~~2~~

6K 215 2
                                        

* Pięć dni później * 
- Ta jest za duża, a ta brzydka... - w pewnym momencie przestałam słuchać Van. Właśnie wybieraliśmy sukienkę na bal, Van już swoją znalazła, szara, prosta do kolana z czarną koronką u dołu. Pod koniec balu mam zamiar jej powiedzieć że muszę się przeprowadzić. 

- Nie mogę iść w spodniach, chociaż będę się wyróżniać, będzie mi wygodnie i wszyscy będą zadowoleni - marudzę przyjaciółce. 

- Nie nie możesz, zresztą już znalazłam idealną - wyjmuję zza pleców bordową sukienkę pokrytą czarną koronką... WOW - Idź przymierz. 

Biorę od niej ubranie i biegnę do łazienki, ubieram sukienkę i staję przed lustrem. Sukienka jest przed kolanem i nie widać mi kości chociaż opina się na mojej talli. 

- Nie wiem jak to na ciebie pasuje skoro ja mam metr siedemdziesiąt a ty metr sześćdziesiąt - mówi uśmiechnięta od ucha do ucha Van stojąca w drzwiach.

- Ona jest śliczna - mówię do dziewczyny.

- I do tego już twoja - mówi i przytula się do mnie - za nim powiesz że nie chcesz bo to za dużo, to uprzedzam cie i mówię że nie słyszę słowa sprzeciwu.

- Dziękuję - odsuwam się od niej. 

Dziewczyna wychodzi z łazienki, a ja przebieram się w swoje ciuchy i idę za nią. Jest 15:12 a ja muszę być o 18 w domu, bo matka powiedziała że chce ze mną rozmawiać. Oby była trzeźwa. 

- Laska mam do tego buty - pokazuje mi czarne nie wysokie koturny. 

Dziękowałam i rozmawiałam z przyjaciółką około dwie godziny. Kiedy na zegarze zobaczyłam godzinę 17:42 pożegnałam się z dziewczyną i wyszłam z jej domu. Van nie mieszkała daleko dlatego u siebie byłam piętnaście minut później. Poszłam do salonu gdzie siedziała trzeźwa mama ze spuszczoną głową. 

- Cześć - powiedziałam cicho, żeby zwrócić mamy uwagę na moją osobę.

- Cześć córciu siadaj muszę z tobą porozmawiać puki nie jest za późno - mówi wskazując mi miejsce obok siebie.

- O czym? - zapytałam kiedy nie odezwała się już od minuty. 

- Córuś ja wiem że ty chcesz ode mnie się wyprowadzić, ale ja przestane pić, ja się zmienię, tylko proszę zostań ze mną. - błagała trzymając moje ręce. I co ja mam jej powiedzieć skoro wiem że ona się nie zmieni. 

- Jak mi to pokażesz to zostanę z tobą, kończysz z alkoholem, zachowujesz się jak matka i idziesz do pracy. - postawiłam warunki matce. 

- Zmienię się tylko zostań - przytuliła się do mnie. 

- Mamo pamiętasz co mówił tata kiedy odchodził - zapytałam. Nie słyszałam odpowiedzi więc kontynuowałam wypowiedź - powiedział że możesz go zawsze zawołać. Aż tak bardzo nienawidzisz ludzi nadprzyrodzonych, że rezygnujesz z męża?

- Tata jest nieśmiertelny i będzie patrzył na moją śmierć, tego chcę uniknąć. - spojrzała na mnie smutno i wyszła zostawiając mnie w osłupieniu. To nie prawda że ona nienawidzi taty tylko chce oszczędzić mu cierpienia. 

Kiedy już oswoiłam się z tym co się właśnie stało, poszłam do swojego pokoju. Poszłam pod prysznic i ubrana w piżamę poszłam coś zjeść. Kiedy weszłam do kuchni zastałam tam mamę siedzącą na krześle z opuszczoną głową.

- Mamo przepraszam ja nie wiedziałam, myślałam... - zaczęłam, ale ona mi przerwała.


- Nie mogłaś wiedzieć córciu, zjedz coś i idź spać musisz się wyspać - popatrzyła na mnie zaczerwienionymi oczami. Płakała przeze mnie - Ja już idę się położyć - wstała i dała mi buziaka w policzek - dobranoc. 


Kiedy mama wyszła zrobiłam sobie kanapkę i poszłam na górę. Zjadłam przygotowany posiłek i poszłam spać. I co ja mam teraz zrobić? - zapytałam sama siebie nim zasnęłam.

                                                                                   ~~~~~~~~~~~~

Young Igi - Mówiłaś 

Urok szarych oczuWhere stories live. Discover now