Obudziłam się rano bez mojego mate obok co nie powiem, trochę mnie rozczarowało. Coraz bardziej zaczęłam się do niego przywiązywać i zaczynam robić się o niego zazdrosna.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i w samym ręczniku poszłam po ubranie. Jakie było moje zdziwienie gdy na łóżku siedział Michael.
- Dzień dobry - powiedział i podszedł do mnie blisko.
- Dzień dobry - odpowiedziałam trzymając mocno ręcznik. Mike zaczął się do mnie tulić i całować po szyi - nie zapędzasz się?
- Przecież ja nic nie robię.
- Idę się ubrać i idziemy na tą polane - oderwałam się od niego i poszłam po ubrania.
- Jak ty potrafisz wszystko zepsuć - powiedział jak dziecko.
- Też cie kocham - powiedziałam i zamknęłam się z łazience. Ojć nie miałam tego mówić...
Szybko się ubrałam, poprawiłam włosy i chodź nie chciałam, wyszłam z pomieszczenia. Mike od razu po wyjściu z łazienki przyparł mnie do drzwi i pocałował.
- Ja ciebie też księżniczko - pocałował mnie w czoło - idziemy?
- Tak - powiedziałam cała czerwona jak burak.
*DWADZIEŚCIA MINUT PÓŹNIEJ*
Dotarliśmy na dużą polane która była cała osłonięta drzewami, a na samym środku było małe jeziorko. Trochę się wstydziłam robić to wszystko przy moim mate, chociaż wiedziałam że nie mam się czego wstydzić. On akceptował moje zdolności.
- Nie patrz się tak na mnie - powiedziałam speszona do chłopaka.
- Nic nie robię - odpowiedział niewinnie.
- Ehh.. nie ważne. Odsuń się.
Kiedy Mike wykonał moje polecenie, zaczęłam wyobrażać go sobie w kuli z wody. Podeszłam do stawu i zanurzyłam w nim obie ręce. Wyjęłam dłonie na których było dużo wody i odwróciłam się do zaskoczonego Alfy.
- Nie ruszaj się - powiedziałam spokojnie.
Michael skinął głową i zamknął oczy. Jeszcze raz wyobraziłam sobie go w tej kuli, tyle że teraz byłam bardziej się skupiłam. Kiedy już uzyskałam ten efekt, wzięłam wodę do stawu z powrotem.
- Nawet nie jestem mokry - uśmiechał się jak głupi - nie wyzywaj mnie.
- Już się tak nie oburzaj.
Pobawiłam się trochę ziemią i lodem przy okazji wprawiając tym Alfę o zawał. Pare razy ( nie żeby specjalnie ) sople i kamienie przelatywały mu nad głową. Ogniem się nie bawiłam, bo bałam się że podpale las i wiedziałam że i tak nim władam najlepiej. Okazało się że albo nie umiem wcale władać powietrzem albo ta umiejętność przyjdzie z czasem.
Kiedy wróciliśmy do domu od razu zasnęłam.
*RANO*
Obudziło mnie coś mokrego na policzku. Nie chciało mi się sprawdzać co to więc przekręciłam się na drugą stronę. Usłyszałam za sobą chichot Mike'a i poczułam jak chłopak przysuwa się do mnie.
- Idź sobie, ja jeszcze nie wstaje - burknęłam.
- A czy ktoś ci karze wstawać - Alfa znów zaczął składać pocałunki, tyle że tym razem na obojczyku z oznaczeniem.
- Weź się odczep idź szukaj okazji gdzie indziej.
- Dobra - wstał i usłyszałam jak zamyka drzwi. Szybko wstałam i chciałam za nim pobiec myśląc że się na mnie obraził. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłam że stoi przy drzwiach. Chciał zobaczyć czy będę o niego zazdrosna.
- Nienawidzę cię - powiedziałam z zażenowaniem.
- Wmawiaj to sobie, ja i tak wiem swoje - podszedł do mnie przytulając do siebie.
- Chodź na śniadanie jestem głodna.
- Kładź się, przyniosę ci płatki - kochany...
- Okey - pocałowałam go w policzek i weszłam pod kołdrę. Chłopak wyszedł by chwilę później, przynieść mi płatki kukurydziane.
I tak zleciał nam cały dzień.
######
Dzisiaj krótki rozdział więc wstawiam ~~13~~.
ReTo - GIGI
YOU ARE READING
Urok szarych oczu
WerewolfPrawie osiemnastoletnia Alex po ukończeniu pełnoletności chce uciec od matki alkoholiczki żeby wieźć normalne życie. Dziewczyna ma sekret o którym nikt nie wie i ma nadzieje że nie ujrzy on światła dziennego. Wszystko zaczyna iść nie po jej myśli...
