Michael
Idziemy do pokoju Alex i pakujemy rzeczy w dwie walizki. Większość do za duże bluzy i przetarte spodnie. Kiedy już spakowaliśmy walizki, biorę je w rękę i idę na dół z dziewczyną.
- Alex, to ty? - woła ją matka z salonu. Mój skarb przez chwilę się waha, ale w końcu idzie do matki. Zostawiam walizki w przedpokoju i idę za dziewczyną.
- Czego jeszcze chcesz? - pyta spokojnie Alex swojej matki.
- Zostań, obiecałaś że zostaniesz. Jestem twoją matką, musisz mnie posłuchać! - krzyczała kobieta. Alex zaczęły płynąć łzy z oczu, kiedy podeszła do matki bliżej tak że mogła złapać ją za ramię.
- Nic się nie zmieniłaś mamo, nadal będziesz się staczać a ja już nie chcę na to patrzeć. Radź sobie sama ja się wyprowadzam, jak dla mnie już nie jesteś matką.
Alex wybiegła z domu, a ja zaraz za nią. Kiedy brałem walizki jeszcze mogłem usłyszeć szloch kobiety z salonu. Wyszedłem z domu, wsadziłem rzeczy mojej mate do bagażnika i usiadłem za kierownicą. Obok mnie siedziała Alex, odwróciła się do mnie plecami i prawdopodobnie płakała. Odpiłem jej pas i przyciągnąłem na swoje kolana i przytuliłem.
- Przepraszam - szepnęła spokojna.
- Za co kochanie?
- Musiałeś na to patrzeć - spojrzała na mnie smutna z dołu - Od paru lat tak jest i tylko ja to widziałam.
- Skarbie nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina i już nie będziesz musiała na to patrzeć - pocałowałem ją w czoło - Idź spać kochanie, pojedziemy do domu i tam porozmawiamy.
*POWRÓT DO DOMU*
Kiedy dojechaliśmy wyszedłem z samochodu i podszedłem do drzwi pasażera. Wyjąłem śpiącą dziewczynę i zaniosłem do naszego pokoju. Kiedy kładłem ją na łóżko obudziła się.
- Czemu mnie nie obudziłeś? - zapyta. Słyszem jej myśli ,, jestem za tłusta żeby mnie nosić "
- Jesteś chudziutka i słodko śpisz więc cię tu wnosiłem - uśmiechnąłem się - Idź pod prysznic naszykuję ci ciuchy.
Alex
Mike poszedł po piżamę dla mnie a ja zaczęłam się rozbierać. Weszłam pod prysznic i rozcierałam męski żel po całym moim ciele. Pod wodą dużo myślałam nad tym co widział Michale. Było mi bardzo wstyd że widział moją matkę w takim stanie ale z drugiej strony, to nie ja powinnam się wstydzić tylko ona. Wyszłam spod prysznica i zakryłam się ręcznikiem.
Kiedy rozczesywałam włosy, usłyszałam otwieranie drzwi na co odruchowo złapałam ręcznik. Michael miał mi przynieś ubrania, zapomniałam.
- Masz księżniczko - podszedł do mnie i podał poskładaną piżamę - masz zajebiste nogi - wyszeptał do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Zrobiłam się cała czerwona, na co on uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek.
Kiedy wyszedł spojrzałam na piżamę i zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Jego czarna, długa koszulka i czerwone bokserki. Założyłam przygotowane przez chłopka ubranie i na szczęście okazało się, że bluzka sięga mi prawie po kolana, więc zakrywa bokserki.
- Ślicznie wyglądasz w moich ubraniach - skomentował Mike kiedy weszłam do sypialni. Chłopak podszedł do mnie i podniósł na co zareagowałam krótkim piskiem - jeszcze nie ma powodu do piszczenia skarbie - znowu jestem czerwona przez tego osła.
- Chodź już spać - szepnęłam zawstydzona.
- Dobrze kochanie - dał mi buziaka w usta i położył mnie na łóżku - Dobranoc Alex - położył się obok mnie.
- Dobranoc Mike - wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.
Jestem w lesie nocą.
Nic nie widać.
Uciekam i potykam się o korzenie drzew.
Napotykam się na polanę.
Przestaję uciekać.
Podchodzę do wielkiego głazu na którym chcę usiąść.
Potykam się i leże na ziemi.
Podnoszę się z ziemi.
Wstaję i odwracam się do tyłu.
Widzę postać która chce mnie atakować.
Rzuca się na mnie.
Nie mogę nic zrobić bo jest silniejsza.
Podnoszę rękę i wyobrażam sobie jak ziemia podnosi się ze mną.
Uderzam ją kamykiem jaki zrobiłam z ziemi i uderzyłam ją w tył głowy.
Spadła na mnie bezwładnie.
Strzepnęłam jej ciało ze mnie i się podniosłam.
Z jej czaszki leciała krew.
Zbiłam ją.
- Skarbie obudź się, skarbie - słyszę uspokajający głos Michaela.
Podnoszę głowę do góry i zauważam że jestem w naszej sypialni. To był sen, czyli nikogo nie zabiłam i nie mam dodatkowej mocy. Opadłam spokojnie na poduszki i spojrzałam na zdezorientowanego chłopaka.
- Co się tak patrzysz? - zapytałam wtulając się w niego, na co zamruczał.
- O jaką moc ci chodzi? - spytał patrząc mi w oczy. Czytał mi w myślach skubany. Zastanawiałam się czy mam mu powiedzieć ale stwierdziłam że i tak się kiedyś dowie.
- Masz zapalniczkę? - zapytałam spokojnie.
Podał mi zapalniczkę z szafki i wpatrywał się zaciekawiony w to jak wstaje z łóżka. Ostatni raz spojrzałam na niego i zapaliłam zapalniczkę. Tak jak kiedyś wzięłam ogień za rękę i robiłam nim kształty. Michael podszedł do mnie i złapał za wolną rękę. Zamknęłam rękę z ogniem w wyniku tego, ogień zgasł a ja spojrzałam na oniemiałego Mike.
- Umiem tak jeszcze z wodą, a dzisiaj śniła mi się kobieta. Byliśmy na polanie i ona mnie zaatakowała, wyobraziłam sobie jak podnoszę ziemie. Stało się tak jak chciałam, ziemie podniosła się a ja uformowałam ją w kamień i uderzyłam w głowę kobietę. Zabiłam ją - spojrzałam na chłopaka. Nic nie mówił tylko patrzył się na mnie, po chwili jednak przytulił mnie do siebie - Nie mów o tym nikomu, proszę.. - zaczęłam płakać.
- Jesteś prawdopodobnie najpotężniejszym człowiekiem jaki istnieje i nie chcesz o tym nikomu mówić. Nie płacz skarbie, cieszę się że masz dar - spojrzałam na niego zdziwiona. Mike otarł moje łzy kciukami i pocałował w policzki - będziesz mogła się sama obronić kochanie. Bałem się że moje stado nie zaakceptuje Luny człowieka ale ty jesteś silniejsza od każdej wilczycy jaka istnieje. Niema człowieka który włada dwoma żywiołami, a ty możliwe że władasz trzema.
- Mimo wszystko nikomu nie mów - już miał mi przerwać ale mu nie dałam - na razie nikomu nie mów. Później powiemy ale nie teraz.
- Dobrze kochanie - przytulił mnie do siebie.
~~~~~~~~~~~~Jacek Kaczmarski - Nasza klasa.
YOU ARE READING
Urok szarych oczu
WerewolfPrawie osiemnastoletnia Alex po ukończeniu pełnoletności chce uciec od matki alkoholiczki żeby wieźć normalne życie. Dziewczyna ma sekret o którym nikt nie wie i ma nadzieje że nie ujrzy on światła dziennego. Wszystko zaczyna iść nie po jej myśli...
