*epilog*

423 16 7
                                    

6 lat później

'Let me take you down
'Cause I'm going to strawberry fields
Nothing is real
And nothing to get hung about
Strawberry fields forever'

Postacie na ruchomych fotografiach poruszają się jak kukiełki. Wyglądają,
jakby kończyły słodko-gorzką historię exodusem przepełnionym dojrzałym żalem i dziecięcą nadzieją. Rudowłosa dziewczyna o złamanym uśmiechu dostrzega w nich ten zdumiewający paradoks; przygląda się jak słońce załamuje się na ich szerokich uśmiechach, jak ich ciała rzucają za sobą szeroki cień. Często myśli o tym,
jak ukształtował ją los. Czasem stwierdza, że nikt nigdy nie trzymał jej za sznurki
i wszystkie kroki, które postawiła były samodzielne. Nie zrobiłaby ich jednak,
bez przystojnego młodzieńca stojącego u jej boku, trzymającego na jej ramieniu dłoń ozdobioną zielonym pierścieniem.
Oboje pamiętają dzień, w którym zostały zrobione te zdjęcia.
Sepia nie oddaje zarumienionych policzków i zielonych szalików ani krwistoczerwonych truskawek.
Szósty rok skończył się niedługo po ataku wilkołaków. Czerwcowe egzaminy zostały odwołane dla nich i ich przyjaciół, a co za tym idzie dla całego rocznika. Ostatnie tygodnie przepełnione były złocistymi promieniami słońca przypominającymi płynny eliksir szczęścia, który rozlał się po dachach zamku. Zakończenie roku zwiastowali uczniowie, którzy zrezygnowali ze swoich szat i włożyli na siebie lekkie nakrycia.  Noce były znacznie chłodniejsze niż dnie, ale to nie odwiodło wyjątkowej grupy nastolatków od zakończenia roku szkolnego tak, jak go zaczęli. Wszyscy już siedzieli na plastikowych krzesłach na polu pełnym smakowitych truskawek, oblizując palce skroplone słodkim owocem, kiedy na truskawkowe pole dotarła Ślizgonka w lwim przebraniu i arystokrata o miękkim sercu, bracia Zabini wygrywali już na gitarach melodię rozbrzmiewającą po wzgórzach. Zdawało się, jakby grali w głuchy telefon we własny nieporadny sposób. Oni szeptali lasu, górom i łąkom swoje soczyste tajemnice, a one obwieszczały je światu. Każde z nich śpiewało głośno, jakby chciało puścić parę, wyjawić wszystkie swoje sekrety.
A mieli ich dużo.
Zbyt dużo jak na zwykłych szesnastolatków.
Nigdy przecież nimi nie byli.
Przy przyniesionych smakołykach i ognistej dobrego rocznika po raz pierwszy czuli się jak duża rodzina. Mimo różnic i starych konfliktów, śpiewali do zaparcia tchu Strawberry Hills Beatlesów. Ręka Scorpiusa Malfoya gładziła zmarznięte plecy córki wroga jego ojca, zaraz poprawiając wokół jej szyi własny zielony szalik. W oczach Amosa było widać mgłę kryjącą za sobą ducha Ślizgona, który miał przed sobą wszystko. Smutne wspomnienie innego chłopaka z gitarą, który miał upodobanie do melancholijnych ballad, głośnych imprez i cichego życia w kłamstwie.
Kiedy wpadał zbyt głęboko w czarną dziurę swoich wspomnień, uścisk Albusa zaciskał się mocniej na jego ramieniu. Hadijew położył głowę na jego kolanach, a Potter zaczął
wplatać swoje długie palce między jego jasne kosmyki. Aidan zagwizdał, ale sam założył czarne włosy swojej dziewczyny za jej ucho, całując jej zarumieniony policzek.
Gdy śpiewy ucichły wszystkie pary skierowały się do zamku tonącego w nocnych chmurach. Tylko młoda Weasley-Granger i dziedzic rodu Malfoyów gonili się wciąż pośród plantacji truskawek. Potknęli się o siebie i wylądowali w swoich ramionach. Pod cichą osłoną nocy przeżyli swój najsłodszy pocałunek.

