Rozdział 28

7.2K 336 16
                                    

-Nie, nie...jak on mógł- powiedziałam ciuchutko, próbując zamaskować mój drżący głos.

On naprawdę stracił zdrowy rozum. Nienawidzę go. Nienawidzę! Niech poniewiera się w piekle. Nie dość, że ten psychopata zrujnował życie mojej mamy, chciał zkazać mnie na taki sam los jaką ją ze względu, że jestem mate Nathana i w dodatku zdradził sekret na skalę światową. Jak on śmiał...pieprzony psychopata i morderca.

-Poradzę sobie z nim, Rose. Nie będzie sprawiał ci kłopotów. Już nigdy więcej- wymruczał chłopak siadając koło mnie i wtulając się w moje włosy.

-Co zamierzasz zrobić, dokładniej?- wymruczałam.

-Zabić go?- roześmiał się, jakby było to oczywiste. Jednak nie dla normalnego człowieka, któremu zabijanie przychodzi z łatwością.

-Oh, to jest dość...brutalne- westchnęłam opierając lekko głowę o jego.

-W naszej rasie jest to normalne. Złamane prawo to śmierć lub wrzucenie za kraty, a on popełnił już dość wiele wykroczeń wobec naszej rasy, więc bardziej stosownego wyjścia nie ma. W dodatku groził tobie. Nie dam mu tak po prostu sobie żyć, skarbie- powiedział z pewnością jaką posiadał w codziennym życiu.

-Tak, to fakt- odparłam- jestem zmęczona tym wszystkim. Chodźmy spać, proszę.

-Nie musisz już nic więcej mówić- uśmiechnął się gwałtownie wstając.

...

Całą noc, moją małą głowę zajęło mi myślenie nad całym tym popieprzonym zdarzeniem.
Jak można być tak okropnym? Sprawić, że ukochana osoba się zabiła, kłamać csłe życie swojej córki, a potem wyjawić z taką łatwością sekret tak ważny dla rasy Nathana, a w dodatku chcieć, aby własna córka skończyła jak matka. On jest potworem. Najgorszym potworem jaki mógł istnieć w moim życiu.
W pewnych momentach przewijały mi się momenty, gdy chciałam być jak Nathan- być wilkołakiem. Jakby to wszystko się potoczyło. Ciekawe, czy wilkołakiem trzeba się urodzić, czy można też się nim stać przez jakieś mikstury. Chyba nie. Jednak można się zapytać, nic nie zaszkodzi.

...

Obudziłam się przez słońce, które całym swoim światłem padało na moją twarz, przez co była dosyć ciepła.
Na moim brzuchu czułam lekki ciężar.

Spojrzałam się namolnie na rzecz, a raczej osobę, która mi ciążyła na brzuchu, a tą osobą okazał się czarnowłosy, uroczo wtulający się we mnie.

Uśmiechnęłam się mimowolnie na ten widok i ponownie przymknęłam oczy.

Czemu taki ojciec trafił się akurat mi? (Autorka: nie byłoby fabuły lol)
Dlaczego nie mogłam mieć normalnego życia jak inne nastolatki? Jednak plusem w całym moim życiu jest Nathan i Mel. Cieszę się, że ich mam. Bez Mel nie dałabym sobie rady w szkole, a dzięki Nathanowi dowiedziałam się okropnej prawdy.

-Rose, wiem, że nie śpisz- wymruczał złotooki.

-Wiem, wiem- mruknęłam z uśmiechem, który nie schodził mi z twarzy-Nathan, czy wilkołakiem trzeba się urodzić? Czy jest możliwość nim zostać?- zapytałam nagle, a chłopak uniósł gwałtownie głowę do góry, po czym wpatrywał się niezrozumiale we mnie ze zmarszczonymi brwiami.

-Skąd te pytanie, Rose?- zapytał nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego.

-Czysta ciekawość- wzruszyłam niewinnie ramionami.

-Trzeba się urodzić- odparł po krótkim namyśle wracając do wcześniejszej pozycji.

-Oh, ok- szepnęłam niemal do siebie.

Kim Ty Jesteś? [[ZAKOŃCZONE]]Where stories live. Discover now