Rozdział 5

12.4K 491 38
                                    

Powiem wam jedno- Nathan ma fajnego kolege. W sumie to oni oboje są idealni. Zresztą co ja gadam. Nathana z nam dopiero dwa dni, a jego kolege krótkie pół godziny!
No, ale mimo to stwierdzam, że są fajni.

Gdy weszłam do domu, od razu pobiegłam na piętro do mojego pokoju i się normalnie rzuciłam na nie jak wieloryb na wode, czy coś w tym stylu.
Po niedużym czasie usłyszałam dźwięk sms-a, który dobiegał z mojego telefonu, który leżał nieopodal mojej głowy.

Melanie

Stara, o której chcesz się spotkać, hm?

Za godzinę?

Spoko
***

To chyba moja najkrótsza rozmowa z Mel, jaką miałyśmy w całym swoim nudnym życiu. No, ale w sumie nie miałyśmy tematu, to nie mogła by być dłuższa, co prawda.

Odwróciłam się przodem do okna, które było na ścianie, na przeciwko drzwi.
Niby nigdy nie lubiłam tego miejsca zamieszkania. Zawsze chciałam zamieszkać w mieście, a nie w odludzonym lesie. No, ale widoki z mojego okna i balkonu na pięknie zielony las są bezcenne, wręcz bym powiedziała. Zero naruszenia przez człowieka, piękne ćwierkanie ptaków...o cholernej 6 nad ranem!
Dobra, to jestem w stanie wybaczyć.

W zielonych, bujnych zaroślach zauważyłam czarną sierść oraz piękne, hipnotyzujące złote oczy. Podobne do oczu Nathana, ale bardziej...dzikie, nieludzkie.
Po chwili zauważyłam także lekko wychodzący poza rośliny nos...wilka.
O, Boże! To te wielkie zwierzę, o którym mówili w telewizji i te, które ja widziałam.
Ono mnie obserwuję, czyli wie gdzie mieszkam? Świetnie, śmierć w nocy gwarantowana.
Jednak czy ja chciałam uciekać? Właśnie nie. Wiem jestem głupia, ale czułam, jakbym...ja po prostu nie chciała od niego uciec tylko zostać. Byłam przerażona nim w istocie, ale nie czułam zagrożenia, zaś przyciąganie. Ciekawe, ciekawe i także dziwne. Przecież to może mnie zabić w każdej wolnej chwili! Rose, co ty masz z głową, dziewczyno.

I w tym momencie stwierdziłam, że jestem po prostu głupia i usiadłam na parapecie przy oknie, po czym wycelowałam wzrok prosto w oczy wilka i uniosłam jedną brew.

Ciekawiła mnie jego osoba. Mogę stwierdzić, że coś mnie do niego ciągnęło w pewnym momencie, że byłabym w stanie popełnić mój życiowy błąd i wyjść do niego, co mogłoby się skończyć śmiercią ogólnie.

Nagle wilk się oderwał wzrokiem ode mnie i szybko uciekł i w tym samym momencie drzwi od domu się otworzyły.
Wpatrywałam się jeszcze niedługą chwilę w byłe miejsce złotookiego czworonoga i wstałam kierując się w stronę salonu.

-Hej, tata- mruknęłam zeskakując z ostatnich trzech schodków.

-Hej, córa- uśmiechnął się wesoło po czym wręczył mi opakowanie z czekoladą.

-A co to za okazja?- zdziwiłam się- czyżbyś chciał mnie przekupić?

-Rose, chciałbym żebyś ograniczyła swoje wyjścia ze względu na...to groźne zwierzę pałaszujące w naszym lesie. Nie chcę, aby coś ci się stało...- oznajmił z lekkim smutkiem.

-Ono nie jest, aż tak gro...to znaczy...dobra, ograniczę, ale dziś wychodzę z Mel, dokładniej za...piętnaście minut- powiedziałam lekko zdesperowana po czym pobiegłam się uszykować do wyjścia.

Witam, witam
Jak tam spędzacie wakacje? :)

No ja powiem, że u mnie teraz słabo z pogodą, bo pada deszcz i ogólnie plany mi popsuł, meh

Gwiazdki i komentarze zawsze mile widziane😊💚

Kim Ty Jesteś? [[ZAKOŃCZONE]]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora