*DZIEŃ PRZED BALEM*
Dzisiaj byłam na Van w mieście po sukienkę i buty na bal. Nie rozmawialiśmy o tym co się stało ale nie obyło się bez krzyczenia czemu nie powiedziałam jej o moich umiejętnościach. Wiedziała tylko o jednej a darła się przez pół godziny, nie chce wiedzieć co by było gdyby dowiedziała się o reszcie.
Koniec końców, kupiliśmy to co chciałyśmy czyli fioletową, rozkloszowaną, sięgającą do kolana, sukienkę dla Van i białą sukienkę której górę zdobiła koronka a na dole z białego przechodziła w szary, była aż po kostki. Jeżeli chodzi o buty ja miałam białe, wysokie szpilki, a dziewczyna czarne koturny.
- Będziemy najlepiej wyglądać na tym balu zobaczysz - zapewniała mnie przyjaciółka.
- Z blizną na pół twarzy, z pewnością będę zachwycać wyglądem - powiedziałam sarkastycznie.
- Alex jestem wilkiem, mam lepszy wzrok a mimo to prawie nie widzę tej blizny. Zresztą ona cię nie oszpeca, a wręcz przeciwnie jest urocz na swój sposób.
- Dobra nie ważne kończmy ten temat i jedźmy do watahy - powiedziałam zmęczona. Chodziliśmy po tych wszystkich sklepach może z cztery godziny. Czułam jam moje nogi puchną i chciałam się już tylko położyć, najlepiej z Mike'em.
Zdaje mi się że coś przede mną ukrywa, ale i tak się w końcu dowiem co. Zbliżyliśmy się do siebie przez ten czas spędzony razem i mogę śmiało powiedzieć że czuję coś do tego kretyna.
- Nie marudź, tylko podaj mi telefon - podałam telefon Van a ona wyszła z samochodu. Zaczęła do kogoś dzwonić, a ja słyszałam tylko jedno zadnie ,, Czy wszystko już jest gotowe? " .
- Możemy już jechać? - zapytałam Van kiedy weszła do auta.
- Możemy - powiedziała z bardzo szerokim uśmiechem.
*PARĘ MINUT PÓŹNIEJ*
Własnie wjeżdżamy na teren watahy Mike. Z przyjaciółką nie odzywałam się przez całą drogę, bo rozmyślałam co może mnie czekać.
- Van, z kim rozmawiałaś na parkingu? -spytałam podejrzliwie dziewczyny.
- Z Aronem, a co? - uśmiechnęła się na wspomnienie jej mate.
- Nic, nic. Zdaje mi się że Mike coś przede mną ukrywa a Aron może wiedzieć co.
- Ja wiem co ukrywa - przyznała się zdrajczyni.
- Powiedz!
- Za chwile się dowiesz - powiedziała parkując pojazd przed domem głównym.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do swoich pokoi. Kiedy już dotarłam tam z westchnieniem stwierdziłam, że Michaela nie ma w pomieszczeniu. Zasmucona zaczęłam rozpakowywać zakupy. Kiedy już wszystko było na swoim miejscu usłyszałam skrzypienie drzwi.
- Dobrze że jesteś, muszę ci coś pokazać - wyszczerzył się Mike.
- Dobrze, ale potem musimy porozmawiać.
- Okey - złapał mnie za rękę - zasłonie ci oczy - zawiązał mi czerwoną szmatkę na oczy.
Szliśmy z dziesięć, może mniej, minut aż się zatrzymaliśmy. Nic nie słyszałam prócz lasu. Zaczynam się bać...
- Gdzie jesteśmy? - zapytałam.
- Zdejm opaskę - powiedział radośnie Mike. Czego on się naćpał?
Zdjęłam szatkę a moim oczom ukazał się śliczny domek z drewna. Był on może 200 metrów od osady i za nim był las. W około niego był śliczny ogródek.
- Czy ten domek jest..nasz? - zapytałam niepewnie.
- Tak, podoba ci się? - zapytał mi się na co skoczyłam mu w ramiona i pocałowałam. Spałam z nim w jednym łóżku już bardzo długo, a całujemy się drugi raz w życiu. Kiedy już się od siebie oderwaliśmy weszliśmy do środka - W domu jest kuchnia, salon, biuro, pięć pokoi i w każdym łazienka.
Wchodziliśmy do wszystkich pomieszczeń w tym domu i wszystko było z drewna. Dom podobał mi się bardzo, co chyba nie uszło uwadze Michaela.
- Czemu tu jest tak dużo pokojów - zapytałam ciekawa kiedy usiedliśmy na naszym wielkim łóżku.
- Dla naszych bobasków.
- A może ja nie chcę mieć dzieci.
- Ja już cie przekonam spokojnie - uśmiechnął się zadziornie i dał mi buzi - a o czym chciałaś porozmawiać?
- No bo ostatnio rzadko się widzieliśmy i myślałam że jesteś na mnie zły albo coś w tym stylu - powiedziałam na jednym wdechu.
- Nie byłem na ciebie zły, dużo czasu spędzałem tutaj pomagając chłopaką. Wszystkie pokoje robiłem sam.
Już nic nie mówiłam. Przytuliłam się do chłopaka i w ciszy leżeliśmy przez jakiś czas puki nie stwierdziliśmy że trzeba iść spać. Poszłam się myć co zajęło mi z 15 minut. Ubrana w koszulkę chłopaka i swoje koronkowe majtki położyłam się na łóżku. Michael wyszedł z łazienki i położył się tak że leżeliśmy w łyżeczkę.
- Znasz jakieś pole gdzie nikt nas nie zobaczy? - zapytałam
- Znam, a co? - spytał.
- Chcę zobaczyć co dokładnie umiem robić... no wiesz ogień, woda, ziemia, lód, przy okazji zobaczę czy powietrze też.
- Rozumiem kochanie, pojutrze tam pojedziemy a teraz chodź spać, jutro bal trzeba być wypoczętym.
Dwa razy powtarzać nie musiał powtarzać...
##############
Przepraszam za brak opisu domu ale to nudne więc go nie robiłam.
Skręciłam prawdopodobnie nadgarstek więc nie wiem czy będę pisać teraz.
Skip - Gasnę.
YOU ARE READING
Urok szarych oczu
WerewolfPrawie osiemnastoletnia Alex po ukończeniu pełnoletności chce uciec od matki alkoholiczki żeby wieźć normalne życie. Dziewczyna ma sekret o którym nikt nie wie i ma nadzieje że nie ujrzy on światła dziennego. Wszystko zaczyna iść nie po jej myśli...
