadzi z gorącą lawą... I właśnie dlatego powiedziałam twoje imię... A końcówka była jeszcze lepsza... Miałam gabinet tylko dla siebie- dokończyła z ironicznym uśmieszkiem.

 - Ciekawe czemu Ci nie wierzę- powiedział Paweł wstając i opierając się o biurko kobiety

- A to jest już Twój problem a nie mój...Pawełku. A teraz nie zasłaniaj mi światła. - odparła machając niedbale ręką w jego stronę.

 ,, Czemu to zawsze mnie spotyka? I czy to się w ogóle uda?'' pomyślała Sylwia patrząc się ukradkiem na profil mecenasa, który w końcu usiadł na swoim miejscu.

Ciąg dalszy nastąpi...


*****************************

Rozterek S&P ciąg dalszy :D Ten rozdział chciałam zrobić troszkę humorystyczny ( co mam nadzieję choć trochę mi się udało - dajcie znać w komentarzach ;)) , ponieważ następne będą dosyć dramatyczne ( a przynajmniej tak planuję).

Do następnego rozdziału :) 

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang