15. Czw

318 31 12
                                    

Trzy dni bez kolegi były dla Jimina czymś strasznym. Niestety, nawet w środę się nie pojawił. Jimin to rozumiał, ale wołał, by ten się zameldował, że wszystko okej, żeby był blisko i tak jakoś... przyzwyczaił się do niego. Stojąc przy słupie ze znakiem przystanku autobusowego, w czwartek, a raczej już piątek, bo o godzinie pierwszej rano, doczekał się w końcu wizyty hyunga.

- Jiiiimiiin~ - przeciągnął mięto-włosy.

- Hyung! Nareszcie, jesteś! Tęskniłem, wiesz?

- Teraz już wiem! Spokojnie, jest dobrze. Opowiadaj, co się działo przez te kilka dni, hah!

- U mnie nic. A u ciebie? Możesz powiedzieć, czemu Cię nie było, czy...

Yoongiemu, podczas wyciągania z kieszeni telefonu, wypadło jakieś pudełko. Jimin zauważywszy to, szybko schylił się i podniósł opakowanie. Oddał je starszemu, który szybko i nerwowo je odebrał, ale Jimin zdążył przeczytać, co było na nim napisane.

- Hyung... po co ci leki na serce? Czy... czy ty...

- N-nie Jimin, to nie tak... przecież jest dobrze...

- To dlatego jesteś zawsze taki zimny i blady! Hyung, czy ty masz niedokrwienie?! Czemu mi nie powiedziałeś? I jak możesz tak o siebie nie dbać?! - zaczął swój monolog, ściągając kurtkę z ramion - Nie ubierasz się ciepło, pijesz energetyki, późno chodzisz spać... pewnie się też przemęczasz! A spróbuj mi tylko palić, to zobaczysz! - zakończył wykład nakładając materiał na ramiona Yoongiego.

- Jimin... przepraszam, że ci nie powiedziałem... bierz tę kurtkę, tobie się bardziej przyda. Mi już nic nie pomoże, to nie tak prosto przywrócić serce z powrotem do normalnego funkcjonowania...

Młodszy z wyraźnym smutkiem przyjął kurtkę ponownie, nic nie mówiąc. Czuł, że ma łzy w oczach. Mimo, że próbował odgrywać odważnego i opiekuńczego, to tak naprawdę bardzo przejął się chorobą Yoongiego i ledwo trzymał się kupy. W tym momencie był bardziej przestraszony i zmarwiony od samego bladego chłopaka. Yoongi wiedział, że sztorm na oceanie jest coraz bliżej. Nie mógł do tego dopuścić.

- Hej, hej, młody, Jiminnie... nie smuć się, jest dobrze! Czuję się świetnie! Nie płacz, proszę... spójrz, byłem na badaniach przez ten czas i okazało się, że poziom krwi jest stabilny! A nawet... jest coraz lepiej!

- Oh, to dobrze, hyung... przepraszam, że się tak martwię, ale zwyczajnie inaczej nie potrafię...

- Spokojnie... rozumiem. - stwierdził, przytulając tancerza do siebie.

A na świstku od lekarza było napisane, że jest tylko gorzej i musi brać podwójną dawkę leków. Ale jakby to miał powiedzieć Jiminowi? To i tak za wiele, że młodszy się dowiedział.

Po urwaniu kontaktu wzrokowego od razu skierował się do apteki, aby zakupić potrzebne leki.

Na jego nieszczęście autobus Jimina przejeżdżał obok niej.

W oczach Jimina nastał sztorm.

❝Eye contact❞ ✔ || yoonmin (Polish)Where stories live. Discover now