~~18~~

3.3K 161 1
                                        

- Nie jestem twoją matką jak już się pewnie domyśliłaś, byłam najlepszą przyjaciółką twojej mamy. Z wiadomego tylko jej powodu, oddała mi dziecko które miało mieć dar władania jednym żywiołem i miało być wilkiem. Twoja siostra miała wychowywać się ze mną a, ty miałaś być z rodzicami. Miałyście się poznać dopiero za dwa lata. Nie chciałam dla ciebie źle Alex, spełniłam prośbę twojej matki i tyle. 

- Nie musiałaś się zgadzać na branie opieki nade mną i udawanie mojej matki! - wykrzyczałam kobiecie w twarz. To jest tylko jej i mojej matki wina.

- Pomyśl, gdybym nie wzięła cię, mogła byś teraz  być 200 kilometrów dalej. Matka nie oddała cię bo chciała, miała jakiś ważny powód o którym będziesz musiała dowiedzieć się od niej. Przykro mi kochanie ale nie mogłam ci powiedzieć prawdy wcześniej. 

- Przykro ci! Uważałam cię za matkę, ufałam ci i nawet jak popadłaś w ten jebany alkoholizm to starałam się ci pomóc, dawałam szanse. Okłamałaś mnie, tak samo jak moja matka.

- Nie chciałam żebyś cierpiała, nie mówiłam ci tylko dlatego że twoja matka mi zabroniła.

- Nie chcę tego słuchać - wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę drzwi. Nie patrząc na to czy Mike idzie za mną czy nie, wyszłam z domu i zajęłam miejsce pasażera w samochodzie. 

Jak można być tak bezczelnym jak tak kobieta. Parę sekund po moim wyjściu, zza drzwi wyłonił się Mike. 

- Jedźmy już, proszę - powiedziałam kiedy Alfa siadł na miejscu kierowcy. 

- Dobrze - ruszył powoli z podjazdu - ona kazała ci przekazać żebyś pogadała ze swoją prawdziwą matką. Jeśli chcesz możemy pojechać nawet teraz. 

- Nie chcę tam jechać wcale, no ale i tak będę musiała. Może jutro, nie wiem. 

- Jak chcesz skarbie. 

Reszta drogi do domu minęła nam w ciszy którą przerywał tylko warkot silnika. Gdy dojechaliśmy do domu, zauważyliśmy otwarte na oścież drzwi. Szybko wyszliśmy z samochodu i wbiegliśmy do domu. 

- Hej wam, czemu biegliście? - spytała Van siedząc w kuchni i zajadając się nutellą z szafki.

- Już nie ważne - powiedziałam i usiadłam koło niej - będziesz wyglądała ja słoń.

- I tak lepiej od ciebie. 

- Dzięki.

Gadaliśmy jeszcze przez godzinę, aż Van nie poszła do domu. Poszłam do sypialni gdzie siedział Mike z książką w ręku. Nie zwracając na niego uwagi, wzięłam piżamę, kosmetyczkę i poszłam do łazienki. Zrobiłam wszystko co miałam zrobić i poszłam do Michaela. Leżał nadal z książką w ręku, więc podeszłam do niego i wyrwałam mu ją z rąk. 

- No i co ty robisz? - zapytał spokojnie, widać że nie był zły, a raczej rozbawiony. 

- Ja? Nic nie robię, nie wiem o co ci chodzi? - Odłożyłam książkę i położyłam się obok niego - no to, dobranoc. 

- Chciałabyś - zaczął mnie gilgotać. Wierciłam się po całym łóżku i śmiałam głośno. Krzyczałam żeby już przestał, bo nie wytrzymam ale nie słuchał. W pewnym momencie, przestał mnie gilgotać i patrzył się tempo w ścianę - co oni znowu chcą. 

- O co ci cho... - w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. 

- Przepraszam Alfo że przeszkadzam ale musi, Alfa pilnie iść do swojego gabinetu - powiedział jakiś zdyszany chłopak. Nie powiem, przystojny był.

- Za chwilę tam będę, możesz już iść - kiedy chłopak wyszedł, Mike znowu zaczął mnie drażnić. 

- Ale za co to?! - krzyczałam przez śmiech. 

- Tylko ja mogę być, dla ciebie przystojny. Dobra, ja idę i pewnie wrócę za jakąś godzinę, idź spać. 

- Dobranoc - pocałowałam go w policzek i przekręciłam się na drugi bok. Kiedy usłyszałam że wyszedł z pokoju, pod wpływem zmęczenia od razu zasnęłam.


#####
Przepraszam że tak długo ale jakoś tak wyszło 
Nightcore - Ania 


Urok szarych oczuWhere stories live. Discover now