*zawsze będziemy*

1K 49 13
                                    

Uwaga! Mam parę ważnych dla fabuły uwag:

1.  Kanon jak już pewnie zauważyliście nie jest do końca zachowany. To się będzie zdarzać w tym ficku, bo czasami jest on zbyt wiążący.
2. Biorąc pod uwagę, że w świecie czarodziei jest się pełnoletnim w wieku lat 17, będę traktować tu 16 latków jak 17 latków itd.
3. Na potrzeby ficka wiek, w którym zostaje się prefektem lub kapitanem drużyny to 16, a nie 15 lat, czyli 6 rok zamiast 5. Wytłumaczenie prawdopodobnie znajdzie się w opowiadaniu (nie będziemy udawać, że nie widzimy tej zmiany, nie? :))
To tak, żeby na razie uniknąć pytań.
Komentarze, głosy, dodawanie do listy czytelniczej to szeroki uśmiech na mojej twarzy!
Enjoy :)

Albus cały czas patrzy na mnie swoimi zielonymi tęczówkami. Jest smutny i pogrążony w myślach, a na jego ramionach znajduje się ciężar ostatnich lat. Trzyma dłonie w kieszeni i udaje, że to wszystko nie miało miejsca. Przez krótką chwilę jest tylko białą kartką, która czeka na zapełnienie.

- Jak tam moja mapa, Rosie? Przydatna?

- Nie inaczej.- odpowiadam- Szkoda,że nie wypatrzyłam cię na Błoniach z twoimi kolegami Ślizgonami.

Wzrusza ramionami.

- Ja też jestem w Slytherinie. Nie uważasz, że to naturalny stan rzeczy?

-Tak samo naturalny jak bycie w posiadaniu mapy, którą miał James?

Unika mojego wzroku. Goni uciekające wytłumaczenia, chwyta je za ogon.

- Mam lepsze kontakty ze swoim bratem niż ty. Czy choćby z twoim własnym jak się nie mylę.

Kręcę głowa, wciąż nie mogę tego zrozumieć..

- Al, już nie wiem w co mam wierzyć. Cieszę się, że masz, najwyraźniej, dużo przyjaciół. Ale jak stare jest to kłamstwo? Że jesteś outsiderem, który trzyma się z daleka od dzieci arystokratów? Martwiliśmy się o ciebie.

( Zawsze był samotnikiem. Miał kilku cichych kolegów, nigdy nie myślałam, bo dlaczego)

- Nie wiem, czy nie wolałabyś wybrać niewiedzy, kuzynko. W każdym razie może dla wszystkich będzie tak lepiej. Rosie, zanim mnie ocenisz, spróbuj mnie zrozumieć.

*
Kiedy zaczynam myśleć, że minęły całe stulecia, a dzień nie przyszedł. Kiedy gwiazdy wciąż świecą przytłumionym blaskiem na nieboskłonie. Kiedy sen zakrada się pod moje powieki, chociaż zawsze będę słuchać.

(W nadziei, że coś się zmieni, ktoś powie głośno stop,zabłądziliśmy, czas zawracać.
Ale nic się nie dzieje)

Malfoy mówi, że na nas już pora. Że musi mnie odprowadzić, inaczej Gryfoni rozpoczną awanturę. Żartuje, wiem, że żartuje.

Yaxley rzuca jeszcze kilka komentarzy, ale w zasadzie wygląda, jakby wcale nie zależało mu, by nas zatrzymać.

(Zaczynam się obawiać. A może zawsze jestem wystraszona)

Wspinamy się na wzgórza, ale on radzi sobie lepiej. Nawet w ciemności wiem, że ma umięśnione łydki. Mógłby być kapitanem drużyny Quiditcha, a został prefektem. Gdy przypominam sobie słowa, które powiedział dzisiejszego wieczoru, być może rozumiem.

The Next Generation/Scorose- Chasing MiragesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz