*przekonamy się*

233 20 6
                                    

Witajcie z powrotem 😊Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba i już mam pomysł na nowy. Nie bójcie się zostawić nawet najdziwniejszych spostrzeżeń! Zawsze chętnie czytam każde wasze przemyślenie. Bardzo was proszę o zostawienie komentarza i gwiazdeczki ☺️.Rozdział ma trochę ponad 10 stron. A teraz już bez gadania.
(W trakcie: bringing back Scorose). A może wcale nie? Przekonajcie się sami!
Pp.

„The woods are lovely, dark and deep. But I have promises to keep, and miles to go before I sleep."

Robert Frost

Nad nami majaczy kilka gwiazd. Błyszczą stłumionym światłem. Mój oddech jest przyspieszony, ale Yaxley go nie słyszy. Zagłusza go silny wiatr. Moja dłoń w jego dłoni jest lodowata. Aidan okrywa nas peleryną niewidka i nie chcę być tym razem niewidzialna i pragnę porozmawiać z kuzynem i nie wytrzymam, jeśli będzie na mnie wściekły...

Ale wszystko to jest nieuniknione.

(Nie znam drogi ucieczki. Każda droga kończy się gorzką trucizną)

Albus to tylko drobna sylwetka w ciemności nocy, ale nie spuszczę jej z oka.

Nigdy.

Zawsze byliśmy zbyt daleko od siebie.

Tym razem musi być inaczej.

Obok nas wyrastają drzewa Zakazanego Lasu. Powietrze zdaje się być ciężkie jak powolne oddechy, które wypływają z naszych sinych ust.

Yaxley ściska moja rękę. Spoglądam na niego, ale nie zwalniamy kroku.

Przez chwilę obawiam się, że zgubiliśmy Ala. Przedzieramy się przez chaszcze, których zawsze nienawidziłam. Odpychamy gałęzie zagradzające nam drogę.

(Drogę donikąd (?))

Majaczę. Muszę majaczyć, prawda? Przed nami pojawia się mała polana. Śnieg spoczywa na niej jak puszysty dywan. Spod niego wystają plamy magicznego mchu; toksycznej zieleni na tle czystości zimy. Al leży na grubej kłodzie drzewa i patrzy się w punkt nad sobą. Nic nie dostrzegam.

(Przeglądam na oczy.)

Nad Albusem wisi postać przejrzystej kobiety o białozłotych włosach powiewających na wietrze. Jest niebywałe piękna, ale w oczach Ala widzę, że dla niego to znacznie więcej. Biorę drżący wdech i robię krok do tyłu, prawie się potykając. Aidan chwyta mnie za rękę i karze być cicho.

(Jak mam milczeć?)

Wila zniża swój lot i jej chłodne usta zbliżają się do Ala. Obserwuje jak chłopak wsuwa palce w jej niemal niewidoczne włosy.

(Jakby przelatywały przez strumienie wody.)

Spoglądam na Yaxelya, który mruga, jakby chciał odgonić od siebie jakiś obraz.

Strach przebiega wzdłuż mojego kręgosłupa, próbuję ugiąć moje kolana.

Szarpię go za rękaw. Nie reaguje. Pukam w drzwi jego umysłu i wtedy się wzdryga.

Widzę jeszcze jak palce wili przejeżdzają po torsie Albusa, zachęcając go do zabawy, w której nie powinien brać udziału. Do pokusy, której musi ulec. Do słabości, którą ona może wykorzystać.

The Next Generation/Scorose- Chasing MiragesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz