29. Wt

169 18 0
                                    

- Dzień dobry, Jiminnie.

Rudowłosy chłopak otworzył oczy i pierwszym, co zobaczył, był Yoongi z ledwozauważalnie uniesionymi kącikami ust i ciepłą jeszcze kawą w ręce. Podał napój młodszemu i usiadł na krawędzi łóżka. Zadowolony rudzielec wyszczerzył się od ucha do ucha i spróbował kawy. Trochę pianki, która znajdowała się na górze kubka, zostawiło ślad na ustach Jimina. Nie zauważywszy tego odciągnął kubek od twarzy i uśmiechnął się do Yoongiego.

- Jest pyszna. Sam robiłeś?

- Tak.

- Jak się czujesz?

- Dobrze.

- Na pewno?

- Jimin?

- Huh?

- Czy mógłbyś mi coś za- um, to znaczy... Masz piankę pod nosem.

Młodszy chłopak zlizał szybko pozostałość kawy i odłożył kubek na komodę obok łóżka. Przysunął się bliżej porcelanowo-skórego, siadając przed nim po turecku.

- Czy mógłbym ci coś..? No dokończ!

- ...zaśpiewać. Masz piękny głos i uwielbiam, jak śpiewasz. To cudowne.

Tak uzależniające, jak twoje oczy.

- Rano nie za bardzo... może po śniadaniu, hm?

- Ah! Jasne, głupia prośba, zapomnij w ogóle, nie musisz-

- Ale to zrobię. W sumie lubię śpiewać, szczególnie dla Ciebie, hyung.

Dwójka mężczyzn poszła do kuchni. Jimin zgarnął po drodze swoją kawę, popijając ją co chwila. Wspólnie przygotowali śniadanie, a po zjedzeniu go poszli z powrotem do sypialni Jimina. Ułożyli się wygodnie na nie pościelonym wciąż łóżku, wtulając się w siebie.

- Brałeś leki?

- Tak, zanim się obudziłeś.

- Na pewno..?

- Tak. Nie wierzysz mi, Jiminnie?

- Wierzę. Po prostu chciałem postawić warunek, że jak nie zjesz ich, to nie zaśpiewam... no cóż, skoro je wziąłeś, to zaśpiewam w ramach nagrody.

Yoongi oparł się wygodnie o poduszki za nim, układając ciało młodszego na swoim torsie. Czuł, jak nieśmiałe palce Parka błądziły po jego klatce piersiowej, gdy sam przeczesywał ręką rude kosmyki włosów. Tancerz odchrząknął i upił łyk wody, aby zaśpiewać jak najlepiej.

- Był kiedyś książę co Słońca niósł blask. Na lud spóścił wzrok i rzekł tak: na świecie brak męża co byłby mi równy, cześć większą by dzierżył, mniej posiadał wad. Tak wielki mu blask, tak wielka mu gloria; tak wielki też padał z nań cień... by kiedyś natrafić i zapędzić w mrok jego młodszego brata, gardzonego codzień. Było za późno, gdy swój błąd już pojął, chcąc strawić wyrządzony ból... nie dawał czułości, mimo ciężkich chwil. Patrzył jak braciszek ciągle spada w dół.

Yoongi przestał czesać Jimina, a jego ręka opadła na pościel. Wziął głębszy i nierówny oddech. Poczuł się słabiej, ale nie chciał pokazać tego rudowłosemu. Szybko się opanował, ignorując ból głowy i zimno, które go ogarnęło. Położył rękę na brzuchu młodszego, zataczając na nim kółka i głaszcząc delikatnie. Położył podbródek na głowie i miękkich włosach Parka, zamykając oczy.

- Lecz tak dzieje się kiedy pycha unosi wciąż wyżej i wyżej twój nos. Ten przegłupi książę nie powiedział dość, nadal niszczył i mocniejszy zadawał cios...

- To ta sama piosenka.

- Huh? - Jimin zatrzymał się w śpiewaniu.

- To ta sama, którą śpiewałeś przedwczoraj. Jak się nazywa?

- "Lullaby for a Prince".

- Jest piękna. Twój głos tak idealnie do niej pasuje.

- Dziękuję. Hyung, muszę się zbierać do pracy. Wow, leżymy tak już naprawdę długo. Pora wstawać, chociaż szczerze mówiąc... jest mi wygodnie i nie chcę.

- Mi też jest wygodnie... ah, nie możesz nie iść do pracy, Jiminnie? Przecież to tylko taniec, chyba jeden trening Cię nie zbawi...

- Już ostatnio dużo dni opuściłem. Z resztą to nie "tylko taniec, tylko trening"... Yoonnie ja muszę się dzisiaj tam zjawić, naprawdę.

- Dobrze...

Już o piętnastej Yoongi wysadził Jimina pod przystankiem przy jego pracy, żegnając się krótkim buziakiem w policzek. Park uśmiechnął się blado i powoli odwrócił się na pięcie. Równie wolno szedł w stronę budynku, gdy nagle Yoongi wyszedł z auta i wypowiedział imię tancerza. Rudowłosy obrócił się na te słowa zdziwiony, a już po chwili poczuł wargi Yoongiego na swoich. Bardzo wolno masowali swoje usta nawzajem, odrywając się dopiero po minucie.

- Tego chciałeś, tak?

- Tak. Zdążyłem już się stęsknić za tym...

- Nie myślałem o tym, przepraszam. Teraz już będę pamiętał, że to lubisz. Do wieczoru, Minnie.

Urwali kontakt wzrokowy, kiedy Yoongi usiadł za kierownicą i wiedząc, że Park już go nie widzi, uśmiechnął się szeroko i rozpłakał.

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Where stories live. Discover now