Rozdział XIII

3.8K 206 137
                                    

Harry leżał jeszcze kilka minut. W tym czasie stwierdził, że musi przestać myśleć o ostatnich wydarzeniach i żyć dalej. Podniósł się już z lepszym humorem i pobiegł prosto do sali, gdzie Voldemort rozmawiał ze śmierciożercami, jednak nikogo nie zastał. Popędził w stronę mniejszej sali, gdzie, jak się dowiedział, Tom rozmawiał z najbardziej zaufanymi śmierciożercami. Wparował do pomieszczenia niczym orkan grzegorz.

-Tommyyyyy- zajęczał- chciałbyś może zjeść na obiad świnkę z rożna?

Zapadła cisza. Nikt nie wiedział czy się odezwać, czy milczeć. Wreszcie, po chwili szoku, Voldi otrząsnął się z zdumienia.

-Co?

-No świnię z rożna. Upieczoną. Świnię. Czego nie rozumiesz?- Harry podrapał się po głowie.

-Nie no, trochę mnie zaskoczyłeś tym pytaniem. Jasne, chcę- odparł, nie do końca wiedząc do mówi.

-No to fajnie!- wykrzyknął Harry i wybiegł z pomieszczenia.

-Co się właśnie stało?- zapytał Lucjusz.

-Sam nie wiem. - odpowiedział Riddle patrząc tępo w drzwi.

*

Harry przyczaił się.

Widzi cel.

Tłusta, gruba świnia.

Uśmiechnął się.

Wyciągnął nóż.

Skoczył na ofiarę, mordując jednym ruchem.

*

-Voooldiii - zaszczebiotał Harry wchodząc bez pukania do sypialni Toma i zastając go półnagiego.

-Może łaskawie wyszedłbyś?- zapytał Czarny Pan.

-Nie- zarechotał chłopak- chętnie popatrzę na Twój kaloryfer. Pakowałeś na siłowni? Razem z Dumbledorem?- zapytał złośliwie, wskazując na mięśnie Riddle'a, a raczej ich brak.

-Zaraz dostaniesz jakimś zaklęciem- warknął mężczyzna.

-Och, w każdym razie, obiadek gotowy.

-Aż się boję.

Harry z niewinnym uśmiechem złapał nadal nieubranego Toma za dłoń i pociągnął w stronę ogrodu. Na środku chłopak wyczarował grilla. Wielkiego grilla. Na nim leżało już wspomniane zwierze.

-Harry...?- zapytał wyraźnie zszokowany Tom.

-Tak?- chłopak był wyraźnie zadowolony z efektów swojej pracy.

-Dlaczego... To jest... Dudley...?

-No bo jest świnią. Hagrid kiedyś dorobił mu ogonek świnki- Harry westchnął.- Trochę tłusty posiłek, ale trzeba zjeść.

Voldemort odparł, że nie jest głodny, i nie jest kanibalem, po czym wrócił do swojej komnaty się ubrać. Harry po raz kolejny westchnął i kopnął przygotowany przez siebie "posiłek".

-Gdybyś tylko żył, zrobiłbym ci to, co ty mi- mruknął i kopnął go mocno w cztery litery.


Harry Potter jako CzarnoksiężnikWhere stories live. Discover now