~~14~~

3.9K 177 1
                                        

- To ja już wole spać. 

- Ej, ja nie żartowałem - powiedział jak obrażone dziecko.

- Ale ja jestem całkiem poważna - powiedziałam. Trochę mi nie wychodziła ta powaga bo chciało mi się śmiać z jego miny. 

- Jesteś nie dobra - odwrócił się do mnie bokiem tak że widziałam jego profil. Położyłam głowę na jego torsie, na co zamruczał i przyciągnął mnie do siebie. 

- Ile masz rodzeństwa? - zapytałam ciekawa. 

- Brata i Dwie siostry, nie długo ich poznasz. Nie było ich na balu, ponieważ byli na innym terenie w sprawach stada.  

- Jak się nazywają?

- Isaac jest rok młodszy ode mnie, Lea i Zoe to bliźniaczki mają 17 lat. 

- Kiedy ich poznam? - chyba zadaje za dużo pytań.

- Za parę dni i nie przeszkadzają mi twoje pytania. 

- No tak nadal czytasz mi w myślach - westchnęłam.

- Jak się sparujemy to już nie będę mógł ci w myślach czytać - uśmiechnął się uwodzicielsko. 

- Może ci się to przyśni, dobranoc - cmoknęłam go w usta i odwróciłam się tak że widział moje plecy. 

- Już miałem pare takich snów. Dobranoc księżniczko. 

*JEDEN DZIEŃ PRZED WOJNĄ*

~~Michael~~

Ogłosiłem mojemu stadu to, że będziemy walczyć. Alex wie tylko że będzie wojna ale nie wie kiedy. Wczoraj przez przypadek podsłuchałem jej myśli i ona chce uciec, żeby uniknąć rozlewu krwi. Nakrzyczałem na nią że nie może, że to nie jest jej wina i najgorsze jest to że, zwyzywałem ją od debilek. Teraz siedzę w biurze i mam wyrzuty sumienia. Chciałem ją przeprosić ale nie wiem jak mam to zrobić kiedy ona ciągle mnie unika. 

Podpisuje ostatni papier i wychodzę z pomieszczenia, kierując się do następnego, czyli kuchni. Jest po 18 więc zrobiłem cały stos kanapek i poszedłem do sypialni. Może przekupie ją jedzeniem... Wszedłem do naszej sypialni gdzie na łóżku czytała książkę Alex ale kiedy zauważyła moją obecność, wstała i już miała iść do łazienki, gdyby nie moja ręka na jej tali. 

- Nie unikaj mnie, proszę - szepnąłem jej do ucha - porozmawiaj ze mną.

- Może nie chce z tobą rozmawiać - odpyskowała. Nie umie kłamać i bez czytania jej myśli wiem że ona też chce się pogodzić.

- Proszę, skarbię.

- Okey - westchnęła. Usiedliśmy na łóżku naprzeciw siebie - co chcesz mi powiedzieć?

- Przepraszam cię Alex, nie chciałem krzyczeć ale zdenerwowałem się jak usłyszałem że chcesz ode mnie uciec. Nie panowałem nad tym co mówię. 

- A kiedy miałeś zamiar powiedzieć mi o tym że jutro jest ta cała bitwa? - powiedziała z wyrzutem. 

- Skąd to wiesz? 

- Od Van. 

- Miałem powiedzieć ci jurto przed tym wszystkim. Nie chciałem cię martwić, mogłem powiedzieć od razu ale bałem się twojej reakcji. 

- Mogłeś i szkoda że tego nie zrobiłeś - przytuliła się do mnie. Uwielbiam kiedy to robi...

- Nie gniewasz się już?

- Nie.

Leżeliśmy tak sporo czasu, potem zjedliśmy kanapki i poszliśmy spać. 

*DZIEŃ WOJNY*

~~Alex~~
    
Od rana Michael i inni mężczyźni szykowali się na rozlew krwi. Wszyscy chodzili spięci a przed domem głównym nikt nie chodził. Nadal wiedziałam że to przeze mnie to wszystko ale nie mogłam uciec, Alfa by cierpiał a ja nie mogła bym tego znieść. Wpadłam na lepszy pomysł o którym nikt nie wiedział, nie powiedziałam nawet Van bo mogła by się wygadać Aronowi. 

- Kochanie chodź, zjemy kolacje. Za trzy godziny idziemy na pole, trzeba się najeść - powiedział zadowolony Mike. Uśmiecha się bo nie chce mnie martwić ale ja dobrze wiem że on też się niepokoi. 

- Dobrze.

Zeszliśmy do jadalni gdzie o dziwo siedzieli tylko Van i Aron. Domyśliłam się że wszyscy dzisiaj wolą spędzić dzień we własnych domach lub pokojach. 

- Hej - powiedziała Van. Nie bała się już Mike'a i mówiła do niego po imieniu co nawet Aron robił rzadko. 

- Hej - powiedziałam. Kiedy już usiedliśmy jakaś dziewczyna podała nam jedzenie i wyszła z pomieszczenia. Zaczęliśmy jeść w ciszy którą przerwał beta Michaela. 

- Czy ktoś zostanie żeby pilnować stada? - zapytał.

- Tak, dziesięć facetów zostaje pilnować osady i chciałbym żebyś ty też został - odpowiedział Alfa ale chyba bał się co powie Aron na jego rozkaz. 

- Idę walczyć nie ma innej opcji.

- Ktoś musi pilnować Alex, a tylko tobie ufam. 

- Nikt nie musi mnie pilnować - powiedziałam. Władam czterema żywiołami więc chyba dam sobie rade. 

- Dobrze nikt nie będzie cie pilnował jeśli obiecasz że nie zrobisz nic głupiego - postawił warunek Alfa.

- Dobrze. 

*PÓŁ GODZINY DO PÓŁNOCY*  

Wszyscy żegnali się i płakali, słyszałam słowa typu ,, masz wrócić żywy " albo ,, Zostań i nie idź nigdzie ". Na samą myśl że może się stać to co w moim śnie, mam ochotę krzyczeć.

- Uważaj na siebie - szepnęłam do ucha Mike. Podniósł mnie tak że nasze klatki piersiowe się stykały a moje nogi były owinięte na jego wąskiej tali. Pocałował mnie i powiedział. 

- Spokojnie mała, wszystko będzie dobrze tylko trzymaj się blisko Van. 

Już nic nie powiedziałam tylko jeszcze raz go pocałowałam i poszłam do Van. Nie chciałam pokazywać że się boje Mike'owi więc od niego poszłam i patrzyłam z daleka jak wchodzi w gęsty ciemny las. 

Muszę szybko znaleźć przyjaciółkę i zrealizować swój plan. Zapukałam do jej pokoju i bez odpowiedzi weszłam. Przyjaciółka patrzyła przez okno na las i jestem pewna że przez lepszy wzrok jeszcze ich widziała. 

- Van jesteś mi potrzebna - powiedziałam.

- Po co? - zapytała zdziwiona. 

- Muszę koniecznie wiedzieć gdzie jest ta bitwa.

- Nie powiem ci bo tam pójdziesz. Umiesz władać lodem ale musiała być władać trzema żywiołami żeby im pomóc. Siedzimy w domu i na nich czekamy - powiedziała stanowczo. Zachciało mi się śmiać jak powiedziała o tych żywiołach, no ale skąd ona może wiedzieć. 

Bez zbędnego tłumaczenia sięgnęłam po zapalniczkę która leżała na komodzie i zaczęłam bawić się ogniem. Van patrzyła na mnie jak na wariatkę ale nic się nie odezwała, więc kontynuowałam moje przedstawienie. Zgasiłam ogień i zaczęłam bawić się ziemią z doniczki. Potem wzięłam wodę ze szklanki i zamroziłam ją. Przyjaciółka zaskoczona moimi zdolnościami, podbiegła i przytuliła się do mnie. Odwzajemniłam uścisk i staliśmy tak przez pare minut ale ciągle miałam z tyłu głowy że bitwa już się zaczęła więc odkleiłam się od Van. 

#####

1025 słów.

Naarc x Kamzel - Z Tobą.       

Urok szarych oczuWhere stories live. Discover now