Początek?

1.2K 28 16
                                    


Promienie słońca delikatnie oświetlały drobną postać leżącą na łóżku. Blond włosy tworzyły wokół jej twarzy, na której gościł delikatny uśmiech, złocistą aureolę. Mężczyzna siedzący w fotelu, koło łóżka poczuł jak jego serce wypełnia nieskończona radość. Wciąż nie mógł uwierzyć że ona tu jest, z nim- jego. Na wspomnienie zeszłego wieczora uśmiechnął się do siebie szeroko- warto było czekać. Sylwia poruszyła się na łóżku, powoli się rozbudzając. Kiedy napotkała spojrzenie bruneta uśmiechnęła się nieśmiało i powiedziała:

- To nie był sen

-Zdecydowanie słoneczko- odparł ,wciąż wpatrując się w kobietę intensywnie a w jego oczach było widać radość i czułość

- Długo już nie śpisz? Trzeba było mnie obudzić a nie...- przerwał jej śmiech Pawła

- Co? Czemu się śmiejesz?- spytała zdezorientowana

- Wstałem jakiś czas temu. A śmieję się ponieważ Sylwia Małecka ochrzania mnie z samego rana, leżąc w moim łóżku.

Blondynka popatrzyła się na bruneta zdziwiona i odparła powoli :

- Cieszysz się że Cię ochrzaniam? Pawełku, czy ty czasem nie uderzyłeś się znowu w głowę? Radecki wstał powoli i usiadł na brzegu łóżka koło kobiety i powiedział cicho:

- Cieszę się ,bo nawet nie wiesz jak długo na to wszystko czekałem - na uśmiech z rana, na zabieranie w nocy kołdry i nawet na kłótnie- ale tylko i wyłącznie z tobą Sylwio Małecka- dokończył i delikatnie pocałował blondynkę w usta, i poczuł jak się uśmiecha. Powoli się odsunęła i spytała figlarnie:

- A czemu mnie nie obudziłeś?

- Podziwiałem widoki- odparł zadziornie i wsunął blondynce zagubiony kosmyk za ucho- Kiedy śpisz wyglądasz uroczo, stwierdziłem to kiedy pierwszy raz spałaś w kancelarii, wiesz?

-Paweł, przestań wiem jak wyglądam rano- jak strach na wróble- odparła klepiąc go żartobliwe w ramię

- Wyglądasz pięknie- powiedział stanowczo i skradł jej kolejnego całusa

- Muszę iść- szepnęła gdy odsunęła się od bruneta .

Przez chwilę patrzył na nią jakby nie zrozumiał co właśnie usłyszał, a potem uśmiech który gościł na jego twarzy zamienił się w grymas niezadowolenia- ,, Z obłoków na ziemię'' pomyślał wkurzony

- Paweł- praca muszę jeszcze się przebrać zanim pojadę do kancelarii- tłumaczyła mu jak dziecku

- Pojedziemy- mruknął wciąż niezadowolony

- Słucham?

- Pojedziemy do twojego mieszkania, przebierzesz się i pojedziemy razem do pracy- jednym samochodem i to moim- odparł i wstał kierując się w stronę kuchni- Pośpiesz się, to może zdążysz jeszcze wypić moją słynną kawę i coś zjeść - dodał jakby poweselały że wszystko tak fantastycznie - w jego mniemaniu- zaplanował.

Sylwia westchnęła tylko zrezygnowana i zdusiła w sobie myśl żeby pokłócić się z nim, o to że wszystko planuje za nią ,, Najpierw prysznic, potem się z nim policzę'' pomyślała i ruszyła w stronę łazienki.

***

Kiedy odświeżona weszła do kuchni poczuła aromatyczny zapach kawy i zobaczyła stojącego do niej tyłem Pawła który próbował stworzyć coś jadalnego na śniadanie. Był ubrany w białą koszulkę i spodnie od dresu a włosy miał lekko rozczochrane. Stanęła w drzwiach urzeczona tym widokiem- mecenas Radecki , szykuje rano dla niej śniadanie ,, Dla mnie'' pomyślała z rozmarzaniem. W tym stanie przyłapał ją brunet i uśmiechnął się zadziornie:

Wściekła miłość/ Sylwia i Paweł- O mnie się nie martwМесто, где живут истории. Откройте их для себя