Scorpius Malfoy przewraca stronę w albumie i widzi pustą stronę. Spogląda na nią tak jak ludzie patrzą na horyzont,  siedząc na brzegu morza.
Z nadzieją i trwogą.
Słyszy za sobą znajomy głos mówiący, że to miejsce na upamiętnienie dzisiejszego wieczoru. Jasnowłosy niemal podskakuje ze zdziwienia. Odwraca się i spogląda w głębokie zielone oczy Albusa Pottera, który unosi do góry swój kieliszek z szampanem.
- To ode mnie.  Zróbcie z tego dobry użytek.
Twarz pana młodego w końcu łamie się w szerokim uśmiechu, a on sam zamyka przyjaciela w objęciach.
- Cieszę się, że jednak przyjechałeś.
- Dla was...zawsze.
W końcu wyplątują się z silnego uścisku i Scorpius Malfoy spogląda na chłopaka, z którym łączyło go zbyt wiele nieporozumień. Wiek i doświadczenie odcisnęły piętno na jego przystojnej twarzy. Mimo bycia młodym dorosłym, przy jego zamyślonych oczach pojawiły się już pierwsze zmarszczki, a jego brodę obsypał trzydniowy zarost.
Jego ciemne włosy wciąż są przydługie, ale nie mają już tego młodzieńczego wyglądu. Czas był mniej łaskawy dla najmłodszego syna Potterów.
-Gdzie twój mąż?
Albus śmieje się, a na jego ustach pojawia się zbłąkany uśmiech.
- Zdaje się, że też poluje na ten wyśmienity truskawkowy poncz.
W oczach blondyna stają przez chwile nagłówki gazet mówiących różnym językiem
o jego związku z bułgarskim imigrantem. Reakcja magicznego społeczeństwa była podzielona szczególnie dlatego, że nic nie zmieniało faktu, iż oboje partnerów było wilkołakami z krwi i kości. Nie miał znaczenia fakt, że kontrolowali swoje moce, ludzie obawiają się ich jak plagi. Albus ledwo zaliczył egzaminy końcowe w Hogwarcie, natomiast Amos miał się czym pochwalić. Oboje jednak zdecydowali się oddalić od świata czarodziejów i zamieszkali w wysokich górach w Szwajcarii. Tam też wychowywali razem syna, który chodził do szkoły do pobliskiej wioski. Mimo wielu plotek o jego rodzicach, chłopak o niespotykanych tam często rysach i rożnych umiejętnościach wynikających z bycia synem wilkołaka i wili, podbijał serca dziewczyn od najmłodszych lat.
Do dziś mieli kontakt z jego matką, która zainteresowała się kosmetologią i zamieszkała w Londynie. Chodzą plotki, że zmienia partnerów jak rękawiczki, ale to tam ich syn spędza czas podczas wakacji i takich wydarzeń jak dzisiejsze.
Albus widuje swojego ojca tylko na rodzinnych spotkaniach, jako iż Harry Potter wciąż jest aktywny w zawodzie aurora. Są to najszczęśliwsze chwile w rodzinie.
Szczególnie Lily, która zawsze bardzo kochała brata, dostrzega jak ciężar spada z ich ramion, gdy obdarowują prezentami młodego Remusa.

Gdy Rose dostrzega swojego kuzyna podchodzi do niego z kolejnym kieliszkiem szampana, mówiąc, że musi korzystać z tej chwili wytchnienia od rodzinnego życia.
Ślub Rose i Scorpiusa przypadł na czerwiec sześć lat po pożegnaniu szóstego roku w Hogwarcie. 5 lat po ukończeniu szkoły spędzili na podróżowaniu i kształceniu się, nie oglądając się nigdy na opinię innych o ich związku. Wielu kibicowało ich rozstaniu. Żyli, jakby o tym nie wiedzieli. Malfoy stał się młodym medykiem tak, jak tego pragnął, choć jego ręka czasem przypominała mu o przeszłości. Czuł jednak wdzięczność za to, że dane mu było stać się, kim się stał. Po wszystkich upadkach w końcu wpadł w ramiona kobiety, która dodawała mu skrzydeł. Skończył szkołę medyczną dla czarodziei z najlepszymi ocenami na roku. Rose natomiast została dziennikarką dorabiającą w mugolskich czasopismach. Była popularna również w świecie czarodziei nie za swoje nazwisko, ale szczere, inteligentne reportaże.
Została okrzyknięta ‚,pogromczynią tajemnic".
Trójkę przyjaciół wywołują na dwór okrzyki gości. Niebo przecinają kolorowe fajerwerki, które zdają się torować swoją drogę przez gwiazdy. Także palące się magiczne pochodnie oświetlają rozciągającą się w dole plantację róż.
Rudowłosa kobieta czuję ciepły oddech swoje partnera na szyi, a jego słowa zapisuje tuszem w swoim sercu.
- Nie ma tu piękniejszej róży od ciebie, Rusałko.
Przez chwilę przypomina sobie jak spoglądali na tonące w różu niebo po ocaleniu ich małego świata. I wie, że warto było, pokonać swoje słabości.
Ywette uśmiecha się do niej tym wiedzącym uśmiechem, a Aidan wznosi do góry kieliszek, rozpoczynając toast. Bianca, która mimo że nie dała mu życia nieprzyzwoicie bogatego arystokraty, ofiarowała mu swoje nazwisko i dach nad głową. Spanie po podejrzanych motelach należało już do przeszłości. Wstydzenie się swojego nazwiska także.
Wygląda na szczęśliwego.
Kiedy zza chmur wyłania się niepełny półksiężyc, unoszą kieliszki, bo wciąż są młodzi. Wciąż żyją w nich zagubione nastolatki, którymi byli.
Spoglądają na księżyc, wiedząc, że kiedyś odsłoni się przed nimi jego połowa. Pewnie wtedy wciąż będą razem. 
Może kiedyś zobaczą go w pełni.

'Living is easy with eyes closed
Misunderstanding all you see
It's getting hard to be someone
But it all works out
It doesn't matter much to me'

Tak, też nie wierzę, że to już koniec😮. Przyznam szczerze, że to było opowiadanie, w które wsadziłam dużo serca i mam nadzieję, że wam się podobało i poczuliście coś, czytając je. Przepraszam za opóźnienie.
Ale uwaga!!! przypomniało mi się, iż obiecałam napisać dodatek AIDANXROSE☺️ Postaram się coś niedługo naskrobać. Otwarta jestem także na inne propozycje 😘 Napiszę też napewno oddzielną notkę z podziękowaniami!!! Bardzo liczę na wasze opinie o tej notce i o całym opowiadaniu☺️

The Next Generation/Scorose- Chasing MiragesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz