Rozdział 7

11.6K 470 37
                                    

Pare dni potem (około trzech dni)umówiłam się z Nathanem na małe oprowadzanie po mieście.
Przez te pare dni chyba z coraz większą chęcią mnie odprowadzał do domu, co ani trochę mi nie przeszkadzało, bo czułam się przy nim coraz bardziej swobodnie. Był dla mnie coraz bliższy. Gdyby nie to uczucie, które przy pierwszym spotkaniu czułam, to raczej nie zaprzyjaźniłabym się z nim szybko, bo ja nie należę do osób, które szybko się otwierają na nowe znajomości, ale ta sytuacja była kompletnie inna.

Wieść o czarnym wilku w naszym mieście zaczęła powoli ucichać i niewiele osób o niej wspominało, jednak czy tak łatwo o tym zapomnieć? Raczej nie.
Pewnie temat się już wyczerpał, a czarna bestia pokazuje się wieczorami tylko mi, ale nadal w ciemnościach lasu, a ja nie mam zamiaru nagłaśniać tej afery, bo mogłoby mu to zagrozić.

Nathan

Ruszaj się, bo stoję pod twoim domem.

***

Po chwili do moich uszu doszedł znany mi dźwięk sms-a od Nathana.
Lekko się zdziwiłam, że jest idealnie na czas, a ja leżałam na moim wygodnym łóżku.

Nathan

Wejdziesz na chwilę? Jest tylko mój tata

Zapytałam po czym usiadłam na skraju łóżka. Dlaczego zapytałam? Bo nie miałam czasu na przygotowanie rzeczy, które byśmy mogli zwiedzić, a ja najlepiej nie działam na spontanie.

Nathan

Nie ma problemu 😏

Po sms-ie, szybko zbiegłam na dół otwierając drzwi tuż przed twarzą chłopaka, lekko się uśmiechając.

-Witam w moich skromnych progach- powiedziałam, zapraszając chłopaka do środka.

-Córa, czy ty masz zaburzenia psychiczne, że do samej siebie gadasz?- powiedział głośno tata z salonu obok, na co czarnowłosy się cicho zaśmiał.

-Tak!- odkrzyknęłam zapraszając Nathana do siebie, przy okazji sugerując jakiś napój- masz ochotę na sok, czy herbatę...?

-Może być sok- odparł zasiadając na moim łóżku.

-No nieźle, kolege przyprowadziłaś?- nagle odezwał się ojczulek stojący za wyspą kuchenną.

-Owszem- mruknęłam nalewając soku.

-Ma ciekawy kolor oczu- fuknął.

-Zdążyłeś się już przyjrzeć mu?- zaśmiałam się.

-Dokładnie.

Po tych słowach poszłam na górę ostrożnie stąpając po schodach, jednak moja ostrożność znowu się nie zdała i gdyby nie silne ręce, które mnie złapały, wykrwawiałabym się na schodach z rozciętą głową.

-Ty to masz farta- mruknął rozbawiony złotooki.

-Wiem, właśnie- fuknęłam patrząc na plamę z soku- zaraz to wytrę i ci naleję soku znowu.

-Nie ma potrzeby- zaśmiał się, a po tych słowach postawił mnie na równych nogach, a ja z zawstydzenia niemal od razu wystartowałam po mopa.

...

-Dzień Dobry, panu- powiedział wesoło Nathan, bo nagle do mojego pokoju wparował mój tata

-Dzień Dobry- uścisnęli sobie rękę- przyszedłem skontrolować.

-I tak zaraz wychodzimy- burknęłam z lekką irytacją.

-Oh, rozumiem...- mruknął lekko posiwiały mężczyzna.

Ta sytuacja była...lekko krępująca, bo w trójkę siedzieliśmy chwilę w ciszy. Niezręcznej ciszy.

-To miłego dnia- powiedział w końcu tata i wyszedł.

-Taa, to może już się zbierzemy?- zapytałam z lekkim zawstydzeniem.

-Jasne.

Wiem, że słaby rozdział X D ale był na szybko 😞❤

Gwiazdki i komentarze zawsze mile widziane!✨

Kim Ty Jesteś? [[ZAKOŃCZONE]]Where stories live. Discover now