Słodko

894 23 7
                                    


Słońce lekko ogrzewało twarz kobiety siedzącej w ogrodzie. Stał przed nią otwarty laptop, a kursor natarczywie migał, jakby chcąc zmusić Sylwię do dalszej pracy, co szło jej dość marnie... Uciekła popracować z gabinetu do ogrodu, gdy zostali przyłapani przez Martę w dość ... niezręcznej ( przynajmniej dla niej, ponieważ Paweł ubawił się przednio) sytuacji.

,, Boże jaki wstyd'' pomyślała zawstydzona kiedy znów stanął jej przed oczami obraz sprzed kilku godzin.

,, - Boże co się tu dzieje?- usłyszała przerażony głos Marty. Sylwia gwałtownie odskoczyła od mężczyzny i poczuła jak jej policzki pokrywają rumieńce.

- Czy coś się stało Pani Marto?- spytał się sekretarki , zirytowany acz jednocześnie lekko rozbawiony, co zdradzały iskierki w oczach, wciąż lekko zamglonych po pocałunku.

- No zdecydowanie się stało Panie Mecenasie, tylko się pytam właściwie co...! - krzyknęła podekscytowana kobieta

- Chodziło mi z jakiego powodu weszła Pani do gabinetu bez pukania- wyjaśnił mężczyzna z niecierpliwością w głosie

- Dzwonił Pan Kaszuba, miałam przekazać pilną wiadomość, że nie zdąży na spotkanie z niemieckim klientem, i prosił żeby Pan zaczął spotkanie. - mówiła z przejęciem, zerkając to na Sylwię, to na bruneta, jakby oglądała mecz tenisowy.

- Rozumiem, nie ma problemu. Wracajmy więc wszyscy do pracy- Pani też, Pani Marto- podkreślił wyraźnie ostatnie zdanie.

- Już idę... będę tuż za drzwiami... w sekretariacie- mówiła powoli, kierując się do drzwi, i uśmiechając się znacząco do blondynki, która nie odezwała się słowem od jej wejścia.

Kiedy drzwi się za nią zamknęły, usłyszała cichy śmiech mężczyzny i pomimo palącego poczucia zażenowania, delikatnie się uśmiechnęła.

- Wybrała idealny moment- powiedziała ironicznie

- Jest też dobra strona tej sytuacji- powiedział Paweł z szerokim uśmiechem

- Niby jaka?

- Skoro Marta widziała, to co widziała, to myślę że kwestia powiedzenia wszystkim o nas , jest już załatwiona- zaczął - no i dotrzymałem słowa.

- Jakiego słowa? - spytała, wpatrując się się w Radeckiego delikatnie marszcząc brwi

- Że nie powiem o nas, od razu ludziom z kancelarii - odparł, po czym dodał- a że nasz związek nie jest tajemnicą , jakoś mnie nie martwi.

- Związek? To my jesteśmy w związku? No patrz, pierwsze słyszę ... - powiedziała zaczepnie - Lepiej się przyzwyczajaj złotko, bo jakoś będziesz musiała wytrzymać - pocałował ją lekko w usta, a potem żartobliwe w czubek nosa- Muszę iść, klient czeka... A zresztą, lepiej niech któreś z nas wyjdzie z gabinetu, bo Marta nie wytrzyma nerwowo ,jak będziemy tu chwilę dłużej sami- zaśmiał się i wyszedł z gabinetu.

,, Muszę się przewietrzyć'' pomyślała tylko Sylwia, chwyciła laptopa w rękę i wyszła do ogrodu''

Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk SMS-a.

,, Widzimy się za dwie godziny, sprawa w sądzie się przedłużyła. Szykuj się na kolację, słonko.

Paweł''

Przeczytała kilka razy wiadomość , i zdała sobie sprawę że uśmiecha się do siebie jak idiotka .,, I to wszystko przez Radeckiego- świat zwariował'' pomyślała tylko kręcąc głową z niedowierzaniem nad swoją postawą i wróciła do pracy.

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwWhere stories live. Discover now