~~8~~

5.3K 215 8
                                        

Wraz z moim mate, ubraliśmy się i poszliśmy na śniadanie. 

- Poznasz trochę mojej watahy - uśmiechnął się do mnie Mike. Kurwa nie byłam przygotowana żeby poznawać jego ludzi, a jeśli mnie nie polubią. Zaczęłam się zamartwiać a Michael słysząc to nie mógł wytrzymać - Skarbie nie denerwuj się. Na pewno cię polubią, a jak dowiedzą się o tym co umiesz to już pokochają - zaśmiał się.

- Może jakiemuś przystojniakowi spodoba się to że władam wodą, ogniem i możliwe że ziemią - zaczęłam się z nim droczyć.

- Niech tylko któryś spojrzy się na ciebie pięć sekund za dużo, a łeb mu urwę. Nawet tak nie mów, no chyba że chcesz żebym nie wypuszczał cię z pokoju.

- Nie złość się tak bo będziesz bardziej szpetny niż jesteś - droczyłam się z nim dalej. 

- Może z zewnątrz jestem szpetny ale jak zobaczysz mnie całego, to od razu zmienisz zdanie - zaczerwieniłam się na jego słowa. 

- Nie bądź tego taki pewny - mruknęłam cicho.

- Udowodnić ci to? 

- NIE - powiedziałam od razu.

Przez całą drogę już się nie odzywaliśmy. Kiedy doszliśmy do jadalni, wszyscy spuścili głowy co bardzo mnie speszyło.

- Nie stresuj się - wyszeptał mi do ucha Mike - Witajcie, możemy zacząć jeść - pół krzykiem przemówił do swojego ludu. 

Alfa usiadł na krześle i przyciągnął mnie na swoje kolana. Chciałam zejść ale spojrzałam na resztę i zauważyłam że dużo osób siedzi w ten sposób więc przestałam protestować. Zaczęliśmy jeść naleśniki z czekoladą i truskawkami i mogę powiedzieć tylko jedno to jest zajebiste. Kiedy skoczyliśmy jeść, szepty ustały a ja i Mike wyszliśmy z pomieszczenia.

- Nie było tak strasznie - stwierdził chłopak - a zapomniał bym, masz nie przeklinać. Nasze kucharki gotują dobrze ale to nie znaczy że masz się odzywać w ten sposób. 

- Oj już nie dramatyzuj - co ja się taka pyskata zrobiłam? 

- Chodź muszę cię o czymś poinformować - powiedział poważnie. Mam się bać? - to nie aż tak straszna wiadomość. 

Kiedy weszliśmy do pokoju usiadłam na rogu łózka ale Mike miał inne plany i się na mnie położył. Mogę śmiało powiedzieć że waży więcej niż sto kilogramów. 

- Ważę sto dwadzieścia jeden, ale to przez wilka kochanie - powiedział schodząc ze mnie i kładąc się obok.

- Co to za ważna sprawa? - spytałam ciekawa.

- Z okazji tego że znalazłem mate i Lune stada trzeba zorganizować bal - powiedział brązowooki. Widząc moją niechętną minę kontynuował - to odwieczna tradycja, więc nie możemy tego odwołać. Będzie on za trzy dni i poznasz moją rodzinę a także inne Alfy. Będziesz musiała jechać z kimś na zakupy, po sukienkę i inne pierdoły.

- Nie mogę iść w dżinsach i bluzie? - zapytałam całkiem poważnie, a ten palant zaczął się śmiać. 

- Po pierwsze nie palant, możesz mówić do mnie skarbię, kotku, kochanie albo bóg seksu, jak wolisz - wyszczerzył się Mike - a po drugie, musisz mieć sukienkę. Sukienka musi mieć jakiś odcień księżyca i sięgać ci musi do kostek skarbie. 

- No okey, nie będę psuć tradycji - fuknęłam i wtuliłam się w Mike. Leżeliśmy w ciszy około pół godziny i ani na chwile nie odsunęłam się od Alfy. Widać że chłopak chciał ze mną porozmawiać o czymś ważnym ale nie wiedział jak się do tego zabrać.

- Kochanie opowiesz mi o swojej rodzinie? - zaszokowało mnie jego pytanie. Nie miałam powodów żeby nie mówić mu o mojej rodzinie więc zaczęłam opowiadać.

- Moi rodzice byli ludźmi i szybko wzięli ślub. Potem byłam ja wraz z moją starszą o 12 minut siostrą, niestety ale po porodzie wystąpiły komplikacje i moja siostra umarła. Lekarzem była wampirzyca, mama od tamtej pory nienawidziła nadludzkich istot. Tata przez przypadek dowiedział się o mojej mocy kiedy bawiłam się ogniem w kominku, wtedy powiedział że nikt nie może o tym wiedzieć. Kiedy tatę ugryzł wampir miałam tylko 14 lat, mama wygoniła go z domu. Moja mama zaczęła pić, a ja rzuciłam szkołę żeby utrzymać dom - chłopak patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Nie potrafiłam go odczytać jednej strony zły a, z drugiej szczęśliwy. 

- Cieszę się że otworzyłaś się i powiedziałaś mi to wszystko, to wiele dla mnie znaczy mała - przytulił się do mnie jeszcze bardziej, o ile to możliwe - przykro mi z powodu twojego taty. 

- Powiesz mi coś o sobie, nie chcę gadać o mojej rodzinie kiedy twojej nawet nie znam z opowieści - spojrzałam na niego błagalnie. 

- Nie dzisiaj kochanie, za długa historia a ja jeszcze muszę coś zrobić - mam wrażenie że kłamie.

- Co masz zrobić? - zapytała spokojna.

- Egzekucje kochanie - spojrzał na mnie smutno - ten chłopak który cię prawie zgwałcił musi ponieść karę. 

- Dobrze ale chcę przy tym być - odpowiedziałam stanowczo. Chłopak spojrzał na mnie przerażony i zaskoczony jednocześnie.    


~~~~~~~~~Kękę - Wyjebane 

Urok szarych oczuWhere stories live. Discover now