Rozdział 10

7 3 0
                                    

Posłałem jej ciepły uśmiech. Ona mi zawtórowała. Wolną ręką wziąłem telefon i napisałem do Louis'a.
T: Przepraszam. To ona mnie złapała za rękę. Będę czuł się głupio zabierając ją. Rozumiesz? Trix Le Chien. 
Zignorował moją wiadomość. Mogłem się tego spodziewać. Nie mając niczego innego do roboty, zacząłem myśleć o Kropce. Jest taka piękna, mądra, inteligentna, słodka, miła, przyjacielska... A ja to co? Jestem głupim Bohaterem. Nie jestem ani fajny, ani mądry. Ani nawet piękny. No dobra, przyznaję, że czternastokrotnie  [Nie wiem czy dobrze napisałam XD~Autorka] brałem udział w sesjach z ładnymi dziewczynami.  One były ,,puste''. Moda, make up,  ubrania, fryzury. A jedyne co ich interesuje względem chłopaków to: czy  są bogaci i sławni. Serio? Aż muszę się pochwalić, że 10 razy byłem na okładce Sixteen & Teenagers. Wydawanym w kraju, w którym się urodziłem. [Od razu mówię/piszę, że takie coś JESZCZE nie istnieje.~Autorka] To był jeden z miliarda powodów dlaczego nigdy nie miałem dziewczyny. W klasie miałem same pulpety. Nagle moje rozmyślanie przerwało coś przez co dziś się nie wyspałem. AKUMA! Skoczny Tygrysie... Jak cię kiedyś znajdę to... Umrzesz w torturach Mrocznego.
- Dzieci spokojnie. - Powiedziała pani Selina. - Za niecałe 5 minut dobijemy do brzegu, a później pójdziemy do Caffe Cadrenny. [Czytaj  Kafe Sądreny XD ~Autorka]
Wszyscy byliśmy niespokojni. Pomimo, że ode mnie Emma'y i Louis'a bił większy niepokój, niż od np. Steph... Czy... Nie... Emma i Louis? Nie... To zwykłe brednie. Dobiliśmy do brzegu. Dopiero teraz skapnąłem się, że dziewczyna dalej trzyma mnie za rękę.
- Emma? Mogłabyś? - Zapytałem a ona zabrała rękę. Przy tym czerwieniąc się lepiej niż niektóre pomidory.
- Przepraszam, tak się przestraszyłam, że...
- Padnij! - Krzyknąłem i dziewczyna wykonała polecenie. Różowy pocisk leciał w dziewczynę chyba 100 km/h. Na szczęście uchyliła się i pocisk chybił o około 5 milimetrów. -Uciekajmy!
Zaczęliśmy biec bardzo szybko. Byliśmy w centrum miasta. Nic większego raczej nam nie grozi.
- Em... Trix... B-bo j-ja m-muszę i-iść. - CZY ONA SIĘ JĄKA?!
- Odprowadzić cię? - Zapytałem i szczerze liczyłem, żeby się nie zgodziła. Przecież muszę iść ratować miasto.
- N-nie dzi-dzięki z-za wszy-wszystko. - Posłała mi nieszczery uśmiech.
Poszedłem w jakiś ciemny zaułek. 
- Trixx, do ataku! - Zamieniłem się w Zorro. Znów ten wiatr we włosach... Och jak cudownie!



------------------------------------
Jakoś tak weny nm :( Wczoraj miała być historia Blondyny. Wiem o tym ;) Ale jutro bd i Blondyna i Historia braci TRIXXXÓW xdd

Kilka chwil w innym świecie || Miraculuos ||Where stories live. Discover now