~~6~~

5.5K 242 6
                                        

- Będziemy spać razem w tym pokoju i będziesz musiała się spakować - wymruczał mi do ucha Michael. Nie będę się stawiać i tak miałam się wyprowadzić, chociaż mogła bym się trochę kłócić.

- Nie moglibyśmy spać osobno? - spytałam nieśmiało.

- Kochanie, śpimy razem i koniec kropka - powiedział stanowczo, ale nadal miał dobry humor.

- Kiedy jedziemy po moje ubrania? - szybko zmieniłam temat.

- Za 30 min.

- Muszę się jeszcze z kimś zobaczyć - powiedziałam. Michael spiął się cały więc szybko kontynuowałam - moja przyjaciółka tu jest i pewnie się niepokoi. Muszę się z nią zobaczyć. - popatrzyłam na niego błagalnie.

- Jak ma ona na imię? - zapytał niechętnie.

- Van, wczoraj poznała swojego mate Arona, więc będzie tu mieszkać - uśmiechnęłam się. 

- Aron to mój beta - stwierdził zamyślony - mówił mi o próbie gwałtu na jakiejś dziewczynie. Wiesz może o kim mówił? - spytał podejrzliwie. 

- Nie - chyba nie zauważy że kłamie. 

- Zapomniałaś że czytam w myślach - powiedział a jego oczy pociemniały - zabije go.

- Spokojnie, nic mi się nie stało, jestem cała i zdrowa - próbowałam go uspokoić, ale jakoś mi to nie wychodziło. Wstał zły i wyszedł z pokoju. Nie wiele myśląc poszłam za nim z zamiarem uspokojenia go. Kiedy już widziałam go na korytarzu, zaczęłam się zastanawiać jak ja go uspokoję. 

- Mike, stój - zwolnił ale nadal się nie zatrzymał. Dobiegłam do niego i zaczęłam przytulać się do jego pleców. Zatrzymał się ale nadal był zdenerwowany, więc wpadłam na głupi pomysł i pocałowałam go stojąc na palcach. 

Michael zaskoczony zaczął oddawać pocałunek. Mam nadzieje że nie zauważył że jeszcze nigdy się nie całowałam. Mike uśmiechnął się przez pocałunek, a no tak słyszy moje myśli, momentalnie zrobiłam się czerwona na twarzy. Chłopak polizał moją wargę w skutek czego niezdarnie je rozszerzyłam. Jego język drażnił mój, a ja zaskoczona nie wiedziałam co zrobić. 

- Jesteś słodka - wymruczał Mike kiedy już się od siebie oddaliliśmy.

- Chodź już do tego twojego bety - powiedziałam zawstydzona i spuściłam głowę.

Udawał że nie widzi moich policzków i ruszył w nieznanym mi kierunku. Weszliśmy do jakiegoś pokoju, nie tak ładnego jak nasz ale nie był brzydki.

- Alex - powiedziała Van, przytulając mnie szczelnie. Spojrzałam na zdziwionego Arona, chyba zrozumiała kim teraz jestem. - Gdzie ty polazłaś i  co sobie myślałaś, wiesz jak się martwiłam. Jeszcze raz coś takiego odwalisz a tak ci wpierdolę że...

- Była ze mną - odezwał się Michael, a Van chyba dopiero teraz zauważyła jego obecność bo zaczęła się jąkać

- Yyy... ja-a prz-epra-przepraszam - wyjąkała speszona. Skłoniła głowę przed Michael.

- Nic się nie stało - uśmiechnął się do przerażonej dziewczyny.

- Van chodź na chwilę - pociągnęłam dziewczynę do drzwi i wyszłam z pokoju. - ja jestem jego mate - powiedziałam prosto z mostu. Dziewczyna z wrażenia miała rozszerzone oczy i uchylone usta. Kiedy już się otrząsnęła zaczęła piszczeć i przytulać się do mnie - Van dusze się.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę - rozluźniła uścisk.

- No nie wiem czy masz powody, Alfy to najbardziej zaborcze wilki, sama tak mówiłaś - stwierdziłam.

- No i co że są zaborcze, zobaczysz będzie dobrze - spojrzała mi w oczy.

- Alex trzeba jechać po twoje ciuchy - przewał nam Alfa.

- Okey.

Po paru minutach siedziałam już w samochodzie, kiedy w radiu puścili jakąś wolną piosenkę zasnęłam. 

Michael       

Jechaliśmy już około 15 minut kiedy zauważyłam że mój skarb śpi. Od 4 lat szukam jej po całym świecie i w końcu znalazłem. Z jednej strony chcę zabić tego gościa z balu, a z drugiej, gdyby nie on nie spotkał bym jej. Kiedy już jesteśmy pod jej domem, który wiem gdzie jest od mate mojego bety, z niechęciom budzę dziewczynę 

- Myszko wstawaj już jesteśmy - szepcze jej do ucha.

Dziewczyna budzi się i przeciąga. Wygląda jak kotek, a nie długo będzie się tak wiła pode mną.

- Długo spałam? - pyta zaspana.

- Całą drogę kocie 

- Chodź po te rzeczy - wzdycha senna. Widać że jeszcze by pospała.

Wychodzimy do domu mojej ukochanej. Już w progu wyczuwam alkohol. Wchodzimy do salonu gdzie śpi, jak się domyślam jej zachlana w trzy dupy matka. Alex robi zawiedzioną minę i ciągnie mnie na schody. 

- Nie warto na to patrzeć - mruczy smutna na co przytulam ją od tyłu. Stoję stopień niżej od niej a i tak jestem wyższy. Wtula się we mnie i zaczyna cicho szlochać.

- Już skarbie spokojnie, jestem tu - szepcze jej do ucha na co wtula się we mnie mocniej.  

 ~~~~~~~~~~Be Vis - Zapach 

Urok szarych oczuWhere stories live. Discover now